Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3


Żołnierze dojechali wieczorem pod dom ZSRR. Trzymali w rękach, śpiącego już III Rzeszę.

- No nie! Ten bachor usnął! – mruknął pod nosem ten żołnierz, który go trzymał – Dmitrij.

Zapukali do drzwi.

- Mam nadzieję, że Rosja jeszcze nie śpi.

ZSRR właśnie szykował się do łóżka, gdy usłyszał pukanie. Przeszedł go prąd. Czyżby to...oni?

Przerażony otworzył. I rzeczywiście! Znajdowali się tam Peter i Dmitrij – dwaj żołnierze, którzy mieli odebrać jego eks- chłopaka z bazy i przywieść go tu. Gdy stanął w progu, Dmitrij podniósł śpiące ciało wyżej, żeby Rosja mógł je zobaczyć – i co najważniejsze- wziąć, co też ten uczynił. Drżącymi rękami złapał delikatne ciałko i ulokował w swoich ramionach. Mimo woli przytulił uśpionego chłopaka, na co on się przekręcił i coś wymamrotał.

- Spasiba towarzysze. – mruknął cicho ZSRR patrząc teraz na żołnierzy, którzy zasultowali.

-Mam nadzieję, że nie sprawił wam problemów. – powiedział jeszcze.

- Tak naprawdę to trochę sprawił- auć! – syknął Peter, gdy drugi uderzył go łokciem w żebra.

- To my się już będziemy zbierać, miłego znęcania się nad Niemczurem! – uśmiechnęli się jeszcze na koniec. – Do swidania! – i już ich nie było.

ZSRR został z mamroczącym przez sen III Rzeszą na rękach. Popatrzył się jeszcze raz na oddychające, ciepłe ciałko. Podniósł je i opuścił parę razy, ważąc je w rękach. – Hmmm...schudł ostatnio.

Rozejrzał się, gdzie by go tu położyć. Zemsta zacznie się jutro. Jak Rosja będzie wypoczęty. Tylko w jakim miejscu go ulokować, żeby mu nie uciekł? Wiedział, że w przeciwieństwie do niego, III Rzesza jest sprytny i z większości pułapek się wyswobodzi. Nie da go do lochów, bo jak on tam będzie spał? Poza tym się przeziębi! Nie, tu potrzeba czegoś innego...hmmm... Wiem! Położę go na łóżku w pokoju gościnnym, ale zwiążę, żeby mi nie zdemolował domu o godzinie piątej rano! On jest do tego zdolny! Ulokował byłego chłopaka na miejscu i zaczął szukać jakiś sznurów. – Hmmm...Gdzie one mogą być? W tym domu, nigdy nie można nic znaleźć. Wiem! Powinny być w piwnicy! – popatrzył się na śpiącego III Rzeszę. – Ty sobie spokojnie leż i się nie ruszaj, a ja polecę po nie! – odpowiedziało mu sapnięcie przez sen. I jak powiedział, tak zrobił.

Potem położył się z powrotem do łóżka. – Ech. No to jutro się zacznie. – mruknął do siebie i zapadł w sen.

III Rzesza próbował się przekręcić na drugi bok, ale nie mógł.

- Mmmm....- jęknął i powoli otworzył oczy. – E? – zdziwił się, gdy nie poznał swojej sypialni. Zaraz potem uderzyły go wspomnienia z wczoraj. – Och nie! – pobladł. – Jestem u ZSRR! Chyba się stąd zabiorę! – mruknął i już chciał zejść, gdy okazało się, że nie mógł ruszyć kończynami! Wystraszony poczuł, że ręce ma przywiązane do siebie. Tak samo było z nogami. Nawet, gdyby wstał, to by nie mógł iść.

- Szlag! – jęknął w myślach. – No pięknie! I co ja teraz zrobię? Nie chcę leżeć i czekać, aż ZSRR się obudzi! – poszukał wzrokiem zegarka. – Szósta rano! Nie, no super! To jakieś jaja chyba są! – wkurzył się i próbował rozwiązać ręce, używając do tego zębów. Po jakimś czasie udało mu się to. Odwiązał też nogi i cichutko podszedł w stronę drzwi. Cieszył się, że nie ma swoich ciężkich butów teraz na sobie, bo by robiły straszny hałas. A tak to bosych nóg nawet nie byłoby słychać, gdyby tupał specjalnie. Nacisnął klamkę nie robiąc sobie przy tym żadnych nadziei na ucieczkę, ale ku jego zdziwieniu drzwi ustąpiły, a on sam znalazł się na korytarzu.

- Wow! – odetchnął nerwowo. – Nie zamknął drzwi! Ale fart! – ucieszył się. Ruszył w kierunku drzwi wyjściowych. Znał ten dom niemal jak własny, więc jeśli ZSRR nie zaprosił tu ekipy z ,,Dom nie do poznania", to nie będzie problemów z ucieczką. I rzeczywiście wszystko poszło gładko. Już sięgał ręką do klamki, gdy nagle strasznie zabolało go serce. Opuścił dłoń i przycisnął ją do swojej klatki piersiowej.

- Nie mogę uciec. – pomyślał. – Znowu wrócę do punktu wyjścia. Znowu będę cierpiał. Nie, muszę tu zostać, czy mi się to podoba, czy nie i spróbować jeszcze raz rozkochać w sobie ZSRR.

Odetchnął głęboko. – Muszę wrócić do pokoju. – zdecydował i odwrócił się w stronę z której przyszedł.

Cichutko podreptał do pokoju gościnnego – jeśli dobrze zapamiętał rozkład pokoi – i otworzył drzwi. A tam spotkał się twarzą w twarz z ZSRR, który oglądał z wściekłością pogryzione sznury. Rosjanin podniósł głowę i zobaczył swojego byłego chłopaka.

- Oj...- wymamrotał tylko Rzesza. – Chyba mam problem... 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro