Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozkazy 9


  Zuela wyglądała olśniewająco, gdy wyszła na szczyt wierzy. Roztaczał się stąd piękny widok na Królestwo Iridis. Za murem zamkowym roztaczały się rozległe, soczyście zielone łąki, połcie pól uprawnych i wiekowy, ciemny bór ciągnący się niemal bez końca, zaś na horyzoncie lśniły wierzchołki skał. Dziewczyna jednak nie zwracała uwagi na krajobraz. Szeroko rozłożyła swoje ręce i wykrzyknęła:

- Draco egredientur. Orgo ego praecipio vobis! (Smoku przybądź. Rozkazuję ci przyjść Orgo!)

W chwilę potem nad wieżą załopotały smocze skrzydła.

- Wzywałaś mnie pani – Orga, jej wierny smok pochylił przed nią łeb. – Czym mogę ci służyć?

- Dzisiaj w nocy zbiegła z zamku czarownica Amare. Jest niebezpieczna. Moi ludzie nie potrafili sobie z nią poradzić. Rzuciła na nich urok i uciekła. Masz ją odnaleźć i do mnie sprowadzić– wydała rozkaz. – Zagoń do poszukiwań resztę smoków, niech przestaną się obijać i zrobią coś pożytecznego.

- Tak jest pani – Orga ponownie się skłoniła. – Zrobię wszystko, co w mojej mocy.

Zuela w odpowiedzi tylko machnęła ręką, że gad może spadać. 

Smoczyca zatoczyła koło nad wieżą i odleciała w kierunku skał.

Swojego króla spotkała nad Jeziorem Śmierci gdzie ten przyleciał, aby ugasić pragnienie isiedział na jedynym płaskim głazie pochylając się nad wodą. Było to głębokie,ciemne jezioro, które całkowicie zasługiwało na swoją nazwę. Ciemne niczym najczarniejszanoc i nieruchome jak tafla lustra. Nie zamieszkiwały je żadne stworzenia aninie rosły w nim jakiekolwiek rośliny. Czarne jak smoła i nieprzeniknione sprawiałowrażenie zupełnie martwego. Zaś strome skały broniły dostępu do niego dla zwykłychśmiertelników. Jedna ze starych legendgłosiła, że była to łza Pierwszego z Pierwszych, Mrocznego Boga Początku, którydał początek ciemności i zła. I być może było w tym ziarno prawdy. Pochylającysię nad wodą gad nie widział w nim swojego odbicia. 

- Co ta wiedźma znowu od ciebie chciała? – spytał ją podnosząc łeb do góry.

- Ta stuknięta czarownica potrafi tylko wydawać rozkazy i lekceważyć innych – warknęła w odpowiedzi. – Z chęcią bym ten pierwszy raz jej nie posłuchała. To ona jest czarownicą a nie spokojna Amare! - dodała ze wzburzeniem.

Gorgon na te słowa spojrzał na nią dziko.

- Kazała ci ją znaleźć i zabić, prawda?

- Skąd wiesz? – spytała zaskoczona. – To znaczy nie kazała jej zabijać, kazała tylko sprowadzić do siebie.

Gorgon rykną śmiechem.

- A co to za różnica czy my zabijemy Amare czy Zuela? Królewna i tak musi zginąć. Stoi nam na przeszkodzie do zrealizowania planów.

Orga zacisnęła zęby żeby czasem czegoś nie syknąć. Była dziewczyną tego potwora i musiała się go słuchać. To dla niego grała podwójną rolę wiernej służki czarownicy i donosiła o wszystkim Smoczemu Królowi, co się dzieje na zamku. Nic nie miała do Amare, która z całą pewnością nie była czarownicą.

- I nawet wiem, kto ją zabije – zawiesił głos. – To będziesz ty - spojrzał jej głęboko w oczy wydając rozkaz śmierci a w jego ślepiach zabłysło złowrogo.

Smoczyca na te słowa aż cofnęła się do tyłu.

- To... To wielki zaszczyt mój panie – pochyliła się pokornie. Jeszcze nikt nigdy nie kwestionował poleceń króla. – Ale to chyba trochę potrwa. Nie wiem gdzie ona jest.

- Ale ja wiem moja droga. Ale ja wiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro