Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

63. Richard

Zasnęła wykończona w moich ramionach. Zawsze wiedziałem, że Nick jest palantem, ale nigdy bym nie przypuszczał, że może aż tak skrzywdzić kobietę, którą rzekomo kochał. Jeśli się kogoś kocha, nie robi się takich rzeczy, nie bije, nie gwałci, czy nie znęca psychicznie! Do kurwy nędzy nie!
Elena była najbardziej upartą osobą na świecie i ja wiem, że często się tak mówi, ale ja na prawdę nie znałem nigdy bardziej upartej dziewczyny, więc jeśli postanowiła sobie, że choćby nie wiadomo jak źle było u niej to nie napisze do mnie, właśnie tak robiła. Nie pisała, nie dzwoniła, a nawet nie powiedziała nikomu o swoich problemach, a miała ich całkiem sporo, co ja pieprze, miała ich z milion.
Nie mogłem się uspokoić, chciałem już teraz dorwać tego gnoja i dać mu porządną nauczkę. Jak on mógł zrobić to mojej... Moment, mojej?
Jak mógł to jej zrobić! Jak mogłem nie zorientować się wcześniej jaki z niego skurwiel. Zawsze wiedziałem, że jest psychiczny, ale nigdy nie pomyślałbym, że tak skrzywdzi Elene.

Całą noc nie potrafiłem zasnąć chociaż  na chwilę, a nad ranem gdy już prawie mi się to udało usłyszeliśmy dźwięk telefonu blondynki i oboje usiedliśmy wystraszeni. Zaspana Elena to Elena,  która od zawsze podobała mi się najbardziej. Rozczochrane włosy, zarumienione policzki i opuchnięte usta to był widok wart miliony.
- halo?- odebrała wstając z łóżka, a ja poczułem znowu te cholerną pustkę- jak to?Jak to się mogło stać? Jestem pewna, że nie parkowałam wczoraj w pobliżu wybrzeża, tak oczywiście, przyjadę na komisariat najszybciej jak tylko będzie to możliwe, do widzenia-
- komisariat? Odwiedzisz mnie w pracy?- chciałem obrócić to w żart, ale dziewczyna wcale nie miała ochoty na żarty- co się stało? - spytałem również wstając
- wyłowili moje auto z wody, przecież to nie możliwe, nie jeździłam nim wczoraj, a jedyny klucz mam zawsze w swojej torbie - podniosła się i nerwowo zaczęła przeszukiwać torebkę, która leżała na fotelu obok łóżka- kurwa mać!- krzyknęła tak bardzo, że znowu mimowolnie podskoczyłem- po co miałby topić mój wóz w morzu? Jaki to ma sens Richard?- spytała roztrzęsiona, a ja wziąłem ją w ramiona widząc, że cała znowu się telepie. Na pytanie po co Nick to zrobił, nie musieliśmy długo czekać. Do południa w telewizji, radiu czy gazetach nie mówiono i pisano o niczym innym jak o kolejnym wybryku rozkapryszonej gwiazdki, która może parkować nawet w wodzie, bo kto jej kurwa zabroni. A ludzie czytali i wierzyli w ten stek bzdur.
Drugi raz w ciągu miesiąca musiałem ją przesłuchać i tym razem wiedziałem, że jest ze mną całkowcie szczera, spisałem obszerny protokół o tym, że jej mąż ukradł jej klucz od wozu i sam wjechał nim do morza, z niewiadomych przyczyn.

- chcesz dziś  u mnie nocować? Bo wiesz... ja muszę dziś spotkać się z Candy i zobaczyć- nie dała mi dokończyć
- synka, przecież wiem, nie chce być dla Ciebie ciężarem Rich- powiedziała gdy wyszliśmy z komisariatu tylnim wyjściem by nikt nie zdołał znowu zrobić jej zdjęcia.
- nie jesteś żadnym ciężarem!- podniosłem głos i widziałem jak zamiera więc od razu go zmieniłem- na prawdę mi na tobie zależy, nic się nie zmieniło, ale kocham tego dzieciaka jak własnego syna, a Candy jednym telefonem może zabronić mi go widywać do końca życia- westchnąłem
- wiesz, że moja siostra ma rację, prawda?- zdziwiłem się ale słuchałem dalej - dzwoniła do mnie jakiś czas temu, prosiła abym dała ci spokój i się nie mieszała. Ona ma rację Richard. Musisz ożenić się z Candy, jeśli ona na prawdę jest chora, uzależniona od alkoholu czy czegoś tam, musisz stać się zastępczym ojcem tego chłopca, zanim trafi do domu dziecka - była smutna, a mimo to próbowała to ukryć tym sztucznym, pięknym uśmiechem
- wcale nie chce za nią wyjść-
- wierzę w to, ale nie masz wyjścia, inaczej go stracisz. Chce tylko abyś pomógł mi w sprawie Nick'a, boję się, że sama nie dam rady-
- to chyba oczywiste, że Ci pomogę, mówiłem już, że tym razem nie zostawię Cię nigdy -
- nie, posłuchaj, załatw mi adwokata, jakąś policjantke, która mnie przesłucha, a ty zajmij się swoim życiem- nie mogłem uwierzyć,że ona znowu próbuje się ode mnie odsunąć
- myślisz, że tak po prostu pozwolę Ci odejść? Oszalałaś? Zależy mi na tobie rozumiesz?-
- ty nic nie rozumiesz! Nie możesz tak ryzykować dla mnie, nie możesz ryzykować że stracisz tego malucha. Powinniśmy zostać przyjaciółmi, tak po prostu. Chce żebyś znowu był po prostu Zawsze obok - powiedziała
- Tak po prostu? Zawsze obok, ale nigdy z tobą?- spytałem
- zaraz będziesz żonaty, a ja nie wiem czy na prawdę chce na to patrzeć, po za tym, zapewne jutro moje życie zmieni się w istny horror, gdy do prasy trafi artykuł o mnie i Nick'u. Nie możesz być wtedy przy mnie, bo Candy zacznie coś podejrzewać i na prawdę go stracisz. Więc proszę Cię tylko o to jedno Rich. Bądź zawsze obok -
- Ale nigdy nie za blisko, tak?- upewniłem się choć wiedziałem co odpowie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro