Rozdział 3. Zniknięcie medalionu.
Jestem już od godziny w szkole. Akurat jest przerwa. Siedzę przed szkołą ze słuchawkami na uszach i słucham muzyki swojego ulubionego zespołu rapowego. Nagle poczułam dłoń na ramieniu. Zdjęłam słuchawki i spojrzałam na osobę do której należy dłoń. Zauważyłam dziewczynę. Po obu stronach szyi były śrubki i szwy.
-Cześć jestem Frankie.- Powiedziała z uśmiechem i usiadła obok mnie.
-Miło mi. Ja jestem Izyda.- Odpowiedziałam chowając słuchawki z wyłączoną muzyką do plecaka.
-Spectra wyświetliła wczoraj na blogu zdjęcie na którym jesteś.- Powiedziała pokazując mi stronę internetową na telefonie.- Wow. Co to za naszyjnik?- Spytała pokazując palcem mój medalion.
-A to.- Wzięłam w dłoń medalion.- Z tym talizmanem wiąże się pewna bardzo długa i ciekawa historia.- Powiedziałam patrząc na nią.
-Może opowiesz ją na lekcji ze straszy-dziedzictwa?- Spytała się Frankie.
-Pożyjemy zobaczymy.- Odparłam kiedy obie się zaśmiałyśmy się.- Słuchaj, a kiedy mamy tą lekcję o której powiedziałaś?- Spytałam się nieco zawstydzona tym pytaniem.
-Akurat dziś. I po przerwie się zacznie.- Na jej odpowiedź się trochę przestraszyłam.
-O. Wiesz muszę coś na szybko załatwić.- Powiedziałam i wstałam zabierając plecak.
-No ok.- Odpowiedziała Frankie, a ja poszłam do dyrektorki. Powiedziałam jej o co chodzi, a ona się zgodziła bym opowiedziała o historii medalionu zamiast o swojej rodzinie. Usłyszałam dzwonek na lekcje i poszłam do klasy. Czekałam trochę czasu aby wypadła moja kolej.
-Izyda.- Powiedział profesor Paskudny. Wstałam i stanęłam na środku klasy.
-Zamiast opowiadać o swojej rodzinie. Opowiem wam historię tego medalionu.- Powiedziałam kładąc dłoń na nim.- Kilka setek lat temu w Japonii były przeróżne klany. Ale najwięcej było klanów ninja.- Chciałam powiedzieć coś ale dziewczyna z różowym sercem na policzku podniosła rękę.
-A kto to ninja?- Spytała się.
-Ninja to wojownicy. Na zostanie nim potrzeba wiele lat.- Odpowiedział żółw w niebieskiej bandanie.
-Owszem. Kontynuując. Od lat pewne dwa klany toczyły ze sobą wojnę. Mój pradziadek podarował medalion mojej babci, a ona podarowała go mojej matce. Teraz ja jestem spadkobierczynią medalionu.- Powiedziałam patrząc na wszystkich.- Z medalionem jest także powiązana historia hełmu jednego z przywódcy wrogiego klanu. Czasami zdarzały się momenty gdzie nawet młode kobiety brały udział w szkoleniu na kunoichi. Czyli kobietę ninja. To chyba wszystko.- Oparłam z brakiem pomysłów o czym jeszcze powiedzieć.
-Panno Izydo Senshi szóstka.- Odparł pan profesor uśmiechając się.
-Tomo arigato.- Powiedziałam i wróciłam do ławki. Kiedy zadzwonił dzwonek sprawdziłam na telefonie jaka teraz będzie lekcja. Okazało się, że wychowanie fizyczne. Poszłam do szatni. Weszłam do ubikacji i zaczęłam się przebierać na w-f. Kiedy wyszłam z łazienki zauważyłam inne dziewczyny z mojej klasy. Położyłam ubrania koło plecaka. Medalion schowałam pomiędzy ubrania, a chustę nadal miałam na szyi. Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję weszłyśmy na salę. Nie minęło pół lekcji, a jakaś dziewczyna z szakalami u boku poszła do szatni. Po lekcji tej samej dziewczyny nie było w szatni. Jak się przebrałam zaczęłam szukać medalionu w plecaku. Jednak tam go nie było. Zaczęłam dokładnie przeszukiwać swój plecak.- No gdzie on jest?- Pomyślałam dalej przeszukując plecak.
-Coś się stało??- Spytała się Frankie.
-Pamiętasz ten medalion który noszę?- Zapytałam się dziewczyny. Ta w odpowiedzi pokiwała głową na tak. Powiedziałam jej że nie mogę go znaleźć. Inne dziewczyny z naszej klasy już dawno wyszły z szatni. Ale w pewnej chwili do pomieszczenia weszła dziewczyna wilkołak.
-Ej dziewczyny idziecie?- Spytała się.
-Za chwileczkę Clawdeen. Muszę Izydzie coś znaleźć.- Odparła Frankie kiedy po raz chyba setny przeszukiwałam plecak.
-A co się zgubiło?- Zapytała się Clawdeen.
-Mój medalion. Jeśli go nie znajdę splamię honor mojej rodzinie.- Powiedziałam kompletnie załamana.
-Spokojnie Izyda znajdziemy go. Ty idź ochłonąć na podwórku, a ja z Clawdeen powiemy o tym naszej dyrektorce.- Odparła Frankie kiedy razem z nią i Clawdeen pakowałyśmy moje rzeczy do plecaka. Wzięłam go i poszłam ochłonąć na podwórku. Usiadłam pod jednym z drzew i starałam się pomedytować. Jednak nie udawało mi się to. Ciągle zastanawiałam się kto mógł zabrać mi jedyną pamiątkę po mamie. Wyjęłam telefon i słuchawki. Zaczęłam słuchać muzyki. Wyjęłam z plecaka brudnopis i zaczęłam szkicować. Kiedy skończyłam zauważyłam że naszkicowałam chwilę kiedy moja matka już nie żyła. Szybko wyrwałam kartkę i porwałam ją na drobne kawałki. Wstałam i podeszła do kosza na recykling. Wyrzuciłam porwany rysunek. Nie wiem czemu to narysowałam? Ale wiem jedno. Oroku Saki odebrał mi matkę i mam zamiar się zemścić. Zaczęłam iść w stronę wejścia do szkoły.
-Ej poczekaj!- Usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się i zauważyłam jak w moją stronę biegnie jeden z tych humanoidalnych żółwi. Miał on czerwoną przepaskę na oczach. Po chwili znalazł się na przeciwko mnie.- To twój medalion?- Zapytał pokazując mój medalion. Byłam w szoku. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Gdzie go znalazłeś??- Spytała nadal będąc w szoku. Podał mi medalion który od razu założyłam.
-Znalazłem go na drzewie. Wisiał na jednej z gałęzi.- Odparł drapiąc się po karku.
-Nawet nie wiesz jak ci dziękuję.- Powiedziałam i odruchowo go przytuliłam. Po chwili puściłam go cała czerwona na twarzy.- Wybacz po prostu ten medalion...- Nie dokończyłam z powodu iż chłopak mi przerwał.
-Jest dla ciebie ważny. Wiem bo mnie zaciekawiła historia tego medalionu.- Powiedział pokazują palcem na medalion.
-I to bardzo ważny. Tak poza tym jestem Izyda ale pewnie już to wiesz.- Powiedziałam drapiąc się po karku.
-No. Ja jestem Raphael. Ale w skrócie Raph.- Powiedział z uśmiechem.
-Bardzo mi miło. Ale lepiej już chodź bo zaraz dzwonek.- Odpowiedziałam również się uśmiechając. Oboje zaczęliśmy iść do szkoły. Nagle przy nas pojawiła się znowu ta sama dziewczyna co robiła mi zdjęcie.
-Jestem Spectra. Mogę zająć wam jedno pytanie??- Zapytała się. Zgodziliśmy się bez wahania.- Czy wystąpicie za dwa tygodnie na pokazie talentów??- Te słowa podziałały na mnie jak adrenalina.
-A wiesz gdzie są zapisy?- Spytał się Raph.
-U mnie.- Odparła Spectra.
-Ja się zapisuję ale nie powiem co pokarzę bo to niespodzianka.- Odpowiedziałam wpisując się na listę. Byłam akurat ósma, a to moja szczęśliwa liczba. Po japońsku osiem Hachi. Kiedy byłam pod salą Raph poszedł do tych samych chłopaków co wczoraj ich widziałam. Z zamyśleń jak mogę się mu odwdzięczyć wyrwał mnie głos Frankie.
-Widzę, że znalazłaś już medalion.- Powiedziała Clawdeen kiedy podchodziła do mnie i Frankie z dwoma dziewczynami. Pierwsza to była ta sama która spytała ,,A kto to ninja?" Zaś druga była jak jakaś rybka? Kiedy były już obok nas ja nadal patrzyłam się na Rapha. Ale przestałam kiedy usłyszała ciche chichoty dziewczyn. Spojrzałam w podłogę z uśmiechem na twarzy i rumieńcami.
-Ghoulia powiedziała mi, że ten chłopak w czerwonej przepasce dał tobie twój medalion. Ja jestem Lagoona, a obok mnie jest Draculaura.- Odparła Lagoona.
-Miło mi. Ja jestem Izyda.- Powiedziałam z uśmiechem.- I tak. Raph powiedział, że znalazł mój medalion. Był zawieszony na jednej z gałęzi.- Dodałam po chwili. Na moje słowa dziewczyny patrzyły się na mnie jakby chciały powiedzieć ,,Izyda zakochałaś się."- I nie. Nie jestem w nim zakochana.- Powiedziałam kiedy zadzwonił dzwonek. Po lekcjach podeszłam do motoru i wróciłam do domu. Po obiedzie odrobiłam lekcje. Następnie zaczęłam medytować w dojo, a potem zrobiłam sobie mały trening. Po wszystkim poszłam zjeść kolację i poszłam spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro