15 lat później - 1
Noc była parna i duszna. Nad zamek nadpływały burzowe chmury, zasłaniające widmowy blask księżyca. Z zamku przez most zwodzony wybiegła bezszelestnie zakapturzona postać w ciemnej pelerynie. Obejrzała się nerwowo do tyłu i przyspieszyła kroku. Zbiegła ze wzgórza na rozległą łąkę, gdy usłyszała rozchodzący się w powietrzu dźwięk dzwonów. Odkryli jej ucieczkę. Przyspieszyła kroku. W oddali rozległ się grzmot.
Na zamkowym dziedzińcu zbrojni rycerze dosiedli koni, psy tropiące skamlały nerwowo gotowe zerwać się ze smyczy i pognać za zwierzyną. Uzbrojona horda mężczyzn ruszyła na łów. Tętent kopyt zabrzmiał na bruku niczym grzmot. Poganiając konie wypadli przez most zwodzony niczym jeźdźcy apokalipsy. Psy zwęszyły trop i pognały przed siebie szybkie niczym wiatr.
- Tam jest! – krzykną ich przywódca, który zobaczył uciekinierkę w blasku błyskawic. Wskazał kierunek swoją szablą. – Na nią, łapcie czarownicę i zabijcie ją!
Z zamkowej wierzy obserwowała ich jasna postać. Na pięknej, idealnej twarzy gościł złośliwy uśmieszek a w chabrowych oczach widać było cień satysfakcji. Uciekaj, pomyślała patrząc na oddalającą się w stronę lasu ciemną postać, i tak cię złapią i zabiją, nie masz szans siostruniu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro