Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56

Siedzę i po prostu na niego patrzę,  na początku wydawało mi się, że to sen. On często pojawia się w moich snach, ale po chwili zobaczyłam obok niego policjanta z przed dwóch dni więc to jednak nie może być jeden z moich pięknych snów. Wygląda bardzo dobrze w idealnie dopasowanym czarnym garniturze, zdecydowanie za dobrze jak na gline. 

- znacie się? Wiesz, że jeśli to jest ktoś z twoich bliskich to nie możesz prowadzić tego śledztwa Ricky-
- nie jest to nikt bliski, ledwo ją  znam - powiedział chłodno do drugiego policjanta i ten wyszedł, a on spowrotem na mnie spojrzał
- w co ty się wpakowałaś- zaczął patrząc w moje papiery i mówiąc pod nosem- handel bronią palną i handel narkotykami... Wiesz ile Ci za to grozi?- spytał i znowu na mnie spojrzał
- yhy - powiedziałam tylko nie chcąc wdawać się z nim w dyskusję, jakim cudem w pięć lat osiągnął tak wiele?
- nie pomogę Ci jeśli nie zaczniesz współpracować-
- Tak bywa - powiedziałam tylko, a on nacinął guzik na stole i odezwał się do małego głośniczka
- George przynieś mi dwie kawy z mlekiem, to trochę potrwa - i znowu na mnie spojrzał, a ja przez chwilę myślałam, że się rozpłacze
- dobrze, zacznijmy od początku. Co masz na policzku? - spytał, a ja byłam pewna że ten nieszczęsny siniak dawno się zagoił
- przecież nie jesteś ślepy - zauważyłam
- Musisz współpracować- podniósł głos - na prawdę nie wiesz co ci grozi? -
- dożywotnia odsiadka w pierdlu, albo w zakładzie psychiatrycznym- wyrecytowałam, a on spojrzał na mnie z jeszcze większym szokiem
- próbowałaś się zabić?- spytał dalej patrząc w papiery
- nie wyszło-
- potrzebujesz adwokata - spróbował inaczej
- przyznaje się do zarzucanych mi czynów- powiedziałam na jednym wdechu, a on jakby przez chwilę przestał oddychać
- odbiło ci? Co ty mówisz?! To się nagrywa- wyszeptał
- to ja podpisałam papiery na nielegalny handel bronią - zauważyłam bo wiedziałam, że Nick zapewne dał im ten papier
- ktoś cię do tego zmusił? - spytał ale ja nie powiedziałam już nic
- dobrze więc, co to była za broń? - dobre pytanie
- palna-
- czyli jaka?- spytał
- duża-  kurwa mać
- wcale nie handlowałaś bronią-
- przyznałam się do licha!-
- myślisz że to coś znaczy? Wiesz ile jest osób, które przyznają się bo ktoś im karze? Bo są szantażowane albo chronią kogoś bliskiego? My nie aresztujemy każdej osoby, która twierdzi, że jest winna. Musimy mieć dowody-
- wiemy oboje, że je macie - zauważyłam
- świstek papieru to za mało El- i w tym momencie drzwi się otworzyły a policjant wniósł dwa kubki z kawą, a mi od razu zaburczało w brzuchu, dawno nie byłam tak głodna i spragniona.  Rich postawił kubek przede mną, więc upiłam z niego łyka.
- dobrze, przejdźmy do narkotyków, po co ktoś z sześcio cyfrowym numerem konta miałby handlować narkotykami? -
- dla zabawy - skłamałam- adrenalina-
- El odnoszę wrażenie, że chcesz trafić do więzienia, czemu? -
- zrobiłam wiele złych rzeczy-
- strażnik mówił, że nic nie jadłaś, zjesz rogalika?- spytał, a ja tylko pokiwałam głową na nie. Nie chciałam nic jeść.
- Elena. Ja na prawdę chce Ci pomóc-
- pięć lat temu obiecałeś nigdy już nie wtrącać się w moje życie, pamiętasz?- przypomniałam
- Ale tu chodzi o resztę twojego życia! Czemu tego nie rozumiesz?-
- mam dość tego życia, rozumiesz?- powiedziałam mu wprost, ale on jakby nie słysząc co mówię zaczął czytać reszte papierów
- jakbym czytał o jakiejś obcej osobie. Ślub w Vegas? Jesteś mężatką? - spytał, a ja pomyślałam, że  zaniedługo wdową,ale nie pomyślałam tego na głos
Do pomieszczenia znowu ktoś wszedł
- mąż Pani Eleny wpłacił wysoką kaucję, jest Pani wolna - powiedziała pierwsza policjantka jaką tu widziałam
- nie wolno ci opuszczać miasta, musisz stawiać się na każde przesłuchanie i odbierać każdy telefon- powiedział Richard i odprowadził mnie do wyjścia. Gdzie oczywiście czekał na mnie Nick, żeby zrobić wielkie Show. Jaka była jego mina gdy zobaczył Richarda? Bezcenna, ale wiedziałam, że bardzo mi się za to oberwie
- to jest kurwa twój mąż?- spytał, ale już go nie słuchałam bo podeszłam powoli do Nick'a, który lekko objął mnie ramieniem
- Tak sie martwiłem- niezła szopka- cześć Ricky- powiedział nad moją głową
- namów żonę na adwokata, przyda jej się- i odszedł, znowu zostawiając mnie z tym potworem.

Awantura zaczęła się już w samochodzie. Mówił, że się doigrałam, że mogłam się zabić skutecznie, a nie teraz każdy myśli, że on ma żonę psycholkę. Ale to był pikuś, najgorsze zaczęło się gdy przekroczyliśmy próg domu. Wiedział, że policja będzie się nami interesować więc bił mnie tak,żeby nie było widać.
- odechce ci się robić głupot! Mówiłem jak to się dla Ciebie skończy. Zamknę Cię w psychiatryku i zgarnę całą twoją kasę. Wszyscy będą mi współczuć żony,  dzięki tobie będę jeszcze bardziej rozpoznawalny -
- jesteś chory - warknęłam wstając z kanapy na którą w nerwach mnie rzucił
- ty chyba lubisz jak jestem nie miły co?- zaśmiał się i podszedł by zedrzeć ze mnie koszulę, którą miałam na sobie. Dosłownie podarł ją na kawałki
- proszę- wyszeptałam i zaczęłam płakać gdy położył się na mnie tak że nie mogłam się ruszyć.
- widzisz, potrafisz być grzeczna, czemu nie możesz być taka cały czas? - spytał całując mnie w szyję
- zostaw mnie, błagam-
- mogę znaleźć innego winnego, zgonić całą winę na jakiegoś kryminaliste, ale musisz zawsze taka być. Musisz zacząć się mnie słuchać El-
Milczałam ale w głowie miałam już plan doskonały. 
- dobrze. Tylko wycofaj zeznania- powiedziałam
- grzeczna dziewczynka-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro