61.
Moje problemy zamiast się zmniejszać, z dnia na dzień tylko się mnożyły. Nick dziwnie ucichł, ale wiedziałam, że to tylko cisza przed burzą. Mieszkałam póki co w apartamencie który wynajęłam w dzień wyprowadzki z domu i było mi całkiem dobrze gdyby nie fakt, że oczywiście nie mogłam w spokoju wyjść z domu bo przy budynku roiło się od paparazzi.
- znowu się zamyśliłaś- zaśmiał się Rich i pocałował mnie w policzek, zazwyczaj nie zostawał do rana, ale w nocy oboje byliśmy zbyt zmęczeni aby martwić się konsekwencjami.
- mam dzisiaj wywiad i trochę się stresuje - powiedziałam
- na pewno wszystko będzie dobrze, jesteś najlepsza - znowu lekko przyciągnął mnie do siebie, był jak narkotyk, który dawał mi odrobinę szczęścia w tej strasznej rzeczywiści.
- Richard powinniśmy z tym skończyć, z tego nie wyjdzie nic dobrego-
- A Ty znowu zaczynasz? Boisz się,że mąż się dowie? - zakuło mnie na samą myśl o tym, że mógłby się dowiedzieć, bez wątpienia tym razem by mnie po prostu zabił.
- A twoja narzeczona? Twój syn?! Spędzasz ze mną noc, a rano idziesz do nich, nie masz wyrzutów sumienia?!- podniosłam głos
- więc tu leży problem? Jesteś zazdrosna? - spytał uśmiechając się zadziornie
- wiesz, że nie tu leży problem, ale...
- masz innego kochanka?- spytał całkowicie poważnie
- masz mnie za taką ? Taką, która zdradza męża z każdym?- podniosłam głos
- czemu zawsze musimy się kłócić?- spytał i to faktycznie była prawda, seks był zawsze niesamowity, ale po nim zazwyczaj dochodziło do kłótni, do jakiś wyrzutów
- będę się zbierał, dzisiaj moja kolej zaprowadzenia Tommy'ego do przedszkola- i zaczął naciągać na siebie swoje spodnie - A Ty? Jakie masz plany na dziś?-
- najpierw ten wywiad, a później muszę się spotkać z Nickiem - powiedziałam a on tylko się skrzywił i widziałam jak jego szczęka się zaciska
- mówiłaś, że macie separację po twojej próbie samobójczej- zauważył nakładając buty
- bo mamy, ale to jednak mój mąż-
- świetnie- i już po chwili wyszedł obrażony na mnie i cały świat. Wiedział którędy ma wyjść aby nie natknąć się na dziennikarzy czy kogo kolwiek kto mógłby wiedzieć kim jest. Wiedziałam doskonale, że był przecież tylko gliną ale prasa wiedziala, że jest też kilku letnim partnerem znanej aktorki.
Na prawdę musiałam spotkać się z mężem i to na neutralnym gruncie. W miejscu gdzie nie będzie mógł zrobić mi krzywdy. Napisałam do niego smsa , o treści, że powinniśmy się spotkać, a on na szczęście wybrał znaną nam obojgu restaurację na obrzeżach miasta. Nie chciałam tego przeciągać więc umówiłam się z nim od razu. Cała się trzęsłam gdy siedzialam już przy stoliku, ale denerwować zaczęłam się dopiero gdy go zobaczyłam. Szedł dumny i wyprostowany z tym swoim cwaniackim uśmiechem na ustach.
- zmądrzałaś?- zapytał siadając na przeciw mnie, więc instynktownie odsunęłam krzesełko delikatnie w tył, by zachować jak największą przestrzeń między naszą dwójką
- chce rozwodu- powiedziałam wprost, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej
- A ja chce Ciebie najszybciej jak się da w naszej sypialni- wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa, więc wzięłam głęboki oddech by nie dać się sprowokować
- pójdę do prasy, na policję czy nawet do sądu i dostanę ten Pierdolony rozwód psycholu- powiedziałam grzecznie jednak przez zaciśnięte ze złości zęby
- ciekawe, myślisz, że uwierzą tobie? Nic nie wartej, chorej na umyśle gwiazdeczce czy raczej znanemu i lubianemu aktorowi? Jak myślisz El? Kto wygra to starcie? - moja pewność siebie malała z każdym jego słowem.
- od dwóch tygodni mieszkasz po za domem, może już dość tych cyrków? Zanim całkowicie stracę cierpliwość kochanie -
- nie wrócę do Ciebie, rozumiesz? Spróbuj mnie tylko dotknąć, a zacznę krzyczeć tak bardzo, że ludzie w około sami zadzwonią po policję- ale w tym momencie rozejrzałam się dookoła i oprócz pracownika restauracji nie było tu nikogo
- znasz Marka kochanie?- spytał gdy podszedł do nas kelner, a ja poznałam w nim ochroniarza i prawą rękę tego skurwiela .
- zjemy grzecznie śniadanie, a później Mark odwiezie cię prosto do naszego domu i zadba o to byś z niego nie wychodziła- zaśmiał się, ale tym razem ja też miałam plan. Nie przegram tak łatwo.
- myślisz, że jesteś cwany? Przecież znam Cię ponad sześć lat. Przy wyjściu z restauracji, tuż obok twojego samochodu czeka kobieta. Poinformowana o wszystkim. Bedzie robić zdjęcia gdy tylko nie wrócę do niej po pół godziny, taką mamy umowę- jego uśmiech z każdym moim słowem malał
- ty suko-
- zamilcz. To od Ciebie zależy jak się rozejdziemy. Czy dasz mi rozwód bez mieszania do tego prasy, czy mam wyciągnąć na wierzch wszystkie twoje brudy, a zapewniam Cię, że przez lata sporo się tego uzbierało- chociaż blefowałam o tej kobiecie, on na szczęście nic nie zauważył i bał się do tego stopnia, że tylko kiwał głową
- skąd mam mieć pewność,że nic nikomu nie powiesz? -
- nie możesz mieć pewności skarbie -
- nie dostaniesz żadnego rozwodu ! Zdechniesz tak jak ten twój zasrany kot!- warknął i tak po prostu wstał i odszedł, a ja odczekałam jakiś czas i pojechałam najszybciej jak się dało do swojego apartamentu. Mając całkowicie gdzieś fakt, że przepadł mi kolejny wywiad.
Rozpłakałam się jak małe dziecko i nie wychodziłam z łóżka resztę dnia , znowu byłam w tym strasznym stanie. W stanie gdzie moje myśli podpowiadały mi żebym nie dała tej satysfakcji Nickowi i zabiła się sama. Szybko i bezboleśnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro