Rozdział drugi
Siedziałam sobie pod jednym z drzew na dziedzińcu szkoły razem z brunetem. Była właśnie przerwa obiadowa z której nie skorzystałam, ponieważ nie byłam głodna. Powiedziałam swoim znajomym, że wracam do lochów się uczyć, a im życzę smacznego i widzimy się już niedługo. Kiedy od nich odchodziłam zauważyłam Adriana, który rozmawiał z jakimiś chłopakami z trzeciego roku. Stwierdziłam, że nie obchodzi mnie to, więc podeszłam do nich z wysoko uniesioną głową. Kiedy stanęłam za plecami Adriana odchrząknęłam, aby zwrócili na mnie swoją uwagę co poskutkowało.
- O... Kogo to moje oczy widzą? Sama Nika we własnej osobie.- zaśmiał się, a razem z nim jego kumple
- Naprawdę? Gdzie?- udawałam zdziwioną i zaczęłam rozglądać się na boki
- Mówiłem wam, że ona jest naprawdę sympatyczna.- powiedział do swoich ziomków- A teraz wybaczcie, ale z chęcią poświęcę teraz chwilę tej młodej damie.- uśmiechnął się i puścił do mnie oczko
- Luz ziom. Jak coś to wiesz, gdzie nas szukać.- powiedział jakiś czarnowłosy chłopak- Miło było cię poznać Nika.- po tych słowach odeszli
- Siadamy pod tym drzewem?- zapytałam wskazując na pewne miejsce- Nie chce mi się stać, a po drugie jak stoimy to naprawdę czuję się przy tobie niska.- uśmiechnęłam się jak małe dziecko
- Jasne, czemu nie?- wzruszył ramionami i skierowaliśmy swe kroki w stronę drzewa
Siedzieliśmy tam w miłej atmosferze. Adrian opowiadał o tym co przeżył już przez dwa lata w szkole, ile dziewczyn od drugiej klasy się za nim ugania i ile razy wylądował już u dyrektora. Śmialiśmy się z jego głupich pomysłów jak i czynów.
- No dobra. Ale podejrzewam, że nie chciałaś rozmawiać o mnie.- powiedział- Więc moja piękna znajoma powiesz co cię dręczy?
- Aż tak to widać?- kiwnął głową- No więc... Draco Malfoy. Nadęty burak. Sprawił, że moi przyjaciele i mój brat patrzą na mnie z pogardą.- powiedziałam i zasmuciłam się
- Jakim cudem mu się to udało?- zdziwił się
- Powiedział przy wszystkich, że jesteśmy parą. A to nie jest prawda. Ubzdurał sobie jakąś nie wiadomo jaką bajeczkę, w której zaczyna żyć. Nie chcę mu powiedzieć, żeby spadał bo jednak to mój znajomy, ale z chęcią zrobię mu na złość.- uśmiechnęłam się wrednie
- Chcesz abyśmy udawali parę?- zamyślił się
- Skąd wiedziałeś?- zdziwiłam się
- Inaczej nie ukróciłabyś mu nosa.- mrugnął do mnie i zaśmialiśmy się - Więc może, aby zacząć stwarzać pozory pozwolisz mi zrobić to?
Zapytał i wziął mnie delikatnie za rękę. Popatrzyłam na niego zdziwiona. Po chwili patrząc mi w oczy przybliżył moją rękę do swoich ust i lekko ucałował. Uśmiechnął się do mnie delikatnie i położył nasze złączone ręce na swoim kolanie robiąc kciukiem kółka na zewnętrznej stronie mojej ręki. Siedziałam zszokowana. Oczywiście chciałam z Adrianem udawać parę, ale nie sądziłam, że zrobi coś tak delikatnego. Musiałam odczekać chwilę, aby zrozumieć co się stało. Kiedy to w końcu do mnie dotarło uśmiechnęłam się delikatnie. I podejrzewam, że nawet się zarumieniłam.
- Nika!- usłyszałam głos Freda
- Wybacz, ale muszę już iść.- wstałam niepewnie z ławki
- Rozumiem.- założył mi kosmyk włosów za ucho- Jak będziesz chciała się spotkać i obgadać co dalej będę w lochach.- powiedział, mrugnął do mnie i odszedł
Odwróciłam się w stronę Freda i pobiegłam w jego stronę. Wpadłam w jego ramiona i zaczęłam przepraszać za to w jakim domu wylądowałam. Tak wiem... Nie powinnam za to przepraszać, ale poczułam taką potrzebę.
- Mała... Nie masz za co przepraszać.- powiedział i oddalił mnie od siebie- Za jedyne za co powinnaś przepraszać to związek z tym tlenionym dupkiem. Co cię w ogóle podkusiło?- mówił z wyrzutem
- Nie jestem z nim. Draco sobie to wymyślił, aby właśnie ty i reszta naszej rodziny odwrócili się ode mnie, ponieważ nie jest mu to w smak, że utrzymuje kontakty z gryfonami.- westchnęłam
Fred powiedział, że mi wierzy i zaproponował abyśmy się przeszli, ponieważ prawdopodobnie dobrze mi to zrobi. I miał rację. Znów poczułam się jak jego malutka siostrzyczka, dla której miał zawsze czas, gdy byliśmy w domu. Wtedy gdy wskakiwałam mu na barana i chodziliśmy razem po plaży. Z nikim innym nie czułam takiej więzi. Tylko Fredowi zawsze się zwierzałam z moich problemów, sekretów i myśli. Może nie zawsze mnie rozumiał, ale zawsze mnie wysłuchał. Za to byłam mu naprawdę wdzięczna.
Chodząc tak opowiedziałam mu o wszystkich problemach z Draco. O tym, że dla mnie jest naprawdę miły, ale już dla innych nie. O tym, że chyba naprawdę się zadurzył, co wydaje się śmieszne bo mamy po 11 lat.
- Siostra... Nie ma czym się załamywać.- uśmiechnął się- Szybko mu przejdzie, ale w sumie ja mu się nie dziwię, że zwrócił na ciebie uwagę.
- Tak? Dlaczego?- zdziwiłam się
- Bo jesteś naprawdę ślicznym malcem.- zaśmiał się i poczochrał mi włosy- A ten ślizgon co z tobą siedział to kto to?- zapytał podejrzliwie
- Adrian. Bardzo miły i dobrze wychowany chłopak.- brat spojrzał na mnie podejrzliwie- Spokojnie. Nic mi nie zrobi.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę i stwierdziliśmy, że pora wracać na kolację. Wskoczyłam mu na barana i skierowaliśmy swoje kroki w kierunku Wielkiej Sali. Tak jak staliśmy weszliśmy do środka i dopiero tam zeskoczyłam z pleców brata. Zaśmialiśmy się jeszcze raz i rozeszliśmy się do swoich stołów. Fred usiadł koło bliźniaka, a ja usiadłam koło Adriana, mimo to, że Draco pokazywał mi, iż ma zajęte dla mnie miejsce.
- Lubisz być w centrum uwagi ślicznotko?- zapytał chłopak siedzący na wprost mnie
- Jasne.- wzruszyłam ramionami- W ogóle jestem Nika, ale to pewnie wiesz. A ty jak masz na imię?- zapytałam
- Nie przedstawiłem ich wcześniej?- zapytał zdziwiony Adrian, a ja pokręciłam głową- A więc ten przystojniak w czarnych włosach to Dominik, ale każdy woła na niego Dom. Obok niego blondyn o zielonych oczach to Noah, a ten brunet koło niego to Nicolas, w skrócie Nik.
- A ja jestem Ashley.- powiedziała blondynka siedząca koło mnie- Jestem siostrą tego idioty koło którego siedzisz.
- Nic nie mówiłeś, że masz siostrę.- byłam strasznie zdezorientowana- Ale w sumie jakby się tak przyjrzeć to jest małe podobieństwo.- uśmiechnęłam się
- Myślałem, że poznasz ją później.- powiedział zmieszany Adrian- Ale skoro znasz już wszystkich z mojej paczki to pora byśmy im powiedzieli?- zapytał i złapał mnie delikatnie za rękę pod stołem
- Jeszcze nie czas, ale pewnie dowiedzą się jako pierwsi.- zarumieniłam się- W ogóle to jestem głodna, a te placki wyglądają apetycznie. Podał byś mi jeden kawałek?- zapytałam Adriana i spojrzałam na niego słodkim wzorkiem
- Już się robi słoneczko.- powiedział i sięgnął po ciasto
******
Po kolacji poszliśmy do dormitorium. Z uwagi na jeszcze wczesną porę Adrian zaproponował mi, abyśmy posiedzieli przy kominku i porozmawiali, aby się nawet bliżej poznać. W sumie to był bardzo dobry pomysł skoro mieliśmy udawać parę.
Adrian usiadł na fotelu. Ja chciałam usiąść koło Ashley, ale kiedy zauważyłam, że Draco z naszą ekipą wchodzi do salonu zmieniłam zdanie i usiadłam na kolanach Adriana. Chłopak na początku był zdziwiony, ale kiedy usłyszał głos Draco od razu zrozumiał co mną kierowało. Podłapał temat i przytulił mnie do siebie. I w tym momencie usłyszeliśmy głos Malfoya.
- Nika?! Co ty robisz?- krzyczał zły
- Jak to co?- zaczął Noah- Siedzi na kolanach swojego boya.- zaśmiał się razem z Nikiem
- Jak to? Natychmiast masz się ogarnąć! Twój chłopak ci każe.
- Kochanie czy ten tu ci się naprzykrza?- zapytał szeptem, a ja pokiwałam jedynie głową- Chłopcy wiecie co robić.
Powiedział, a Dom i Nik wstali z sofy i stanęli przed blondynem. Draco chciał coś chyba jeszcze powiedzieć, ale zrezygnował i poszedł do swojego pokoju. Chłopaki zaśmiali się i wrócili na swoje miejsca.
- To kiedy młody chciałeś powiedzieć, że znalazłeś sobie dziewczynę? I w ogóle co to za zmiana? Przez dwa lata odrzucałeś każdą, a tu proszę.- Ashley zaczęła zadawać pytania w zawrotnym tempie- Poczekaj, aż dowiedzą się o tym dziewczyny z twojego roku. Będą załamane, a Nika będzie miała przechlapane.
- Przestań ją straszyć.- powiedział stanowczo- Nie pozwolę, aby ci spadł chociażby włos z głowy.- wyszeptał mi do ucha- Ale pora uciekać spać.- powiedział i delikatnie postawił mnie na ziemi- Słodkich snów Nika.- powiedział i pocałował mnie lekko w policzek
- Słodkich snów Adrian. Znaczy słodkich snów wszystkim.- zaśmiałam się nerwowo i pobiegłam do pokoju
Co to było? Dlaczego on jest aż tak miły? Mieliśmy tylko udawać parę, a ja czuję się tak jakbym była jego dziewczyną. Muszę z nim jutro o tym porozmawiać i ustalić jakieś granice.
Wbiegłam do pokoju i oparłam się plecami o drzwi. Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam dziewczyny, które czekały najwyraźniej kiedy wrócę do pokoju.
- Jesteście razem?- zapytała Kate
- Tak. Na to wygląda...-odpowiedziałam z kołowana, a dziewczyny zaczęły piszczeć i skakać ze szczęścia
Czy aby na pewno jesteśmy razem?
***********
Przypominam, że to FF tworzę wspólnie z sunn__shinee_
Dzięki za wszystkie:
- czytanie 📖
- gwiazdki 🌟
- komentarze 📝
Pozdrawiam Anielica (KAZIK) 💖💖💖
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro