Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

To na pewno jakiś sen prawda? Po co Emma dawała by mojemu chłopakowi jakieś pieniądze? I czemu do kurwy Tony powiedział że idzie do Aarona?
Pewnie mogłam ich po prostu o to zapytać, ale wolałam stać w kącie i patrzeć dalej na zwrot akcji.
- El?- teraz właśnie w końcu znikąd pojawił się Aaron, a ze mnie w ułamku sekundy wyparował cały alkohol
-co tu robisz kochanie?- Tony znalazł się obok nas w ekspresowym tempie obejmując mnie ramieniem, lecz od razu odsunęłam się od niego na znaczącą odległość.
- El?- moja siostra nadal stała w tym samym miejscu- nigdy cie tu nie widziałam- zaczęłam
-bo jestem tu dziś pierwszy raz z moim chłopakiem, a teraz przestańcie robić ze mnie idiotkę i mówcie co tu kurwa robicie!- krzyknęłam na nich a Aaron stał po prostu obok mnie i nawet lekko się uśmiechał patrząc na to przedstawienie.
-no jak to co? Emma oddawała mi pieniądze-powiedział Tony znowu mnie przytulając. Pożyczyła ode mnie sporą sumę na imprezę urodzinową Ricka- powiedział
-od ciebie? Czemu akurat od ciebie?-spytałam. Wiedziałam, że faktycznie ten cymbał za kilka dni ma urodziny,ale wiedziałam też, że Emma nigdy nie prosiła by mojego przyjaciela o kasę.
- a kogo miała prosić? Rodzice zawiesili jej kieszonkowe bo ostatniej akcji z policją w waszym domu, ty jesteś spłukany, a Ricky nie mógł przecież wiedzieć-zaśmiał się Tony
-to prawda, o co nas właściwie podejrzewasz Lena?- spytała moja siostra,a mi zrobiło się na prawdę głupio, co ja sobie myślałam? Przecież Tony nigdy nie miałby przede mną tajemnic,jestem taka głupia.
- przepraszam,chce już wracać- powiedziałam tylko do chłopaka a on pokiwał głową na znak, że rozumie i wyprowadził z lokalu. Nie mieliśmy daleko do domu, jednak droga strasznie mi się dłużyła ponieważ on nigdy nie był aż tak milczący.
- jesteś na mnie zły- zauważyłam
-dałem ci powody abyś mi nie ufała?- spytał podniesionym głosem. Dobrze, że było grubo po północy to na ulicy nie było żywej duszy, która musiałaby słuchać tych wrzasków
- przecież przeprosiłam!-ja również podniosłam głos. Mam taki system obronny, od razu gdy ktoś na mnie krzyczy od razu sama zaczynam się drzeć.
- chodzimy razem trzy dni?! A ty już zachowujesz się jak zazdrosna psycholka! Emma prosiła mnie o dyskrecję- powiedział
- wiem- westchnęłam- ale zawsze to ona ci się podobała, a nie ja-
- ogarnij się bo nie wytrzymam- warknął, dawno nie widziałam go tak zdenerwowanego, ale czy stało się coś aż tak złego żeby wrzeszczeć jak psychol?
- uspokój się -powiedziałam tylko
- następnym razem jak mówię żebyś siedziała na dupie to masz siedzieć!- krzyknął mocno trzymając mnie za ramię. Groził mi?
- oszalałeś? Czy ja ci wyglądam kurwa na psa?- spytałam i odeszłam od niego bo nie chciałam już dłużej się kłócić. Miałam cichą nadzieję że jednak mnie dogoni, przeprosi, zrobi cokolwiek, ale gdy się odwróciłam on wchodził spowrotem do tego obskurnego klubu.

***

W szkole udawał że mnie nie widzi, a popołudnia spędzał we własnym domu. Co niby zrobiłam że już ponad tydzień miał mnie gdzieś?
Nadszedł dzień urodzin Richarda, nie byłam wcale zaproszona na jego imprezę ale ciotka Stella co roku wydawała kameralne przyjęcie dla swojego jedynaka, a na nie oczywiście musiałam iść. Nigdy nie miałam ochoty by spędzać czas w gronie rodzinnym ale dziś już całkowicie. Wszyscy pytali o Tony'ego, a ja nie wiedziałam co mam im mówić. Jak co roku kupiłam chłopakowi ten sam prezent. Płytę jego ulubionego zespołu, miałam to szczęście, że zespół wydawał jedną płyte raz na rok więc nie miałam wcale problemu z wyborem.

- myślałam że ubierzesz sukienkę-powiedziała matka patrząc na moją czarną koszule i jeansy. Tej to wiecznie coś nie pasuje,nie widzi że ubrałam sie nad wyraz odświętnie?
- nie chciałam-odpowiedziałam tylko i weszliśmy do domu kretyna, bo akurat staliśmy na ich podjeździe. Stella od razu rzuciła się przyjacielowi na szyję mówiąc jakieś wymyślne życzenia urodzinowe, gdy przyszła moja kolei po prostu wystawiłam do niego ręke z prezentem i rzuciłam krótkie
-najlepszego- zajęłam miejsce przy stole w ekstremalnym tempie. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim łóżku.
- cześć El- koło mnie usiadł jeden z przydupasów Richarda. Westchnęłam
- cześć Stark- i serio nie mam pojęcia jak on ma na prawdę na imię, wszyscy od wielu lat wołają do niego po prostu tak.
- dziś bez chłoptasia?- no tak Emma musiała im wszystkim powiedzieć o naszej kłótni.
- A nie widać?- uśmiechnęłam się jak najbardziej sztucznie się dało i dopiero teraz gdy odwróciłam wzrok zauważyłam, że zajęłam miejsce przy tył długim, stole naprzeciw samego jubilata. Przyłapałam go na bezczelnym gapieniu się na mnie, a ten zamiast odwrócić speszony ten łeb, jeszcze bardziej mi się przyglądał.
- powiedziałabym zrób zdjęcie ale to najbardziej oklepany tekst na świecie, więc może chcesz autograf czy coś?- spytałam a on dopiero wtedy przeniósł wzrok z moich oczu na usta.
- wolałbym ciebie-powiedział jak gdyby nigdy nic. Jestem pewna że ze zdziwienia otworzyłam usta i szybko rozejrzałam się po salonie czy ktokolwiek słyszał te brednie jakie mówił do mnie ten dupek.
Nikt. Każdy zajęty był sobą,nawet Stark który przed chwilą był tak upierdliwy nagle zajął się swoim telefonem do tego stopnia, że nie ogarniał co się dzieje w okół
-jestem zajęta-przypomniałam mu równie cicho
-przecież ja nie chce z tobą chodzić dzieciaku- uśmiechnął się i chciał powiedzieć coś jeszcze, ale do pomieszczenia weszła ciotka Stella głośno śpiewając mu urodzinową piosenkę i niosąc prze ogromny tort z motywem bardzo muzycznym.

Moja rodzina jak zawsze zaoferowała pomoc w sprzątaniu więc ja po prostu wzięłam się za mycie talerzy, nie chciałam z nikim więcej gadać.
- odpowiada ci moja propozycja?- podskoczyłam gdy nad moim uchem rozległ się seksowny szept i ochlapałam całą kuchnię wodą
- co robisz pajacu?!- warknęłam, ale on uśmiechnął się tylko
- już mówiłem, chce ciebie. Możliwie szybko. W moim łóżku- zaakcentował każde zdanie po kolei
- chyba oszalałeś!- krzyknęłam
-dobra jezu,może być twoje łóżko - zaśmiał się z mojej reakcji, zapewne byłam już czerwona jak burak.
- akurat moje łóżko jest zajęte przez innego kolesia. Ma na imię Tony, może go znasz?!-,
- spałaś z nim?!- nagle jego humor jakby zmienił się o milion stopni
-przecież to mój chłopak i to nie twój interes do licha-
- jesteś na prawdę głupsza niż myślałem El- westchnął i wyszedł zostawiając mnie samą w tej niebieskiej kuchni ze stertą naczyń prawoe do samego sufitu. Brawo El.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro