Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niespodziewana pomoc - 3



  Starzec z Gór przekręcił się właśnie na drugi bok, gdy przez sen usłyszał jak ktoś go woła. Chciał to zignorować, ale się nie dało. Głos był natarczywy i Starzec musiał wstać. Podszedł do wyjścia jaskini z pochodnią w ręku i ostrożnie wystawił głowę. Nie bardzo chciał zmoknąć gdyż lało jak z cebra.

- Rusz się staruszku – usłyszał głos swojej znajomej i ujrzał jej błyszczące oczy. – Potrzebna jest twoja pomoc – to mówiąc uniosła do góry srebrzyste skrzydło. Pod nim spoczywała blada postać dziewczyny. Starzec pospiesznie powiesił pochodnię w zaczepie na skale i nie zważając na deszcz podszedł do nieprzytomnej dziewczyny i wziął ją na ręce.

- Ty Zefiro zawsze znajdziesz kogoś, komu trzeba pomóc.

- Tak wiem – odezwała się smoczyca. – I za to mnie lubisz. A teraz nie gadaj tylko jej pomóż.

Starzec wszedł do swojej jaskini i położył dziewczynę na wiązce słomy przykrytej kocem, która służyła mu za łóżko. Dziewczyna była blada i wyglądała strasznie. Przemoczona do suchej nitki, w porwanej i brudnej koszulinie, podrapanych do krwi rękach i pokaleczonych stopach. Z rozciętego czoła sączyła się krew.

- Cóż jej się stało na Świetlistego? – Spytał starzec przemywając ranę na czole.

- Myślę, że sama nam to powie, gdy oprzytomnieje – odezwała się smoczyca kładąc łeb w wejściu do jaskini i obserwując poczynania mężczyzny.

- Jeśli oprzytomnieje – odezwał się z naciskiem na „jeśli", sprawnie opatrując obrażenia na ciele dziewczyny. – Rana na czole jest dość głęboka i podejrzewam wstrząs mózgu. Jeśli oprzytomnieje do rana to wszystko będzie dobrze.

- To módl się żeby było – mruknęła smoczyca zwana Zefirą. – Bardzo mi jej szkoda. Jest taka bezbronna – rozczuliła się.

- Biedne dziecko. Zrobię wszystko, co w mojej mocy – obiecał starzec.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro