Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zapowiedź zemsty - 5



 Nawałnica, która przetoczyła się nad królestwem była tak gwałtowna i straszna, że wszystko, co żyje szukało schronienia. Poza jednym, któremu deszcz nie przeszkadzał. Pełzł po stromych zboczach, przepływał przez kałuże i strumienie. Z zawziętością parł do przodu wiedząc, że musi dostarczyć wiadomość swojemu panu, który mieszkał w górach i był najstraszniejszym ze strasznych smoków. Gdy w końcu dotarł na miejsce wśliznął się do wielkiej jaskini i ostrożnie syknął:

- Panie – ale gdy jego władca nie zareagował stworzenie syknęło głośniej. – Panie to ja twój sługa.

Gorgon niechętnie otworzył jedno ślepie i ujrzał długiego na dwa metry węża o opalizujących zielonych oczach. Gad miał po sobie złote cętki a jego ogon rozgałęział się na dwa kolce.

- Czego chcesz Sorgi?

- Słudzy donoszą, że srebrzysty smok uratował królewską córkę i zaniósł ją do Starca z Gór.

Gorgon uniósł łeb na tę wiadomość.

- Czemu ta smoczyca do wszystkiego musi się wtrącać? Ta dziewczyna miała zginąć. Jest jedyną przeszkodą w drodze na tron.

- Dla ciebie czy Zueli? – spytał Sorgi złośliwie mrużąc ślepia.

- Nie bądź taki bystry mój przyjacielu. Czarownica może zasiądzie na tronie, ale to ja będę rządził. Smoczy talizman w jej rękach nie jest dla mnie żadnym zagrożeniem i to nie ja będę słuchał jej rozkazów, ale ona moich. Jestem tysiąc razy potężniejszy od niej i długo czekałem na ten dzień, aby Smocza Ziemia wróciła do swojego właściciela. Do mnie – warkną głośno. – I będę mógł się w końcu zemścić za lata wygnania. Puszczę królestwo z dymem a ludzie pożałują, że okradli mnie z dziedzictwa. Będę palił wioski i miasta, porywał ludzi i ich zwierzęta a ci którzy będą posłuszni mojej woli zostaną niewolnikami.  

Sorgi zauważył w ślepiach pana ogień fanatyzmu i ogrom jego złości na ludzki rodzaj a że był stworzeniem upadłym spodobała mu się wizja smoka.

- Oczywiście, że tak będzie mój panie – odezwał się służalczo.

Odpełzł w najdalszy kąt jaskini i zwiną się w kłębek. Nadeszła pora, aby odpocząć.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro