Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Ołtarz


- Kiki? A po co Ci ta torba? - zdziwiłam się widokiem dziewczyny.

- Jadę z tobą! - powiedziała blondynka z szerokim uśmiechem na twarzy - I nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu! Przyda Ci się pomoc i przyjaciółka u boku! Hehe.

- Ale wiesz, że to bardzo niebezpieczne. Możesz zginąć! - powiedziałam ze zmartwieniem w oczach - Nie mam zamiaru tak Cię narażać! Nie ma mowy zostajesz

- Wiem, ale Ciebie samej tam nie puszczę, a jeśli mam zginąć to z najlepszą przyjaciółką. -  tylko ciężko westchnęłam i pokiwała głową że się zgadzam. W końcu i tak nie dałabym rady jej przekonać by została. Kiki szybko przytuliła mnie i poszła przygotować konie. 

Patrzyłam jak kończą pakować zapasy na wóz, a potem przeniosłam wzrok na zamek, który możliwe, że widzę po raz ostatni. Wtedy w oknie jednego z pomieszczeń, zauważyłam ze smutkiem patrzącego na mnie Zen'a. 

- / Możliwie, że widzę go po raz ostatni. Już nigdy nie będę z nim rozmawiała tak jak do tej pory, ponieważ... będzie żonaty. / - myślałam i odwróciłam wzrok w drugą stronę, bo czułam, że zaraz się rozpłaczę. Pobiegłam w kierunku Kiki, która czekała już na mnie, przy koniach. Wsiadłam na jednego z nich i usłyszałam głos królowej, dobiegający z okna, jednej z komnat.

- Księżniczko Redanii!!! Uważaj na siebie i powodzenia !!! Będę się o was modlić! 

- Dziękuje królowo! - Uśmiechnęłam się do niej i pomachałam.

Po czym dałam znać rumakowi, żeby ruszał w drogę. Zwierzę od razu ruszyło z miejsca, a za nami jechała Kiki na koniu i wojsko wraz z wozem żywnościowym. Do Redanii było trzy dni drogi, więc mieli jeszcze długą drogę przed sobą.

TYM CZASEM W ZAMKU ZEN'A...

Książę właśnie przymierzał swój strój, na jego dzisiejszy ślub. Nie był z tego za bardzo zadowolony, ale musiał, bo dla jego ojca liczyły się tylko pieniądze i władza. Swoją drogą król stał za nim i wszystkiego doglądał, więc białowłosy musiał udawać zadowolonego. 


Jednak trudno było się uśmiechać, skoro przez cały czas nie mógł przestać myśleć o [T/I]. Jej mina jak na niego patrzyła z dziedzińca, wykuła księciu wielką dziurę w sercu. Wiedział, że jeśli [T/I] zginie to on już jej nigdy nie zobaczy.

Minął już prawie cały dzień, aż w końcu nadszedł czas ślubu. Zen stał przy ołtarzu czekając na Wanessę, lecz cały czas myślał o [T/I].  Wyobrażał sobie jak usiekają razem z pałacu, tylko po to, by na zawsze być już razem. Biegli razem przez łąkę, a jej śliczne [kolor] włosy powiewały delikatnie na wietrze. Każde spojrzenie, uśmiech i słowo radowało, a za razem uspakajało serce Zen'a. Z zamyślenia wyrwały go głosy, zebranych na tymże spotkaniu. Były one spowodowane tym, iż Wanessa zmierzała własnie, powolnym krokiem, do chłopaka. Kidy zobaczył tą piękną, białą suknię, w którą była odziana księżniczka. Od razu wiedział, że dużo bardziej pasowała, by ona [T/I]. Tak bardzo nie chciał tego robić... Tak bardzo nie chciał wychodzić za Wanessę.... Ale musiał...

W końcu cała uroczystość się rozpoczęła.

- Zebraliśmy się tutaj, by połączyć węzłem małżeńskim, tą oto parę królewską - Mówił ksiądz do tłumu zebranych ludzi - A więc, czy ty księżniczko Wanesso, bierzesz za męża księcia Zen'a? I ślubujesz mu miłość, wierność, w zdrowiu i chorobie, w smutku i radość do puki was śmierć nie rozłączy? - te słowa ksiądz kierował do dziewczyny.

- Tak, ślubuję - odpowiedziała uradowana całym wydarzeniem, Wanessa.

- A czy ty... - Kiedy ksiądz powtarzał te słowa w kierunku Zen'a w myślach księcia pojawiła się postać [T/I], która przed nim ucieka. Próbował ją złapać, ale wizja się urwała i usłyszał tylko dalsze słowa księdza - ... puki was śmierć nie rozłączy? 

- Ja... - wszyscy patrzyli w stroną chłopaka, a on nie wiedział co zrobić - Ja...

- No powiedz to w końcu! - usłyszał cichy głos swojego ojca za swoimi plecami, który był już naprawdę wkurzony.

- T...


C.D.N.

___________________________________________


Hejka naklejka! xD

Jak tam podoba się wam nowy rozdzialik? 

Wiem troszkę krótki, ale przyznajcie moment na koniec jest po prostu wyborny hahahahha xD Wiem, że mnie za to uwielbiacie (^w^) Też was uwielbiam xD

Mam nadzieję, że się podobało!

Komentarze zawsze mile widziane!!! 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro