Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Napraw swoje życie za jedyne 4,99.

Kolejna pamiątka przywieziona z obozu. Tym razem jednak wpisująca się bardziej w krótką, może trochę niepokojącą historyjkę. Zapraszam do czytania!


  Zamieszkująca duże miasto Anna uważała się za szczęśliwą i zadowoloną ze swojego życia osobę. Miała dobrą pracę, kochającego narzeczonego, z którym planowali w przyszłym roku ślub. Nigdy w swoim życiu nie mogła narzekać na niedostatek. Nie odczuwała braku czegokolwiek ważnego. Wyobraźcie sobie, więc jej reakcje, kiedy przeglądając Internet, natrafiła na reklamę „Napraw swoje życie za jedyne 4,99" głosił jaskrawy napis, rozciągnięty na cały pulpit komputera. Dużo czasu zajęły kobiecie poszukiwania sposobu na zamknięcie dziwnego okienka. Niestety było to bezowocne. Zmęczona wyłączyła całe urządzenie.

Następny dzień wydawał się najzwyczajniejszy. Anna wstała wcześnie rano jak co dzień. Całkowicie zapomniała o wczorajszym incydencie. W końcu, po co miałaby się przejmować jakąś głupią reklamą. Niedługo później z uśmiechem na twarzy opuściła dom, udając się na poranną przebieżkę po parku. Pod nosem podśpiewywała teksty słuchanych piosenek.

Nagle zatrzymała się gwałtownie. Krok przed nią z niebywałą prędkością przez przejście dla pieszych przejechał samochód. Mało by brakowało, a Anna zostałaby potrącona. Będąc pod wpływem szoku, ściągnęła energicznie słuchawki i dalszą drogę przebyła, wsłuchując się tylko w dźwięki miasta. Powoli dochodziła do siebie po incydencie na przejściu. Dotarłszy do parku, usiadła na jednej z samotnych ławek i wyciągnęła telefon. Włączyła aplikację, by napisać do narzeczonego, zająć myśli czym innym. Nagle jednak cały ekran urządzenia zajęła reklama.

Napraw swoje życie za jedynie 4,99.

Anna tym razem zirytowała się. Wyłączyła telefon, a po uruchomieniu go ponownie postanowiła zadzwonić do swojego ukochanego. Nieosiągalny. Kobieta pokręciła z dezaprobatą głową. Marcin, wyjeżdżając na szkolenie, obiecał dzwonić do niej przynajmniej raz dziennie. Od wczoraj się nie odezwał. Do tego wciąż miał wyłączony telefon.

Pół godziny później Anna była już w domu. Jedząc śniadanie, słuchała wiadomości z włączonego w salonie telewizora. W którymś momencie prowadzący zaczął temat pewnej katastrofy, która miała miejsce ostatniej nocy. W kuchni rozległ się trzask. To talerz ze śniadaniem Anny wylądował na podłodze, kiedy mężczyzna z telewizji opisał miejsce zdarzenia i ofiary śmiertelne. Kobieta natychmiast znalazła się w salonie. Zszokowana wpatrywała się w ekran. Chwilę później siedziała już przy komputerze, przeszukując najnowsze wiadomości. Nadal jednak nie mogła uwierzyć... Według wszystkich informacji... Jej przyszły mąż... Nie żyje... Nagle strona serwisu informacyjnego zniknęła, a ekran przejęła znana treść reklamy.

Napraw swoje życie za jedyne 4,99.

Anna nie poszła do pracy. Najpierw wydzwaniała, potem odbierała telefony. Na koniec skuliła się pod kocem na kanapie. Płakała... Była kompletnie zdruzgotana. Nie mogła uwierzyć, że to naprawdę się dzieje. Tak minął jej cały dzień...

Jakiś czas po tym zdarzeniu Anna otrzymała list od firmy, w której pracowała. Została zwolniona.

Załamana kobieta nie miała już motywacji, aby wstać z kanapy. Siedziała sama przed telewizorem, a lecące na nim programy dowodziły, że świat wokół nie stanął w miejscu. Nawet nie zwróciła uwagi, kiedy znajoma reklama przejęła ekran.

Napraw swoje życie za 4,99.

Następnym gwoździem do trumny kobiety była wiadomość z banku. Domagano się od niej spłaty pożyczki... której nigdy nie wzięła. Anna powoli odchodziła od zmysłów. Ostatnią deską ratunku miała być przyjaciółka, która obiecała odwiedzić ją zaraz po pracy. Do tego czasu musiała jednak radzić sobie sama. Być sama. Anna wzięła do ręki telefon, chcąc chwycić byka za rogi. Jeszcze może być dobrze. Powtarzała mantrę w myślach. Otworzyła maila przysłanego z banku. Kiedy kliknęła link w wiadomości, ponownie ujrzała jaskrawe litery.

Napraw swoje życie za jedynie 4,99.

Tym razem Anna wpatrywała się w nią przez długi czas. Z transu wyrwał ją dopiero dźwięk dzwonka do drzwi. Podeszła otworzyć sądząc, że przyszła jej przyjaciółka. Był to jednak kurier. Przyniósł paczkę, za którą zapłaciła 4,99. Paczkę, której nie zamówiła, odebrała tylko z ciekawości.

Parę godzin później przyszła przyjaciółka. Zastała pod domem policje. Annę ostatni raz ujrzała schowaną w czarnym worku.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro