Znamię 8
Amare stojąca we wnętrzu jaskini nieopodal wyjścia poprawiała właśnie suknię na ramieniu, na którym znajdowało się znamię w kształcie smoka.
- Darmirze ta dziewczyna ma na ramieniu smocze znamię – oznajmiła z niemałym zaskoczeniem.
- Co takiego?! – starzec niemal spadł z siedzenia. – Niemowlę miało takie znamię, ale przecież... - przerwał zastanawiając się nad komplikacjami tego odkrycia.
Obydwoje spojrzeli po sobie jak rażeni gromem aczkolwiek każde z innego powodu.
- Chcesz powiedzieć, że podrzuciłeś dzieciaka królowi? – Zefira spojrzała z niedowierzeniem na swojego przyjaciela.
- Co niby miałem zrobić? Nie czułem się na siłach wychowywać niemowlę, a że królewska para nie miała dzieci... – wzruszył ramionami i przerwał gdyż w tej samej chwili Amare wyszła z groty. Wyglądała pięknie w nowej sukience i rozpuszczonych czarnych włosach, które delikatnie się wijąc sięgały jej do pasa. Lśniące, ciemne oczy spoglądały na nich uważnie.
- Czy teraz możemy porozmawiać? – spytała dziewczyna.
- Chyba nawet powinniśmy – odezwała się Zefira. – Skąd masz to znamię na ramieniu?
- Nie wiem, mam je od urodzenia.
- Możesz mi je pokazać? – spytała.
Amare lekko zaskoczona, ale również zaintrygowana odsłoniła ramię. Smoczyca przyjrzała mu się uważnie. Nagle znamię rozbłysło na złoto jakby aktywowane bliską obecnością gada. W jednej chwili jej oczy zmatowiały jakby przykryła je szaro – niebieska mgła a znamię zalśniło złotym blaskiem. W głowie dziewczyna usłyszała głos wyłaniający się z otchłani czasu: Król Smoków powróci by szerzyć zło i nienawiść. Będzie się mścił na wszelkim stworzeniu, że stąpa po jego ziemi. Krew, ogień i ból będą jego nie odłącznym towarzyszem. Tylko ten, kto posiada Dar i wiedzę będzie w stanie pokonać zło. Znajdź karbunkuł i wykorzystaj go w dobrym celu Kapłanko Smoka. Głos rozpłyną się w oddali a oczy Amare odzyskały normalny wygląd.
- Nic ci nie jest moje dziecko? – spytał przestraszony Darmir.
- Nie wiem, chyba nic – odezwała się oszołomiona tym, co się stało i opowiedziała im o swojej wizji. W tej chwili miała tylko ich i postanowiła im zaufać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro