Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie nienawidzę cię

<Szczęśliwego nowego roku 2021, miejmy nadzieję, że będzie lepszy (≧▽≦)

I zapraszam do _shiro_kamaki_, ona też pisze książkę "Monoma x Reader">

To prawie koniec tygodnia, pozostał tylko jeden dzień po dzisiejszym. To znaczy, że będę miała dwa dni dla siebie. Nie przyjmę od nikogo żadnego zaproszenia.

Szłam korytarzem, nosząc książki na lekcje. Po prostu cieszę się, że nie miałam iść do szkoły, nie ma nowym żebym znisla tych irytujących głopków. Przynajmniej rano.

Usiadłam przy biurku, czekając na rozpoczęcie zajęć. Dzisiaj będzie coś nowego. Może nie przepadam za tym, ale muszę spróbować. Muszę być trochę milsza dla tych idiotów.

Ale tylko na zewnątrz. Wiem na pewno, że nikt nie potrafi czytać w myślach, żeby mnie zdemaskować. Więc to mój plan. Wtedy mój tata nie będzie mnie więcej pouczać, jak być miłym.

Ale to nie znaczy, że zamierzam tu z kimkolwiek rozmawiać. Po prostu odpowiem im "ładnie". Nie warzone jak to będzie głupie. Znając połowę z nich, najprawdopodobniej będzie to glopie.

Mój tata w końcu wszedł do klasy, przygotowując się do przemówienia.

- Zrobicie dzisiaj prosty projekt. Projekt partnerski. O tej porze roku powinniście wszyscy współpracować, być może będziecie razem pracować, jak zostaniecie bohaterami. Czas macie do jutra rano, a ponieważ jest to początek roku, pozwolę wam wybrać sobie partnerów.

Nie nie nie nie.

Byłam w porządku, kiedy powiedział projekt, ale partner? Nie.

Coś w tym jest. Po prostu zapytam Kendo. Podniosłam się z krzesła, ale szybko usiadłam z powrotem, gdyż niektórzy z odrzotkow okrążyli mnie.

- [Twoje imię], zastanawiam się, czy chciałabyś ze mną współpracować? - Zapytał wiatrowy odrzutek.

- Nie.

- [Twoje imię]! Wyglądasz na mądra! Co powiesz na bycie moim partnerem?! - Zapytał metalowy pręt.

- Nie.

- [Twoje imię]...

- Nie.

W końcu odepchnelam ich na bok, żeby zapytać Kendo.

- Kendo. Będziesz moim partnerem. Teraz.

Spojrzała na mnie lekko.

- Przepraszam [Twoje imię]... Pony zapytała mnie wcześniej, a dodatkowo miała mnie nauczyć trochę angielskiego...

Wiedziałam, że powinna była tych odrzutków najpierw znokałtować, abym szybciej dostać się do Kendo.

Ta laska z winoroślami musi mieć dobre oceny. Podeszłam do niej i uderzyłam ręką w jej biurko.

- Vines, współpracuj ze mną.

Powoli pokręciła głową i westchnęła.

- Przepraszam, [Twoje imię]. Już nawiązałam współpracę z Kamakiri. - powiedziała

Niech cię.

- Dymek. Partnerzy.

Nie wiem, jaką zrobił minę. On jest pieprzoną bańaką mowy. Powiedział, że społpracuje z ta laską od grzybów.

Naprawdę desperacko potrzebuje partnera. Rozpaczliwy czas, desperackie środki.

- Przegrywowi wiatru. Wybieram ciebie na mojego partnera.

- Ale powiedziałaś nie...

- Powiedziała to wcześniej. Pytam teraz.

- Ale mam już partnera...?

- Umrę.

Wrucilam do swojej ławki. Może będę udawać, że mam partnera. Mój tata na pewno się nie dowie.

- [Twoje imię]. Masz partnera?

Nieważne. Powinnam była wiedzieć, że nie uda mi się go przechytrzyć.

- Nie mam... - Powiedziałam niezręcznie.

- Monoma. Oto twój partner.

O CHOLERA, NIE!

Odwróciłam się, żeby zobaczyć, czy dostrzegę kogoś bez partnera. Proszę, miej litość i porzuć kogoś dla mnie.

Jednak nic nie mogło pójść po mojej myśli. To jakbym była w książce. A autor by mnie nienawidził. I czytelnicy też.

Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam niczego powiedzieć mojego ojcu. Chcę, żeby był szczęśliwy.

- Pamiętajcie termin na oddanie prac to jutro rano. Zróbcie to po szkole.

~Time Skip~

Unikałam tej irytującej szumowiny przez cały dzień. Nie chce z nim pracować. Już prawie czas wracać do domu, a ja musiałam przepisać notatki z tablicy.

- [Twoje imię].

Zignorowałam.

- [Twoje imię].

Zignorowałam ponownie.

Następnie ostry ołówek ukół mnie w skórę.

- Co? - Szrpnełam szorstko.

- Wiesz, że mamy projekt do wykonania i nie chce go zawalić.

Ma rację. Jeśli zawiodę, mój ojciec mnie znienawidzi. Może wyrzuci mnie z domu, ponieważ nie zachowałam się najlepiej.

- Dobrze. Ale przychodzisz do mojego domu, frajerze.

.

.

.

Oboje wyszliśmy z klasy. To potrwa tylko chwilę, to nie jest cały wielki projekt naukowy. Chodzi tylko o to, czego nie robić w trakcie napadu jako pro bohater.

To było podstawowe pytanie, ale musiało być napisane w wielu akapitach. Jak, dlaczego? Jestem prawie pewna, że to było na egzaminie wstępnym.

Dotarliśmy do mojego domu i zaprowadziłam go do swojego pokoju, nie kłopocząc się, by mu cos zaoferować. Chcę tylko zrobić to jak najszybciej.

Wyciągnęłam matę i położyłam ja na podłodze.

- Usiądź i zrób swoją część, podczas gdy ja wykonam swoją część tutaj. - Rozkazałem mu.

- Jestem prawie pewien, że ten projekt na tym nie polega, [Twoje imię]. Czy w ogóle zwracałam na to uwagę?

- ...

Nie odpowiedziałam mu. Usiadłam na łóżku i wyjęłam ołówek, żeby zacząć zapisywać odpowiedź na papierze.

- [Twoje imię].

Niech przestanie.

- W porządku, rozumiem, nienawidzisz mnie. To dla mnie nic nowego, wiesz. Czy możemy po prostu wykonać projekt?

Nienawiść.

.

.

.

- Nienawidzę tego mamusiu! Dlaczego nie chce być moim przyjacielem, próbowałam z nim rozmawiać, ale on nie słucha! Nienawidzę go!

- [Twoje imię], nigdy nie mów nikomu tego słowa, bez względu na to, jak bardzo ich lubisz. Boli to przez większość czasu... nie chcesz, żeby byli smutni, prawda?

- Nie... ale co, jeśli Kirishima nie chce być moim przyjacielem? A jeśli mnie nienawidził?

- On cię nie nienawidzi. Po prostu ludzie nie chcą być przyjaciółmi innych. Ale bez względu na to, jak bardzo chcesz powiedzieć, że nienawidzisz kogoś w danej chwili, pomysł, zanim im to powiesz. To może ich zranić, [Twoje imię].

.

.

.

- ...

- Nie nienawidzę cię.

- Co?

- Powiedziałam, że cię nie nienawidzę, cholera.

Nastąpiła długa chwilą ciszy.

- Dlaczego myślisz, że cię nienawidzę? - Zapytałam.

Znałam odpowiedź, to przez jego osobowość, ale chciałam tylko zapytać.

- Przez mój dar.

Co do cholery? Jego dar?

Podeszłam do niego na matę.

- Dlaczego zakładasz, że to przez twój dar?

Spojrzał w dół i zachichotał.

- Zanim zaczołem chodzić do UA, ludzie w mojej szkole nie lubili mojego daru. Nienawidzili mnie, gdy ich przypadkowo dotknołem. Rozumiem, dlaczego, kopiowałem coś co było dla nich ważne. Do diabła, nawet nosiłem specjalne rękawiczki w szkole, aby sprawić, żeby mnie nie nienawidzili.

Jego oczy. Płakał.

Położyłam dłoń na jego.

- Oni są głupi. Twój dar nie decyduje o tym, kim jesteś, ale ty. Uważam, że twój dar jest fascynujący. Zwróciłam uwagę na dar każdego z klasy, ale wszystko czego potrzebujesz, to ich dotknąć, a ty możesz to łatwo zrobić. Nawet mój. Biorąc to pod uwagę, uważam, że jesteś na tym samym poziomie co ja.

To prawda. Sprawiłam mu więcej kłopotów, bo jestem o niego zazdrosna. Jego dar. Mój tata jest dumny z mojego daru, a on mógł go po prostu go skopiować, kiedy będzie mu się podobało. Po prostu nigdy nie wiedziałam, że tak myśli o swoim darze.

Trzymałam dłoń na jego, biorąc głęboki wdech.

- Wierz lub nie, ale pod tym względem jesteśmy podobni. Ja też byłam prześladowana z powodu mojego daru. Były ku temu inne powody, ale wciąż nie pozwalam im zniszczyć moich marzeń.

Wtedy zaczął trzymać mnie za rękę.

- Myślę, że jesteśmy podobni, pupilki nauczyciela. - Uśmiechną się.

- Chyba tak, blond szumowino.

- Szumowino? Kreatywne, czy mogę z tego skorzystać?

- Dobrze, ale daj mi uznanie, kiedy będziesz go urzywac. Nie chcesz, aby był chroniony prawem autorskim. - Uśmiechnęłam się.

Zapadła niezręczna cisza.

- [Twoje imię]. Nigdy więcej tego nie mów. To była najgłupsza rzecz, jaką słyszałem od dłuższego czasu.

- Myślałam, że to było zabawne.

_____________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro