25.06.2017

Wczoraj byłam na przyjęciu u mojej przyjaciółki Julki. Większość dziewczyn z naszej klasy, to jest: Sandra, Hania,Wiki, Weronika oraz oczywiście ja dostałyśmy niebywale piękne naszyjniki przyjaźni od Julii. Naturalnie, wszystkim się podobały. Pozłacane kwiatuszki kąpały się w promieniach słońca wpuszczanych przez otwarte okno. Zdawałoby się, że zawarta jest w nich prawdziwa magia przyjaźni. O nie, to brzmi niczym z My Little Pony. Prawdziwa moc więzi międzyludzkich- to już lepiej wygląda. Cieszyłyśmy się niezmiernie, trochę jakby to była obietnica, że nigdy się nie opuścimy, gdy jedna z nas będzie w potrzebie. Łańcuch, w moim przekonaniu miał SYMBOLIZOWAĆ przywiązanie do reszty grupy. Kiedy jedno z oczek wypada, zostaje złamana, reszta też się rozsypuje. I to jedyny minus takich grup. Jesteś trochę uzależniony od słabszych osobników. Może być tak, że np w grupie 3- osobowej osoba 1 bardziej lubi osobę 2, niż 3. Co nie znaczy że w tym nie ma plusów. Jeśli to prawdziwa przyjaźń, to zawsze możesz polegać na różnych osobach, z różnorodnymi rozwiązaniami problemów, poglądami na świat i na otaczające wydarzenia. Jednym słowem: Zakręcone.
          Po krótkim namyśle przestałam pałać miłością do podarowanej mi biżuterii. Postanowiłam opuścić spotkanie, byłam zmęczona. Nie lubię przebywać długo w towarzystwie wielu osób. Spakowałam swoje rzeczy; ciuchy przeznaczone na drugi dzień, piżamę, telefon, portfel oraz kosmetyczkę. Podziękowałam za zaproszenie gospodyni wieczoru, przeprosiłam za wczesne opuszczenie przyjęcia. Zamówiłam taksówkę. Podróż minęła gładko, bez przeszkód.
        Gdy podjechałam pod dom i wysiadłam z staromodnego opla, na podwórku czekał na mnie zaskakujący i niespodziewany,a zarazem miły widok...