Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 - Zdrada jest niewybaczalna

Otworzyłem oczy i ujrzałem Ethana wraz z Suzie. Siedzieli ze mną, a dokładniej przy moim łóżku. Chciałem podrapać się po przedramieniu ale o coś zachyczyłem i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę że się okaleczyłem.
Ethan zsunął się z fotela i momentalnie się obudził, na co ja się lekko zaśmiałem, ale po chwili z lekkim zgrzytem zębów, stłumiłem okrzyk bólu, który poczułem w głowie. Ethan pidszedł do mnie i lekko objął mnie w pasie. Miałem na myśli przytulił.
- Mam nadzieje że już dzisiaj wszystko w porządku... - powiedział niepewnie patrząc na mnie.
- Nie pamiętam co się wczoraj działo... - powiedziałem.
- To dobrze.. - powiedział Ethan dając mi szklankę ciepłej herbaty. - spędziliśmy z tobą tutaj całą noc, na zmianę spaliśmy, by patrzeć czy z tobą wszystko okej. - mrugnął zlewają na koniec.

**POV. Levi**

Obudziłem się w nie swoim łóżku, i w nie swoim pokoju, rozebrany do naga. Od wróciłem się na drugi bok i zobaczyłem Clare... wszystko z poprzedniej nocy do mnie wróciło, j szczerze to mi się żygać chce teraz. Spojrzałem na zegarek, jest koło godziny szóstej, a w dodatku jest piątek. Wstałem z łóżka uważając przy tym by nie obudzić Clare. Ale tak jak chcem to nigdy się nie stanie.
- Chyba o czymś zapomniałeś. - gdyby nie to że stałem w spodniach na ziemi, to bym z nich wyskoczył od razu.
Odwrociłem się w stronę Clare a tam na moim miejscu widziały na szefa fotki. Przejrzałem się im bliżej i zrozumiałem co zrobiłem.
- Nie waż się wstawić ich do internetu. - warknąłem, ale ona się tylko zaśmiała.
- Jest jeden warunek. - powiedziała nachylając się. - Albo zostaniesz moim chłopakiem, albo te fotki będą w internecie. - powiedziała.
~ Ku•wa.. - przeklnąłem pod nosem.
- To jak? - powiedziała oblizuje usta.
Nie mogę tego zrobić dla Nathana. Będzie mu strasznie przykro i będzie zły za to że go zdradziłem. Zdrada jest niewybaczalna.
- Z-... zostanę.. - głos mi się załamał.
Tak czy siak kiedyś muszę się jej pozbyć, a przecież jej nie je•ne w łeb i nie zakopie u niej w ogródku na tyłach domu.
- Grzeczny chłopiec. - powiedziała, i popocałowała mnie w usta, na których miałem grymas już na samym zbliżania się jej ust do moich.
Pod powiekami miałem łzy. Tak bardzo chciałem, tak tu i teraz obejmować Nathana, a nie ją...
Co ja najlepszego zrobiłem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro