Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. Karoca?

Perspektywa [T/I]*

Jednak łzy leciały mi strumieniami z oczu. Chyba właśnie sobie coś uświadomiłam... zakochała się w Zenie.

/Ale jak ja mogłam to zrobić? Kiedy?/ - zadawałam sobie ciągle pytania.

Postanowiłam jednak...., że zapomnę o tym uczuciu i nie będę wchodziła w ICH miłość.

Kiedy już się trochę uspokoiłam, zaczęłam sobie myśleć o tym, co król powiedział na mój temat.

- "[...]Nie obchodzi mnie jakaś dziewczyna, która nie ma nawet królestwa, ani domu [...]"  - słowa króla odbijały się w mojej głowie. Ale ma rację. Ja naprawdę nie mam domu. Dlaczego, dlaczego trzynaście lat temu, to wszystko musiało się zdarzyć ? Teraz, kiedy zbliżają się zaręczyny Zen'a.... 

- Nie, nie myśl o tym! - powiedziałam do siebie potrząsając głową - Jedyne co teraz mogę zrobić to odzyskanie mojego... mojego starego domu i pomszczenie moich zmarłych rodziców. Tych których nawet nie znałam. 

Rozmyślała nad tym jeszcze chwilę, gdy naglę ktoś zapukał do drzwi.

-Proszę ! - krzyknęłam, a kiedy zobaczyłam wchodzącego do pokoju Zen'a, opuściłam głowę w duł, gdyż poczułam, że jeśli spojrzę w oczy księcia, zacznę płakać.

- Cześć ! Z- znalazłem twój naszyjnik, leżał na podłodze, koło moich drzwi do pokoju.

- Dzi-Dzięki! Pewnie zsunął mi się z szyi, gdy tamtędy przechodziłam. - powiedziała biorąc naszyjnik z ręki Zen'a, lecz nadal unikała jego wzroku.

- Powiedz... byłaś pod drzwiami, gdy rozmawiałem z rodzicami ? - zapytał i usiadł koło mnie, lecz odwróciłam głowę w drugą stronę - Proszę spójrz mi w oczy i powiedz prawdę. Byłaś tam prawda? - chwycił mnie za dłoń, ale ją wyrwałam i spojrzałam na chłopaka z wymuszonym uśmiechem, który starałam się przerobić na ten prawdziwy.

- Tak byłam tam - wtedy z moich oczu wypłynęła łza, lecz dalej utrzymywałam wymuszony uśmiech.

- Roxi ? - odparł zmartwiony księże. Na pewno już wiedział, że mój uśmiech nie jest szczery.

- I cieszę się razem z tobą, że jutro odbędą się twoje zaręczyny - z moich oczu wypływało coraz to więcej łez, aż nie wytrzymałam i rozpłakałam się gorzkim, płaczem smutku - P-proszę zostaw mnie samą, ja... - nie dokończyłam, ponieważ podniosłam rękę i za pomocą magi, przeniosłam Zen'a na korytarz i zamknęła drzwi na klucz.

Perspektywa Zen'a*

Kiedy [T/I] wyrzuciła mnie za drzwi, byłem naprawdę zdziwiony. Stałem przed jej drzwiami i ze smutkiem na twarzy zastanawiałem się co teraz zrobić.

- [T/I], tak cię kocham i nie mogę patrzeć jak płaczesz. Co mam zrobić, teraz mnie nienawidzisz - powiedziałem te słowa tak cicho, że nawet ja ich nie słyszałem. 

Wpatrywałem się w jej drzwi jeszcze krótką chwilę, ale potem postanowiłem, że dam jak na razie spokój [T/I]. Tak bardzo chciałem ją teraz przytulić i pocieszyć... Jednak ona mnie teraz już pewnie znienawidziła na dobre. 

Kiedy szedłem powolnym krokiem po korytarzu, spotkałem Mitsuhide. 

Perspektywa [T/I]*

Kiedy się uspokoiłam, wróciłam do swoich planów, na odzyskanie swojego królestwa. Nagle przez otwarte okno, usłyszałam podjeżdżającą pod zamek karocę. Z ciekawości spojrzałam przez nie. Zobaczyłam, jak pięknej karocy, wychodzi...


C.D.N.

_______________________________________________________

Hejka! 

Wiem, że krótki rozdzialik, ale po tak dużej nieobecności... to jednak coś xD

Ps. Ciekawe kto z tej karocy wyjdzie? (^w^)

Mam nadzieję, że się podobało (^^)

Komentarze zawsze mile widziane!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro