List gończy: postać (no) homo (bro) poszukiwana!
((c) http://jimmymm-ilustra.tumblr.com/post/81610587602/cause-poc-harry-is-my-favorite-harry)
CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA!!! CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA!!!
(I niechże się Wam zapętli w głowie ta oto pioseneczka z reklamy Coca-Coli, mój prezent dla najukochańszych czytelników, muahahahaha!; ten post jest sponsorowany przez Coca-Colę). Na przyszły tydzień przygotowuję dla Was niespodziankę, której niektórzy mogą się spodziewać, niemniej niczego nie zdradzę (nic ze mnie nie wyciągniecie!), zatem przejdźmy do tematu dzisiejszego posta – w tę śliczną niedzielę, jak już grzecznie zajdzie słoneczko, a na dworze zapanuje klimat rodem jak z powieści nordic noir, podejmiemy się śledztwa. Tak, kochani, śledztwa! Sherlockowski beret na głowę, lupa w dłoń i wybieramy się na poszukiwania zaginionych postaci heteroseksualnych. Gotowi? Obiecuję, że ominą was świąteczne porządki!
A zatem, moi drodzy, jak myślicie, od czego każdy szanujący się domorosły detektyw powinien rozpocząć swoje śledztwo? Od najważniejszego, czyli – rzecz jasna – miejsca zbrodni. Nieważne, czy jesteśmy fanami slashu, czy nie, wszyscy doskonale znamy ten jeden blog z opowiadaniem, w którym nie uświadczyliśmy ani jednej heteroseksualnej postaci. Bywało, że mieliśmy podejrzenia, bywało, że ta jedna jedyna postać z dziesiątego tła tła jeszcze nie przelizała się z kimś własnej płci, a jednak nasze nadzieje zawsze okazywały się złudne – kolejny gej, kolejna lesbijka. Rzecz jasna opowiadania, w których akcja toczy się stricte wokół rozrastającej się z każdym zdaniem kolonii lesbijek, są niczym niewidzialny różowy jednorożec. To tak niespotykane, że aż wybaczyłabym zrzeszanie całej ziemskiej populacji lesbijek w jednym miejscu – Hogwarcie. Na nasze szczęście, a nieszczęście homoseksualnych chłopców, teksty pękające w szwach (a Hogwart w cegłach) od nagromadzenia nastoletnich gejów to nic więcej, a szara codzienność blogosfery. Żadna nowość, żadne zaskoczenie – popatrzcie, jak kolektywnie zobojętnieliśmy, wiedząc, z jak niecnymi czynami wiąże się ta praktyka. Przecież pewni autorzy mają na rękach krew bohaterów heteroseksualnych, a my nic z tym nie robimy! Poprawka: nie robiliśmy. Dziś ramię w ramię, różdżka w różdżkę, jesteśmy tu, by naprawić błędy z przeszłości!
Gdzie podziały się heteroseksualne postaci? Jaki los je spotkał? Czy był okrutny? Kto albo co za tym wszystkim stoi? (Czy nowa, skłaniająca ku rozwiązłości piosenka Tiary Przydziału, wysoce niebezpiecznego czarnomagicznego obiektu stale trzymanego w Hogwarcie, rzuciła na uczniów Imperiusa, skutkując najwyższym w historii współczynnikiem nastoletnich mpregów? – odpowiedzi na te pytania znajdziecie w najnowszym artykule Rity Skeeter, strona 20).
Najpierw, żeby zebrać jak najwięcej wskazówek, z zaczarowaną lupą pochylimy się nad wspomnianym wcześniej miejscu zbrodni – nad Hogwartem. Coś, co możemy od razu skreślić z listy, to przyjrzenie się stworzeniom, które moglibyśmy skatalogować pod nazwą „inne", czyli zajmujących się sprzątaniem i pichceniem skrzatów domowych, snujących się po korytarzach i chowających w ścianach duchach, a także tego przebrzydłego charłaka, Filcha. Moment, skreślcie to skreślenie – biorąc pod uwagę, że istnieje coś takiego jak slash między Harrym a Voldemortem czy Snape'em (oba osobniki mają poważne braki pod względem aparycji), z pewnością ktoś gdzieś napisał coś z uwzględnieniem Filcha w jednej z gejowskich orgii, które co niedzielę odbywają się w Hogwarcie. (Czyżby związek z coniedzielną publikacją Zbrodni? – słychać znaczące skrobanie stalówki pióra na pergaminie).
Hola, hola, chyba na coś tutaj natrafiliśmy. Może stary, zgorzkniały Filch – znany z zamiłowania do torturowania uczniów! – został wykorzystany jako narzędzie fabularne, mające za zadanie porwać biednego Harry'ego, znęcać się nad nim w ramach gry wstępnej (która z kolei jest narzędziem fabularnym opóźniającym akt gwałtu)? W momencie, kiedy czytelnicy już zaczną odchodzić od zmysłów z rozpaczy lub niecierpliwości, bum!, do gabinetu Filcha wparowuje prawdziwa miłość Harry'ego (najczęściej Draco albo Severus), żeby skopać Filchowi tyłek i uratować bezbronnego, nieporadnego Pottera. Brzmi znajomo? Brzmi jak coś, na co natknęlibyście się w ficzku wyprutym z heteroseksualnych bohaterów?!
Nie możemy jednak sfiksować na punkcie pierwszej teorii spiskowej. Jasne, istnieje możliwość, że Rowling wszystko ukartowała, że podziemny biznes prostytucji Filcha to tylko nadinterpretacja fandomu, ale szanujący się domorosły detektyw szuka prawdy, a nie ukrytych pragnień ekstremalnych fanów slashu, na których celowniku razem się teraz znajdujemy.
Jeżeli nie woźny, to może kadra nauczycielska?...
Ale w sumie, czy miejsce zbrodni jest tylko miejscem zbrodni? Być może to Hogwart został przeklęty, by zmieniać orientację seksualną wszystkich bohaterów dookoła! Jednak... kto go przeklął? Czy był to Filch, który od lat udaje charłaka, żeby w odpowiednim momencie móc czerpać finansowe korzyści ze swojego nielegalnego biznesu? A może był to sam Dumbledore, który postanowił porzucić skłanianie nastolatków do seksu poprzez angażowanie im przeciwieństwa koedukacyjnych dormitoriów? Spotkania Klubu Ślimaka, słyszał ktoś o nich? Być może Slughorn zamierzał stworzyć nowy gatunek nadczarodzieja, parując ze sobą najbardziej światłe nastoletnie umysły? Nie wiem, jaki miałoby to sens, ale z pewnością w tych dogłębnie skrzywionych, zdeprawowanych głowach znajduje się rozwiązanie tej mrocznej zagadki.
Pozostaje też inna możliwość, jednak mocno w nią powątpiewam. Czyżby wszystkiemu mogli być winni autorzy? Dlaczego mieliby kopać dołki pod własnymi opowiadaniami? Przecież to wysoce nieprawdopodobne, by w Hogwarcie znajdowali się sami uczniowie o wspólnej jaźni, a także wspólnej orientacji seksualnej, nie wspominając o częstej czystce wśród bohaterek – przedstawicielki płci pięknej są dla fabuły, jak i dla istnienia Hogwartu zwyczajnie nieistotne, co skutkuje ich zupełną eliminacją ze szkoły magii i czarodziejstwa. Na pewno żaden autor nie popełniłby takiego haniebnego czynu przeciwko własnemu dziełu, prawda? A może właśnie brak dziewcząt w Hogwarcie jest swojego rodzaju wymuszeniem na chłopcach zmiany orientacji? Nie, przecież żaden szanujący się autor slashu, a zarazem rzecznik praw LGBT, nie pisałby opowiadania, które może działać na korzyść szkodliwego stereotypu, jakim jest domniemana dowolność w doborze orientacji seksualnej. A już z całą pewnością taki autor nie pozwoliłby sobie na bezmyślne wcielanie w życie innego stereotypu, mianowicie mówiącego o rozwiązłości osób o odmiennej orientacji? Albo tego jeszcze gorszego, no wiecie, tego, który brzmi mniej więcej tak: „w gejowskim związku zawsze któryś musi być kobietą"?
Hm... czy tylko ja uważam, że ten zbieg okoliczności jest dość dziwny? Mam na myśli to, że metafizyczne miejsce zbrodni, czyli wybrany przez Was fanfik (nie Hogwart), zawiera większość z wymienionych powyżej autorskich zbrodni na własnym tekście? Czyżbyśmy znaleźli rozwiązanie zagadki? Czy cały czas mieliśmy je przed nosem, a jednak analizowaliśmy alfonsa-Filcha, zbzikowanego Dumbledore'a oraz Merlinowi ducha winnego Slughorna?
A może... eksperymenty autorów wpływają nie tylko na bohaterów, ale i na czytelników? A może tak naprawdę nie jesteśmy czytelnikami, a bohaterami? Czy ostatnio zauważyliście u siebie wzrost stężenia merysuizmu? Czy macie mroczną przeszłość, nie za ciekawe życie rodzinne? Zostaliście osieroceni w dzieciństwie? A może trochę za bardzo identyfikujecie się z jedną z twarzy Mary Sue, jednak nie chcecie tego przed sobą przyznać? Czy lubicie slash, a jeżeli tak, czy jesteście osobami heteroseksualnymi? Czy jesteście stuprocentowo pewni swojego heteroseksualizmu, czy może skłaniacie się ku biseksualizmowi? W tym miejscu muszę was przestrzec – coś takiego jak biseksualizm pod żadnym pozorem nie istnieje, tak samo jak heteroseksualizm. Identyfikowanie się z tymi chorobami karane będzie śmiercią. Wszyscy jesteśmy pionkami w grze ekstremalnych autorów slashu, wszyscy skończymy ze swoim osobistym Severusem Snape'em. Dla nikogo z nas nie ma ratunku, nie w blogosferze, nie poza nią. Nie ma niczego poza nią. Istnieje tylko Hogwart, tylko nielegalny biznes Filcha i mpregi. Nie da się oszukać przeznaczenia.
Czy lubicie mandarynki?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro