Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1A odrzuca

Ostatnia noc była dziwna.

Właściwie dogadalam się z Monomą. Coś, o czym myślałam, że nikt nie jest w stanie to zrobić. To znaczy, to nie była tylko zabawa i gra, kto powiedział, że się uśmiechałam?

Po prostu spokojnie wykonaliśmy pracę. Trochę to jednak zajęło. Mogliśmy więc odpocząć i zjeść [Twoje ulubione jedzenie]. I oglądaliśmy filmy. I rozmawialiśmy o UA.

Nie było to jednak nic przyjacielskiego. Nigdy.

Po prostu czułam się, jakbym patrzyła w lustro, kiedy mówił o tym, jak ludzie widzieli jego dar. To, co zostało powiedziane i zrobione w moim domu, zostanie tam.

Albo go zmiażdżę.

.

.

.

Oboje oddaliśmy projekt w recepcji i wrucilismy na swoje miejsca, aby przygotować się na poranek. Mojego ojca jeszcze nie było w klasie.

Oznacza to, że wszyscy błądzili ze swoimi partnerami lub panikowali, że nie wykonali dobrze projektu. Idioci.

- Monoma, jak było z [Twoje imię]? Czy ona cię ugryzła? Zraniła cię? Próbowała cię zabić?!

Właściwie uduszę tego od wiatru.

Odwróciłam głowę, przygotowując się do uderzenia jego głową o podłogę.

- Oczywiście, że tak, ale kto mógłby skrzywdzić ta doskonałość? Jednak w końcu prubowalam mnie przytulić...

Uderzyłam go w tył głowy powodując, że poleciał do przodu.

- Jesteś następny, zardzewiała dmuchawo do liści. - Spojrzałam na niego.

Pot spłyną po jego twarzy, ale wkrótce znikną i odetchną z ulgą, bo wszedł mój tata.

Szczęśliwy drań.

Zeskanował wszystkie papiery i rozerwał je na pół. Cała klasa westchnęła. Czy go zawiodłam? Czy zrobiłam coś źle?

- Wszyscy zrobiliście to źle. Esej miał zawierać, co bohater powinien zrobić w określonej sytuacji. Jako przyszli bohaterowie nie powinniście brać tego z praw bohaterów. Następnym razem bądźcie bardziej kreatywni.

Cisza wypełniła klasę. Powinnam była wiedzieć. Może gdybym bardziej zwracała uwagę na to zadanie, zamiast inne rzeczy, nie zawiodła bym.

- To powiedziawszy, jest jeszcze jedna rzecz, o której wszyscy powinni wiedzieć. Niektórzy z was mogą już wiedzieć, ale jeśli nie, zbliża się Festiwal Sportu. Macie trzy szansę. Profesjonaliści będą szukać pomocników, to świetny start, aby zostać profesjonalistą. Nie rozczarujcie się. Musicie też ciężko pracować, w szkole jest wiele osób, które chcą być na kursie bohatera, jeśli zostaną zauważeni, że radzą sobie lepiej, jedno z was może zostać zastąpione. Naprawdę polecam postarać się jak najlepiej.

Festiwal Sportowy. Wiedziałam, że nadchodzi. Oglądam to co roku badając dary wszystkich w tej szkole. To naprawdę nie jest żart, chcę, aby wszyscy zawodowcy zobaczyli, że jestem dobra.

Ale oczywiście cała uwaga skupia się teraz na klasie 1A. Nie jestem zazdrosna o tych wszystkich odrzutków, więc co z tego? Spotkali prawdziwych złoczyńców. Wszyscy będziemy to robić w między czasie. Wiem, że jestem silniejsza od nich wszystkich.

Dla mnie wszyscy są przegrywami. Chcę zostać numerem jeden. Powini znać swoje miejsce. Pokażę im.

.

.

.

W zasadzie był to koniec dnia, a temat Festiwalu Sportowego powrócił.

Naprawdę muszą być tym podekscytowani. Wszyscy po prostu skakali z radości, kiedy pojechaliśmy do USJ.

- Myślisz, że profesjonaliści zauważa mnie i mój dar?! - Krzyknął stalowy pręt.

- Oczywiście, Tetsu. Dopóki dasz z siebie wszystko! - Zachęcała go Kendo.

Naprawdę musi martwić się tylko o siebie i nikogo innego. Jeśli zajmie się tymi wszystkimi odrzutkami i nie będzie martwić się o swoją siłę, może tego żałować.

- Nie bądź głupią, Kendo. Nikt nie zauważy nas przy tych kajdankach z 1A, co zachowują się tak silnie.

To znaczy, niestety, Monoma się nie myli. Będą w centrum uwagi przez cały czas, jeśli nie damy z siebie wszystko.

Chociaż. Myślę, że będę musiała reprezentować tych idiotów, kiedy mi się uda.

Rozległ się ostatni dzwonek i pozwolono nam wyjść. Mój ojciec nie jest podobny do tych innych nauczycieli, którzy nie dbają o dzwonek.

Jednak cały korytarz był pełen kretynów. Wszyscy oglądali klasę 1A. Ta klasa naprawdę myśli, ze jest taka atrakcyjna, co.

Po prostu będę musiała pokonać każdego z nich.

Pokażę im, kto naprawdę jest największym bossem w tym wszystkim.

- Masz trzy sekundy, żeby uciec od tych cholernych drzwi, abym mógł wyjść z tej szkoły kretynie. - Spojrzałam na tych podstawowych przegrywów.

Ręką opadła mi na ramię.

- To znaczy, weź to do kogoś, kto rzeczywiście tego doświadczył, będzie na ciebie szczekać, aż zaczną krwawić ci uszy.

<Nic z tego nie rozumiem>

Ten blond dziwak. Zawsze myśli, że może mnie dotykać. Wyszeptałam się z niego i odepchnelam te odrzutki na bok.

Starałam się jak najszybciej wydostać. Wszyscy naprawdę oglądali tę klasę. Robi mi się nie dobrze.

Nie patrząc, dokad zmierzam, wpadłam na kogoś. Brzydko pachniał. Potrzebuje przysznica.

- PATRZ JAK CHODZISZ...

- TO TY! - Oboje krzyknęliśmy zgodnie.

- ZABIJĘ CIĘ!

- Nie, porzuć to. Czy kiedykolwiek brałeś prysznic od dnia, w którym spaliłeś mój mundurek?

Jego całą twarz drgnęła. Naprawdę ma problem z gniewem. Więc to "prawdziwa okazja". Pokarze mu, kiedy nadejdzie czas.

- DLACZEGO TY...

Nigdy nie wiedziałam co było potem. Odeszłam. Mam ogromny ból głowy i nie chce mieć do czynienia z takimi dziećmi, jak on.

- [Twoje imię].

Ten głos. Lepiej żeby przestał dzwonić mi w uszach, zanim w coś uderzę.

- Jesteś głucha czy jesteś po prostu ignorantem? W tym momencie nie mogę tego określić. - Ten głos zachichotał.

- Czy nie zawarliśmy umowy kilka dni temu? Powiedziałeś, że przestaniesz się przy mnie kręcić. - Przewróciłam oczami.

- Powinnaś wiedzieć, że tak naprawdę nie dotrzymuję obietnic.

Drogi panie i Zbawicielu czy mogę go zabić? Czy to w ogóle zostanie uznane za przestępstwo? Bardziej jak ulga na tym świecie.

- Dlaczego nie będziemy razem trenować?

Trenować? Razem? Niech mnie nie rozśmiesza.

- Nie.

- Och? Dlaczego nie? Czy nie ma sensu trenować z prawdziwą osobą, jestem pewien, że też nie masz przyjaciół.

- Nie z tobą.

Postukał się w brodę i przez chwilę patrzył prosto. Następnie odwrócił się do mnie.

- Pamiętasz, kiedy powiedziałaś coś w rodzaju: "Nikt z was nie może dorównać mojej siłę, bla, bla, bla...", no cóż, mój dar może się w tym sprawdzić.

Jego dar to kopiowanie.

- Jeśli możesz skopiować mój dar...

- Po prostu walczylabys z samym sobą, naprawdę. Ponieważ nikt inny nie może porównywać się do twojego poziomu - śmiał się.

- Szydzisz ze mnie?

- Ja? Kopiąca Królowo [Twoje imię]? Niebiosa, nie nigdy. Naprawdę nie chce od niej życzeń śmierci. - nucił.

Ponownie uderzyłam go w tył głowy.

- Była mucha. Masz szczęście, za byłam tak łaskawa i zmarnowałam swój czas, żeby odleciała.

Trzymał się za głowę.

- Więc co powiesz?

- Nieważne. Jestem pewna, że masz mój numer, prześladowco.  Po prostu napisz do mnie, do kąd chcesz się udać, a ja tam będę. Lepiej też nie marnuj mojego czasu.

To tylko dla mnie korzyść. To jedyny powód, dla którego akceptuję jego prośbę.

______________________________________

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro