Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przyjemna kawa

Sobotę spędziłam na waleniu w worek treningowy. Mój dar nie jest wcale efektywny i przydaje się tylko w walce wręcz. Nie mogę nic zrobić, jeśli nie zdobędę czyjeś krwi.

Mój tata chciał zrobić coś "fajnego", i zabrać mnie na kręgielnie. Kto chodzi tam się bawić? Starzy ludzie? Nie chciałam tam iść, ponieważ zaprosił swoich starych przyjaciół, kojarzysz tego z dziwną fryzurą i głupimi okularami przeciwsłonecznymi.

<Ja nie, a wy?>

Na całe szczęście zostaje w domu. Wyjęłam telefon i przejrzałam zdjęcia profesjonalnych bohaterów i całe wielkie media. Hero Killer ma tam wielki rozgłos. Od jakiegoś czasu zyskuje na popularności, zastanawiam się, jak profesjonaliści jeszcze go nie złapali.

To obrzydliwe jak ludzie prubują zmienić społeczeństwo dla siebie. Myślą tylko o sobie i o nikim innym. Jak zamierzają powiedzieć "to społeczeństwo jest okropne, zmienię je na lepsze" do wszystkich, mają nadzieję, że się zgodzą? Idioci.

Samo myślenie o tym sprawia, że moje ciało się napina. Położyłam telefon na małej komodzie obok łyóżka, wpatrując się w sufit.

Powinnam trochę odpocząć i zdrzemnąć się, jutro jadę do USJ, więc do tego czasu muszę oszczędzać energię. Zamknęłam oczy i wydechnełam powietrze.

Mój telefon zadzwonił.

To prawdopodobnie mój tata, pewnie mnie sprawdza.

Chwyciłam telefon z komody i przysunełam go do twarzy. Zmrożyłam oczy, żeby wyraźniej widzieć.

Messenger

Tylko fajni ludzie

Tetsu: JESTEM TAKI ZADOWOLONY.

Dmuchawa do lisci69: Uspokój się, Tetsu

Wielka Pięść: [Twoje imię]! Tu Kendo! Czy otrzymujesz te wiadomości?

.

.

.

Skąd, kurwa, mają mój numer?

Zignoruje ich. Jeszcze lepiej, zablokuje wszystkie te odrzutki. To bezużyteczni kretyni. Teraz nawet przeszkadzają mi po lekcjach. Świetnie. Dlaczego po prostu nie zostawią mnie w spokoju?

Miałam właśnie nacisnąć przycisk "zablokuj wszystko" na telefonie, aż na ekranie pojawił się komunikat o mnie.

Messenger

Tylko fajni ludzie

CopyCat: Naprawdę piszesz do tego pasjonata, Kendo? Jest dla nas zbyt nudna, po prostu usuńmy ja z chatu.

.

.

.

Nudna? Ja jestem nudna? On uważa, że kim do diabła jest? Zamorduje go.

Messenger

Tylko fajni ludzie

Ja: Co, kurwa właśnie o mnie powiedziałeś? Obetnę ci głowę i nakarmię nią gołębie.

CopyCat: Pewnie, będę na to czekać ;))

Wielka Pięść: Ludzie! Nie teraz! [Twoje imię], myślimy żeby pójść razem do nowej kawiarni, tylko ty, ja, Monoma, Tetsu i Tsuburaba! Co ty na to??

Dmuchawa do liści69: Byłoby fajnie, gdybyś przyszła [Twoje imię], to było zabawne jak menadżer krzyczał po rosyjsku w salonie gier.

CopyCat: Przestań się jej podlizywać, nie przyjdzie, myśli, że jest lepsza od nas wszystkich, mimo że nawet teraz jest samotna i zawsze będzie.

Wielka Pięść: Monoma, zamknij się. [Twoje imię], będę go kontrolować! Proszę, przyjdź! To nowa kawiarnia obok starej poczty. Wszyscy spotykamy się za godzinę! PA!

.

.

.

Nie.

Tak.

Jeśli nie pójdę, przyznam temu dupkowi rację. Jeśli pójdę, przez dobrą godzinę będę otaczać się tymi kretynami. Zawsze mogę sobie wymyślić jakąś wymówkę, ale wątpię, żeby w to uwierzyli.

Pieprzyć to.

Pójdę i wymyślę jakąś wymówkę, kiedy się zdenerwuje.

Muszę tylko przygotować się na te bezsensowne wyjście i poinformować o tym tatę. Prawdopodobnie i tak go to nie obchodzi, ponieważ chcę, zabym znalazła przyjaciół.

.

.

.

Wybrałam jasnoniebieski sweter i jasne dżinsy. Założyłam białe tenisówki i wyszczotkowałam [Twój kolor włosów] włosy.

Już mi się to nie podoba, a nawet jeszcze nie wyszłam z domu. Po prostu uważam, że to głupie. Zeszłam na dół i udałam się prosto do małego gabinetu taty. W tym czasie powinien tam być.

- Ojcze, wychodzę... z ludźmi... i chwile mi to zajmie. Czy mogę prosić o pozwolenie na wyjście? - zapytałam się.

Nic nie powiedział. Po prostu pociągną nosem. Czy on płacze?

- ...Jestem z ciebie taki dumny, że znalazłaś sobie przyjaciół [Twoje imię]...!

Przez to płacze? To jest zawstydzające.

- Nieważne. Przestań się przejmować czymś tak głupim. Niedługo wrócę.

Po czym chwyciłam za torebkę i wyszłam.

Najprawdopodobniej już tam są, więc lepiej się pospieszyć, żeby nie rozmawiali o mnie. Zabije ich, jeśli tak zrobią. Szczeże mówiąc, od dawna nie byłam w kawiarni z ludźmi.

Zawsze chodziłam samotnie to przypadkowych kawiarni, by zaznać spokoju. To było moje bezpieczne miejsce, w którym mogłam po prostu ignorować ludzi, którzy mówili o mnie okropne rzeczy, i mogłam przemyśleć swoją przyszłość jako bohater.

Przestałam iść wkrudce po tym, jak zdałam sobie sprawę, że jestem już przy tym miejscu. Nie było takie małe jak myślałam.

Skończmy z tym cholerstwem.

Weszłam do środka, rozglądając się za Kendo i resztą durni, którzy zdecydowali się przyjść.

Siedzieli przy małej budce przy stole. Oczy Kendo zabłysnęły, gdy tylko zauważyła, że idę w ich kierunku.

Macha rękami, jakbym była głupią. Oczywiście, że ją widzę. Nie jestem ślepa. Podeszłam tam i siadłam przy Kendo. Niestety musiałam usiąść naprzeciwko tego głupiego nieudacznika.

- [Twoje imię], tak się cieszę, że przyszłaś! Naprawdę! Już mieliśmy składać zamówienia. - Kendo uśmiechnęła się, przytulając mnie do ramienia.

Cieszę się, że nic nie jadłam, zanim tu przyszłam. Mam zamiar ignorować wszystkich oprócz Kendo i to wszystko.

- A więc mokry koc postanowił jednak przyjść, jestem zaskoczony. - Uśmiechnął się.

Zgadnij co? Zignorowałam go.

Podeszła do nas kelnerka w stroju pokojówki. Jej twarz jest wypełniona makijażem. Wygląda jak klaun.

- Czy mogę dostać twoje zamówienie, słodziaku?

Byłam pewna, że chce przyjąć od nas zamówienie, ale się myliłam.

W tej chwili ignorowała wszystkich i patrzyła na tego blond alfonsa. To było denerwujące.

Komplementowała jego wygląd przez dobre dwie minuty. Nie przyjęła naszego zamówienia. Mam tego dość.

<Teraz role się odwróciły (kto czytał wcześniejszą książkę zrozumie)>

- Masz zamiar przyjąć nasze cholerne zamówienia, czy zamierzasz wiecznie gadać z tym brzydkim trollem? - Syknelam do dziewczyny.

Dmuchawa wiatrowa chichotał na moją uwagę. Następnie Kendo przeprosiła dziewczynę, a ona w końcu przyjęła nasze zamówienia.

Zamówiłam [Ulubiony napój] i [Ulubione ciasto].

Suka w końcu zostawiły nas w spokoju. Miałam strzelić sobie w głowę jeśli została by tutaj dłużej.

- Wiesz, właściwie nie była taka zła. - Skomentował.

Żartuje? Jest pieprzonym klaunem w stroju pokojówki. Ohyda.

- Nie znasz się, Monoma... Wydaje się być dziewczyna, która wykorzystuje innych i zostawią. - Powiedział: duże rzęsy.

W końcu urzywa zdrowego rozsądku. I ja myślałam, ze jest umarlakiem. Kendo i Wind zgodzili się z nim.

Kiedy rozmawiali o różnych rzeczach, ja po prostu skinałam głową lub przewracałam oczami. I tak połowy nie słyszałam.

Tym razem przyszedł kelner, przynosząc nasze jedzenie i napoje. Wszyscy dziękowali, a ja tylko skinęłam głową.

Podoba mi się to, że nasze jedzenie podane było na małych talerzykach, a napoje w małych filiżankach. Myślę, że to urocze.

Upilam tyk mojego [Ulubiony napój] i podążałam za tym co mówiła Kendo.

Kątem oka zobaczyłam kogoś znajomego. To był ten fioletowo włosy dzieciak z egzaminów wstępnych.

Wygląda na martwego w środku. Nigdy nie myślałam, że o tym pomyślę, ale jestem ciekawa, jaki jest jego dar. Prawdopodobnie jest to bezużyteczne.

Moje myśli przerwał mi ten idiotyczny naśladowca, który skóbną kawałek mojego ciasta.

<Monoma może już żegnać się ze swoim życiem [*] >

Moje ciasto.

- Och, przepraszam, chciałem tylko spróbować kawałek twojego ciasta. Powinienem był wiedzieć, że masz okropny smak, to jest obrzydliwe.

Zgrzytam zębami. Chcę raz po raz walić głową w ten stół. Pozwolę mu spróbować moich mięśni w gardle.

- Zamierzam zaczerpnąć świeżego powietrza, czy chcecie do mnie dołączyć, Tsuburaba i Tetsu? - Zapytała Kendo.

Oboje skineli głowami i zaczęli wychodzić na zewnątrz.

- Ja też pójdę. - Poinformowałam Kendo.

Szybko pokręciła głową i pchnełam mnie spowrotem na dół.

- Ledwie zjadłaś swoje ciasto, tylko wypiłaś swój napój, nie powinnaś marnować czegoś takiego, [Twoje imię]. To brak szacunku. - powiedziała.

Posłucham jej tylko dlatego, bo nie chcę by ktoś jadł moje ciasto. Muszę się zająć Panem Podjadaczem.

Po prostu zignoruje jego zloswile komentarze. Zignoruje wszystko co do mnie powie.

- Ciągle spoglądasz na tego chłopaka za nami, chyba się myliłem co do tego, że masz serce. Po prostu masz zły gust. - Zachichotał.

Nie możliwe jest nie krzyczeć ani nie odpowiedzieć mu czegoś w odpowiedzi. Jest po prostu osobą do zabicia.

- Nie. Nie znam go. Ja go też nie obchodzę, jeśli to sugerowała twoja gęba. - Poinformowałam go.

- Nie ważne. Nie jesteś najpiękniejszym owocem na drzewie, więc wątpię, by ktokolwiek był w stanie cię pokochać. - Odchylił się do tyłu.

- Spoko. Już to zaakceptowałam, myślisz, że obchodzi mnie, czy facet chce ze mną spać z powodu mojego wyglądu? Myślisz, że obchodzi mnie, czy jestem wystarczająco dobra, by zostać czyjąś żoną? Oczywiście, że nie. Nigdy o niego nie będę się troszczyć.

Zmarszczył brwi na kilka sekund, ale wkrótce zastąpił to szerokim uśmiechem, gdy na mnie spojrzał.

- Jestem pełny, więc nie zamierzam skończyć mojego rogalika. Wydaje mi się też, że naprawdę ciasto nie zbyt ci smakuje.

- Więc?

Do czego on zmierza? Przed chwilą opowiadał mi, jaka jestem brzydka. Patrzyłam, jak kroi swojego cynamonowego croissanta i podnosi go widelcem.

- Otwórz szeroko usta. - Uśmiechnął się.

- Nie. Zdychaj. Wolałabym umrzeć.

Westchnął.

- Masz rację, może jeśli porozmawiam z tamtym chłopakiem za nami, mówiąc mu, że chcesz wyznac mu całą swoją miłość, zmienisz zdanie.

Co za dupek.

- Dobrze. Tylko się pośpiesz.

Ponownie podniósł widelec i zakołysał nim wokół moich ust. Jeśli się nie pośpieszy, skręcę mu kark.

- Powiedz proszę~

Umrzeć. W głębokiej, ciemnej dziurze. Z wężami. Co mogły by zabić jednym ugryzieniem.

- Zamknij się i daj mi to.

- Nigdy nie wiedziałem, że jesteś tak zdesperowana, [Twoje imię]~ - mruknął.

Czy mogę go udusić? Jest tu zbyt wiele ludzi.

- ... Proszę... - wyszeptałam pod nosem.

Nigdy bym nie pomyślała, że tak nisko upadnę dla kensa jedzenia i szantażu.

Włożył kawałek croissanta do moich ust i powoli wyciągną widelec. Położyłam dłoń na czole i spojrzałam na stół.

<Dokonał się bezpośredni pocałunek>

Chcę go zamordować.

- Teraz powiedz "Dziękuję, Mistrzu"~ - mówił.

- Odpierdol się.

- W porządku, szkoda, że chłopak wyszedł jakiś czas temu. - Zaśmiał się.

Otóż to.

Przeciągnęła się nad stołem i złapałam go za biały kołnież. Na początku był zaskoczony, ale potem uśmiechną się złośliwie.

- Twoje twoje hormony muszą być nabuzowane, [Twoje imię] - uśmiechną się.

Natychmiast puściłam jego kołnierz.

- Dlaczego powodujesz, że wszystko jest dziwne? Musisz być tutaj tym napalonym?

- Hm? Dowiedzmy się.

Zamarłam.

- Żartuje, żartuje. Powiedziałem, że mimo wszystko jesteś brzydka.

- Zamknij się. Jesteś irytujący i mówisz za głośno. Musisz naprawdę lubić być w centrum uwagi. - Skrzyrzowałam ramiona.

- Aww~ Żadne serce nie rumieni się na tak prosty komentarz~

Chciałam powiedzieć, że jest ślepy i po prostu widzi różne rzeczy, ale nie mogłam, bo wrucił klaun, aby odebrać nasze naczynia.

- A to dla ciebie słodziaku~ - zachichotała i podała mu małą kartkę z numerem telefonu.

Przewróciłam oczami i wamrotałam - dziwka - kiedy odchodziła.

- Och, czy ty też chcesz mi podać swój numer, [Twoje imię]? - drażnił się.

Naprawdę chce wyrwać mu płuca.

- Właściwie... Tak. Też bym chciała.

Jego oczy rozszerzyły się nieco z zaskoczenia. Wzięłam kartkę i jeden z moich długopisów z kieszeni torebki. Nabazgrałam trochę na kartce papieru.

Podałam mu go z powrotem, oblizując trochę usta. Zaśmiałam się cicho.

- Zobacz kto się teraz rumieni.

Przeczytał notatkę, którą napisałam. Zrobiłam to specjalnie dla niego. Było na tym,

"Ssiesz frajerze". Że bazgrołami jego twarzy, a obok kutasa.

Wyglądało na to, że chciał coś powiedzieć, ale Kendo i dwaj odrzutki wrucił, aby zabrać swoje rzeczy, abyśmy mogli wyjść.

<A co jeżeli Kendo przyglądała się całej tej sytułacji z ukrycia i zrobiła zdjęcia?>

Powinien wiedzieć, z kim zadziera.

______________________________________

<Liczę, że zostawicie pod tym roździałem wiele gwiazdek, bo spędziłam przy nim piędź godzin z jedną pietnasto minutową przerwą na ciasto.

Jak tam ludziki?

Ja wczoraj do szkoły wruciłam i pierniczki robiłam 🙂>

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro