Rozdział trzeci
Rano poszłam z dziewczynami na śniadanie. Odkąd Draco dowiedział się, że jestem z Adrianem nie odzywa się do mnie za dużo. Jedyne co do mnie dzisiaj powiedział to "cześć" na śniadaniu i potem usiadł z chłopakami na drugim końcu stołu. Nie przejmowałam się tym za bardzo, bo właśnie o to mi chodziło. Teraz nikt nie pomyśli, że jestem z blondynem. Muszę chyba podziękować Adrianowi.
Gdy tylko o nim pomyślałam pojawił się w jednej chwili na Wielkiej Sali. Wszedł razem z Ashley i Dominikiem. Reszty chłopaków nie było. Ciekawiło mnie dlaczego. Z myśli wyrwała mnie Kate szturchająca moje ramię. Kiedy na nią spojrzała kiwnęła głową w stronę drzwi. Popatrzyłam w tamtym kierunku i od razu zrozumiałam o co jej chodzi. Adrian ze swoją świtą szli w naszym kierunku, a ja nagle nie wiedziałam co mam robić. Miałam ochotę schować się pod ziemię, ale też przytulić do tego przystojniaka. Nim się obejrzałam on już siedział koło mnie i pocałował moją rękę na powitanie.
- O czym tak rozmawiacie ślicznotki?- zapytał Dom
- O tym, że Draco się chyba obraził na naszą Nikę.- zaśmiała się Kate
- Obraził to może za dużo powiedziane. Bardziej poczuł się urażony, że nie odwzajemniam jego uczuć.
- No, ale każdy ma wybór kogo lubi. Prawda?- powiedziała Ashley- A ty ewidentnie lubisz mojego brata, a on ciebie, więc dlaczego jemu coś nie pasuje? Jesteś wolnym człowiekiem i masz wybór.- wzruszyła ramionami i napiła się swojego soku
- Może jego nie boli to, że jesteś ze mną, a to, iż jestem od niego przystojniejszy.- powiedział Adrian
- Polemizowałam bym. - powiedziałam, aby się trochę podroczyć z nim, a reszta wpadła w śmiech
- Ach tak?- zapytał unosząc jedną brew- Za tą zniewagę czeka cię kara.- powiedział i zaczął mnie łaskotać
- Dobra..... Wy... Wygrałeś.- powiedziałam między przerwami śmiechu
- Co wygrałem?- udawał głupiego
- Jesteś przystojniejszy.- powiedziałam-naczej bym z tobą nie była.- zaśmiałam się
- Osz ty....- zaczął i gdy zobaczyłam, że znów chce mnie zacząć łaskotać wstałam szybko i wybiegłam z Wielkiej Sali w kierunku dziedzińca
Wiedziałam, że on tak łatwo nie odpuści, dlatego schowałam się na drzewie. Miałam szczęście, że są na nim jeszcze liście. Po krótkiej chwili usłyszałam Adriana pytającego się, gdzie jestem. Naprawdę nie miałam ochoty schodzić z tego drzewa, ale najwyraźniej los tak chciał, że spałam z niego centralnie w objęcia bruneta. I właśnie w tym momencie cieszyła się, że tam był bo w przeciwnym razie skończyło by się to siniakiem. I to nie małym.
- To skoro cię złapałem to chyba zasłużyłem na jakąś nagrodę.- powiedział pewny siebie
- Może i masz rację. A co byś chciał?- zapytałam
Chłopak się nic nie odzywał. Patrzył się jedynie w moje oczy, a ja w jego. Nie potrafiłam oderwać od nich wzroku. Czułam się jakbym była w jakimś transie, który mnie zniewolił i nie pozwalał odwrócić wzroku. Po chwili spostrzegłam, że jego twarz jest coraz bliżej mojej. Chciałam to jakoś zatrzymać, ale nie potrafiłam się ruszyć, a co dopiero cokolwiek powiedzieć. Kiedy nasze nosy już się stykały i myślałam, że on po prostu chce mnie pocałować on powoli przystawił usta do mojego ucha i powiedział "nie denerwuj się tak złotko, bo aż masz już gęsią skórkę", po czym się zaśmiał i postawił mnie na ziemi.
- Ty okropny człowieku!- wykrzyknęłam i zaczęłam uderzać go pięściami w klatę, ale on się nie dał i szybko chwycił mnie za nadgarstki i przyciągnął do przytulasa
- Czy nie o to ci chodziło?- zaczął powoli- Mamy udawać parę, a pary robią takie rzeczy. Ale rozumiem jeśli nie chcesz tego robić, bo nic do mnie nie czujesz.- powiedział chyba smutny- Nie wiem czy to będzie doskonałe wyjaśnienie tego co chciałem zrobić, ale obserwował nas Malfoy. Z tego co wiem udajemy parę, aby jemu dogryźć, więc chyba teraz naprawdę się udało.
- Masz rację.- mówiłam lekko zmieszana- Dziękuję za wszystko, ale teraz... Teraz...- nie wiedziałam co powiedzieć
- Musisz uciekać?- zapytał, a ja pokiwałam głową na tak- To uciekaj. Nie będę cię już zatrzymywać.
Kiedy to powiedział zrobiło mi się naprawdę przykro, ponieważ słysząc jego smutny ton moje serce się krajało. Nie potrafiłam tego racjonalnie wyjaśnić ani nic, dlatego aby poprawić mu jakoś humor pocałowałam go w policzek i poszłam w stronę sali od zaklęć. Przez całą drogę myślałam o tym co powiedział Adrian. Czy ja do niego nic nie czuję? A jeśli tak to czemu mi się zrobiło go żal? Czy to możliwe, że jednak zaczynam coś czuć do tego chłopaka? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi. Aż od tego zaczęła boleć mnie głowa.
Nim się obejrzałam znalazłam się pod salą do zaklęć, gdzie czekał na nie nikt inny jak Draco. Kiedy mnie zobaczył wstał z ławki, na której siedział i podszedł do mnie. Spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich pustkę. Żadnego uczucia. Tak jakby zniszczył w sobie cząstkę człowieczeństwa i stał się pustą powłoką bez duszy. Po prostu nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać.
- Jesteś z nim szczęśliwa?- zapytał oziębłym tonem
- Tak, a czemu pytasz?- zdziwiłam się
- Ponieważ dalej jesteśmy przyjaciółmi, więc jeśli ten człowiek, który stoi za tobą i patrzy się na nas dziwnym wzrokiem, coś ci zrobi i ja się o tym dowiem obiecuję ci, że nie dożyje kolejnego dnia. Między nami... Stać cię na kogoś lepszego, kto będzie kochał cię prawdziwie, a nie jak on.
- Czyli niby na kogo?- zdziwiłam się- Na ciebie?
- Niekoniecznie na mnie. Wiem, że cię zraniłem i tego żałuję, ale widać, że ten pozer jest tylko z tobą dlatego, że jesteś śliczna. Zobaczysz... Gdy mu się znudzisz porzuci cię jak jakąś zabawkę, a tego ci nie życzę.
Powiedział i wszedł do sali, a ja stałam w miejscu zszokowana. Draco przyznał się do błędu, stwierdził, że Adrian jest ze mną tylko przez wzgląd na mój wygląd, ale tak naprawdę nie jesteśmy razem, blondyn dalej chce się przyjaźnić oraz bronić mnie przed wszystkimi złymi ludźmi na mojej drodze. To jest naprawdę dziwne, ponieważ dlaczego miało by mu na tym zależeć by mi się nic nie stało w życiu? I jeszcze to jego stwierdzenie, że Adrian stoi za nami... Chwila co?! Szybko się odwróciłam, ale nikogo tam nie było, to tak jakby Draco chciał sprawdzić czy... O nie... Mam nadzieję, że nie jest, aż tak przebiegły i nie odkrył mojego małego podstępu...
***
Czas mijał szybciej niż bym chciała. Nim się obejrzałam wybiła godzina szesnasta i było już po zajęciach. Niby teraz mogłam na spokojnie sobie odpocząć w pokoju z dala od wszystkich ludzi, ale jednak mój umysł miał inny plan. Cały czas, przez cały dzień siedziały mi w głowie słowa Draco. Czy on naprawdę zrozumiał swój błąd? Czy on ma rację i Adrian zadaje się ze mną tylko ze względu na mój wygląd? Czy ja naprawdę jestem jakąś zabawką?
Z frustracji, która mnie ogarnęła przez brak odpowiedzi, przykryłam głowę poduszką i zaczęłam krzyczeć. Musiałam jednak zrobić to głośniej niż mi się wydawało bo do pokoju wbiegła spanikowana Ashley i zaczęła już od progu pytać co mi się stało. Kiedy zobaczyła mnie bezradną na łóżku usiadła koło mnie i przytuliła. Może nie znam za długo tej dziewczyny, ale wzbudziła moje zaufanie, które naprawdę ciężko jest zdobyć. Poczułam się przy niej jak przy Fredzie. W sumie byli by razem słodką parą.
- Co się stało mała?- zapytała po chwili
- Mam dość już facetów jak na ten jeden dzień. Najpierw twój brat, później Draco, a teraz mam przez nich tak wielki mętlik w głowie.
- Masz dość Adriana?- zdziwiła się- Zrobił coś?
- W sumie to nic, ale wydaje mi się, że go mogłam dzisiaj urazić i tego po prostu nie mogę znieść. Szkoda mi się go robi jak widzę, kiedy robi minę zbitego pieska.- zaśmiałam się lekko
- Spokojnie...- zaczęła- Nie jesteś pierwszą, której od tego nogi miękną.- zaśmiała się- Ale tobie akurat wolno... Jesteś jego dziewczyną przecież.- uśmiechnęła się pokrzepiająco
- Wiesz co? Masz rację.- wstałam z łóżka- Nie ma co się przejmować. Muszę cieszyć się każdym dniem bo nie wiadomo ile będę jeszcze żyć. Dlatego właśnie teraz idziemy na dół do chłopaków i idziemy ekipą na błonia.
Wzięłam dziewczynę za rękę i pociągnęłam do wyjścia. Kiedy weszłyśmy do salonu, od razu rzuciłam się na kolana Adriana i pocałowałam go w policzek. Chłopak się jedynie zaśmiał i dotknął delikatnie mojego nosa. Kiedy reszta przestała udawać, że wymiotuje od naszego zachowania wstaliśmy i ruszyliśmy do wyjścia. Mieliśmy szczęście, że to był początek roku i pogoda naprawdę była fantastyczna. Adrian wziął mnie na barana i tak chodziliśmy rozmawiając z resztą. Ashley powiedziała mi jeszcze na ucho, że jej brat nie był jeszcze tak bardzo szczęśliwy za co mi dziękuje. Nie rozumiałam jej. Przecież ja nic takiego nie zrobiłam, prócz tego, że spędzamy czas razem.
Po jakimś czasie nasi znajomi stwierdzili, że wracają do lochów przez co ja i Adrian zostaliśmy sami. Usiedliśmy na trawie i obserwowaliśmy zachód Słońca. Byłam już trochę zmęczona, więc oparłam się o ramię Adriana, a on przełożył mi swoją rękę przez ramię i przytulił mnie mocniej do siebie. W tamtej chwili myślałam tylko o tym, że chciałam bym, aby właśnie tak wyglądało moje życie. Spokojne, bez żadnych zmartwień, ale niestety wiem, że to tylko marzenia, chociaż marzenia podobno się spełniają.
- Wiesz co?- zaczął- Wiem, że pewnie nie chcesz tego co ja, ale naprawdę nie chcę już udawać twojego chłopaka.- powiedział, a ja spojrzałam na niego szybko
- Ale jak to?- zdziwiłam się- Przecież miałeś mi pomóc dopiec Malfoyowi. Ja sobie sama nie poradzę, a innego chłopaka nie poproszę o pomoc.- powiedziałam szybko
- A to niby dlaczego?- zdziwił się- Jesteś śliczna. Każdy chłopak w Hogwarcie chciały przez chwilę być twój, a ty im chcesz odebrać taką szansę.
- Nie chcę bo jedyny chłopak z jakim chciałam bym udawać parę jesteś ty.- powiedziałam i spojrzałam mu w oczy
- Ale ja nie chcę już udawać Nika.- powiedział- Chciałbym, aby to nie było na niby, a było prawdziwe. Chcę być naprawdę twoim chłopakiem.
Kiedy to powiedział nie wiedziałam jak zareagować. Adrian właśnie powiedział, że chce być moim chłopakiem. Nie wiem czy mam krzyczeć ze szczęścia czy jednak wstać i uciec. Czy ja jestem gotowa na związek?
- Nic nie powiesz?- z rozmyśleń wyrwał mnie jego niepewny głos
- Muszę coś mówić? Lepiej będzie jak zrobię to.
Powiedziałam i złapałam go za rękę. Chłopak spojrzał na nasze złączone palce, a później pocałował mnie delikatnie w policzek. To było naprawdę urocze z jego strony. Ale chwila... Czy ja właśnie mam pierwszego chłopaka?
***********
Przypominam, że to FF tworzę wspólnie z sunn__shinee_
Dzięki za wszystkie:
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
- komentarze 📝
Pozdrawiam Anielica (KAZIK) 💖💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro