7.
Moja przyjaźń z Tony'm zaczęła się dość dziwnie, nikt od początku nie podejrzewał, że będzie trwać tyle lat.
(4lata wstecz)
- dziwaczko? Zostaw te książkę i popływaj trochę z nami- powiedział do mnie Richard. Byliśmy wszyscy nad jeziorem w naszym mieście. Rodzice zmusili mnie żebym poszła z nimi, więc zaszyłam się w cieniu pod wielkim parasolem i próbowałam bezskutecznie pouczyć się trochę na nadchodzący tydzień szkoły. Jednak moja siostra ze swoimi przyjaciółmi od samego początku mi to uniemożliwiali.
- nie jesteś za ładna na czytanie tak nudnych książek?- odezwał się nagle nie znany mi głos. I wtedy właśnie ujrzałam mojego przyjaciela po raz pierwszy. Był wtedy niższy ode mnie, a jego nie za ciekawy ubiór nie wskazywał na to, że kilka lat później wyrośnie na niezłego przystojniaka.
Teraźniejszość
Już kolejną godzinę siedzę nad tym samym jeziorem i zastanawiam się nad tym co powiedziałam nie celowo do Emmy. Nazwałam go Moim. Moim chłopakiem i kazałam im trzymać się od niego z daleka. Czemu to powiedziałam? Na prawdę tak o nim myślę? I czemu do licha tak bardzo zakuł mnie fakt, że Em spała z tym spierdolonym kretynem? Może dlatego że jakby nie patrzeć z nim jako jedynym całowałam się w ten sposób?
- zawsze tu przychodzisz jak masz gorszy dzień- wzdrygnęłam się na głos mojego przyjaciela który już po chwili siedział przy mnie na piasku.
- znasz mnie jak nikt- wyszeptałam
-jak bardzo zjebałem?- spytał
-prędzej ja, prawda? Nie kocham Cię w ten sposób Tony,nigdy nawet nie patrzyłam na ciebie inaczej jak na brata i nie mogę ci za wiele obiecać, ale-
-ale?- nie rozumiał mnie
- chciałabym żebyś był mój, żebym mogła mówić, że jesteś mój- powiedziałam wprost patrząc znowu w te niebieskie spojrzenie. Jak mogłabym postąpić inaczej? Zrobię wszystko żeby go nie stracić, zrobię wszystko by znowu nie zostać sama.
- na prawdę? Chcesz ze mną być?- zdziwił się więc ja złożyłam mu delikatny pocałunek na ustach.
- jestem najszcześliwszym facetem na świecie księżniczko -powiedział
- tylko pamiętaj, że ja ... że ja nie miałam nigdy-nie pozwolił mi do kończyć i spowrotem mocno przyciągnął mnie do siebie, tak że opierałam się teraz o niego całym ciałem.
- przestań się mnie wstydzić, znam Cię na wylot głupku. Dalej jestem tym samym Tony'm, tak jak ty jesteś tą samą El- powiedział Tony
- ta sama El dostanie kolejny szlaban jak nie wróci do domu i nie posprząta pokoju -westchnęłam
- głupi sposób na zaproszenie mnie do siebie wiesz? Ale chodźmy muszę zobaczyć ten twój bałagan-: pociągnął mnie za sobą i poszliśmy
***
-co ty tu zrobiłaś?- spytał widząc mój pokój w tak opłakanym stanie
- zdenerwowałam się, potem odkryłam, że Emma spała z Rickym i wyszłam nad jezioro- powiedziałam a on zatrzymał się w pół kroku i stanął przy łóżku zamiast na nim usiąść
- spali?- wyszeptał i zaczął się nad czymś zastanawiać- jesteś pewna?- zdziwił się
-wiem co widziałam - warknęłam podnosząc do kubła ostatnie kawałki szkła.
- to ich sprawa- powiedział nagle Tony zmieniając swój humor i podchodząc do mnie - czemu się zdenerwowałaś?- spytał
-no bo.. no bo ja...jak mi powiedziałeś... to ja - zaczęłam się tak strasznie jąkać,a on po prostu mnie pocałował, nie wiem czemu pomyślałam o Richardzie, o jego miękkich ustach, ale to nie było fair wobec mojego chłopaka więc przyciągnęłam go do siebie i pogłebiłam pocałunek. Moje ręce wplątały się w jego włosy co wywołało u niego pomruk zadowolenia, za to jego ręce bardzo zwinnie błądziły po mojej talii. I nagle nawet nie wiem kiedy a już leżał na mnie na moim łóżku
- Tony...- wyszeptałam między pocałunkami, bo męskość w jego spodniach cudownie się o mnie otarła.
- powiedz że mnie chcesz- powiedział
- chce -powiedziałam tylko. Czułam że on tego potrzebuje, że potrzebuje jakiegoś zapewnienia.
- niw musimy tego robić, wiem przecież że jesteś dziewicą -wyszeptał mi do ucha. A ja nie mogłam powiedzieć że nie, jak miałam mu odmówić kiedy tak bardzo się bałam że odejdzie? Nie chciałam żeby odszedł, nie chciałam żeby mnie zostawił.
- chce- wyszeptałam tylko mimo iż w środku wcale nie byłam na to gotowa.
Zaczął rozpinać moje spodnie i po chwili oboje byliśmy nadzy. Nałożył prezerwatywę i już nie mówiąc ani słowa po prostu we mnie wszedł. Krzyknęłam tak głośno, że dziękowałam za to iż w domu nie było nikogo. Nie mogłam się uspokoić, bolało coraz gorzej i gdzie do cholery ma być ta przyjemność ? No gdzie?!
Po wszystkim Tony po prostu zasnął, a ja wzięłam bardzo długi prysznic dalej nie mogąc do siebie dojść. Czemu mnie tak bolało? Ubrana już zeszłam do kuchni i to w idealnym momencie bo właśnie wtedy do domu weszłam moja rodzina w towarzystwie ciotki Stelli, wujka Issaca i tego ich synala.
- już wróciłaś ze szkoły?- zdziwił się ojciec
-jak widać- zauważyłam
- siadaj kupiliśmy pizze na obiad- powiedziała ciotka Stella
- dzień dobry- po schodach do salonu zszedł Tony
- witaj Tony, siadaj zjesz z nami-powiedziała do niego moja matka. Dobrze, że mieliśmy tak duży stół w jadalni. Tony usiadł obok mnie, Emmy i Richarda. Dorośli zajęli się swoimi sprawami, a Emma z Rickym nie odzywali się wcale jakby pogrążoni we własych myślach
-przepraszam- wyszeptał mi do ucha Tony, a ja dziwnie spięłam się na jego dotyk
- chodźmy dziś do klubu- powiedziałam również cicho a on zdziwiony tylko pokiwał głową.
-dziwnie się zachowujecie- powiedziała ciotka Stella
- czy Elena może dziś u mnie nocować? Poszlibyśmy do szkoły z mojego domu- zaproponował Tony a oni spojrzeli na niego zdziwieni
- jest środek tygodnia-zauważyła moja matka
- chcemy dokończyć zaległe pracę, Tony ma braki z literatury i fizyki, będziemy siedzieć całą noc - poinformowałam ich i wiedziałam, że się zgodzą, a ja dzisiejszej nocy nawale się jak jeszcze nigdy w życiu.
**
- chcesz o tym pogadać? Pierwsze razy mało kiedy są przyjemne- zauważył Tony krzycząc do mnie w klubie. O nie teraz nie będę o tym rozmawiać
-jest ok Tony- zaśmiałam się pijąc kolejnego drinka
- szybkie tempo - zaśmiał się
- chce się nawalić-poinformowałam go, a on znowu się zaśmiał
- co to?- spytałam na jakieś zawiniątko w jego dłoni którego nie widziałam wcześniej
-muszę to tylko dać Aaronowi,plany kolejnego pomysłu. Czekaj tu - powiedział mając na myśli nasz stolik i odszedł. Aaron też tu był? I nie podszedł się przywitać?
Poszłam za nim prosto na zaplecze baru i to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro