62.
Napisałam smsa do Richarda, że nie możemy dłużej tego ciągnąć. Od dwóch dni nie potrafiłam wyć z domu tak bardzo bałam się, że Nick spełni swoją prośbę.
Teraz od pół godziny ktoś nawala w drzwi jak głupi, a ja wiem,że to Richard bo nawet przez antywłamaniowe drzwi słyszę jak przeklina. Myślałam, że w końcu da spokój i odpuści, ale on nie przestawał. Na dobrą sprawę przecież nawet gdyby mój sąsiad wyszedł i zacząłby straszyć go policją z powodu tego hałasu, Richard po prostu pokazał by mu odznakę , więc byłam na straconej pozycji.
Musiałam w końcu wstać i go wpuścić nie zważając na to jak wyglądam.
- nie dostałeś smsa? - spytałam gdy wszedł nie mówiąc mi nawet cześć
- co z Tobą? Od dwóch dni próbuje się do Ciebie dodzwonić, co się stało? Płakałaś- zauważył a ja wróciłam do łóżka i przykryłam się kołdrą po same uszy
- to przeziębienie. Ale na prawdę nie chce żebyś więcej przychodził Rich- jakby nie rozumiał co do niego mówię, usiadł koło mnie i zaczął delikatnie gładzić moje włosy
- maleńka, mówiłem Ci,że już nigdy cię nie zostawię-
- musisz!-krzyknęłam siadając z nim twarzą w twarz, a on chciał tylko poprawić mi włosy ale odruch był mocniejszy więc zakryłam twarz rękoma, bojąc się ciosu.
- Oszalałaś? Co ty myślałaś? Że Cię uderze?- był w szoku i to nie małym
- idź już Rich, bo się zarazisz i nie przychodź więcej-
- nigdzie się nie wybieram, chyba że rano do pracy-
- nic nie rozumiesz!- krzyknęłam już z łzami w oczach- on mnie zabije!- wiedziałam, że powiedziałam za dużo gdy tylko te słowa opuściły moje usta
- co? -
- idź już- poprosiłam
- kto? Kto do chuja chce Cię zabić? Kto Cię bije? I nie wciskaj mi kitu, bo mamy w policji kursy jak poznawać zastraszane osoby! Widzę, że się kogoś boisz El! Przecież ja nie pozwolę Cię skrzywdzić maleńka- przytulił mnie mocno, a ja rozwyłam się jeszcze bardziej
- powiedz mi błagam, żebym mógł skrzywdzić osobę, która tak bardzo skrzywdziła ciebie- wyszeptał
- będziesz zły-
- na Ciebie? Oszalałaś? Pomogę Ci malutka- otarł łzy z mojego policzka, a ja wzięłam głęboki oddech
- to Nick - wyszeptałam cichutko, ale wiedziałam doskonale, że słyszał
- ja pierdole - krzyknął tak nagle, że podskoczyłam na swoim miejscu- przecież to twój mąż! Wyszłaś za niego, czemu? Czemu do licha nie powiedziałaś mi wcześniej?! Komu kolwiek wcześniej!-
- nie pamiętam tego ślubu- zaczęłam- to miała być zwykła wycieczka do Vegas, ale pamiętam tylko podróż samolotem, później już nic -
- zabije gnoja- Richard wstał nagle, ale ja złapałam go za rękę by nigdzie nie odchodził
- nie zostawiaj mnie Rich- poprosiłam, a on spowrotem usiadł
- nie zostawię, ale obiecuję Ci El, że ten kutas pożałuje,że na Ciebie spojrzał- powiedział mocno mnie przytulając- więc twój policzek podczas przesłuchania...- nie dokończył
- to on, wkurzył się bo chciałam od niego odejść- powiedziałam cicho- wiem, jestem głupia nie powinnam go denerwować-
- co? Co ty pieprzysz! On nie powinien Cię nawet dotykać! Jak go dorwe to go zamorduje - warknął
- przestań! Nie możesz narażać swojej kariery dla takiego palanta Richard- wytarłam łzy i odsunęłam się od niego - chce po prostu,żeby dał mi rozwód, nic więcej nie chce tylko wolności-
- co? Przecież on Cię bił, on musi dostać nauczkę, wiesz ile lat mu grozi za znęcanie się nad bliską osobą fizycznie i psychicznie? A ten wasz ślub wedle prawa jest nielegalnie zawarty, skoro wcale go nie pamiętasz-
- i jak to udowodnie w sądzie? Nie mam żadnych dowodów Richard. Pomogłam mu osiągnąć wszystko co dziś ma, a on teraz robi ze mnie wariatke. Znasz się na prawie Richard, chciałam popełnić samobójstwo, a nawet kiedyś byłam w ośrodku dla psycholi. Komu uwierzą? Moje słowo przeciwko jego słowu. To bez sensu - znowu zaczęłam płakać
- nie płacz błagam, bo nie mogę znieść myśli, że mogłem temu zapobiec - warknął
- niby jak? Wyjechałeś, a ja sama osobiście kazałam ci się nie mieszać-
- a twój brzuch ostatnio? To też jego sprawka? Wyparł się dziecka? - dopytywał dalej
- nie było żadnego dziecka Rich, on chciał żebym zaszła w ciążę. Twierdził, że dzięki temu będzie jeszcze bardziej sławny, jako kochany mąż no i ojciec. Wkurzał się, bo pomimo jego starań nic nie wychodziło-
- moment. Jego starań? On Cię zmuszał do seksu?!- podniósł znowu głos, a ja tylko pokiwałam głową na tak.
- przecież to jest gwałt El!. Musimy jechać na komisariat. Spisze twoje zeznania i jeszcze dziś go zamknę-
- nie da się zgwałcić własnej żony- wyrecytowałam jego słowa
- El kurwa! Nie słyszysz co mówisz? On całkowcie wyprał ci mózg. Nikt nie ma prawda zmuszać kobiety do czego kolwiek! Nawet jej zasrany mąż!- krzyknął A ja znowu się rozpłakałam.
- nie mówmy już o tym. Nie chce nigdzie jechać, chce tylko się od niego uwolnić. Pomożesz mi znaleźć sposób by zmusić go do podpisania papierów rozwodowych?-
- jeśli nie chcesz zgłaszać sprawy na policję ,osobiście go zatłuke i pozbędę się ciała, tak, że nikt nigdy go nie znajdzie- widziałam po jego oczach, że byłby do tego zdolny
- nie rób nic, Co ci zaszkodzi, obiecaj mi to Rich -
- nie mogę Ci nic takiego obiecać maleńka, oprócz tego, że dorwe tego skurwysyna w ten czy inny sposób-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro