5.
Cała szkoła gadała o nas,a nikt nie miał pojęcia nawet, że to my. To było niesamowite, wszyscy zastanawiali się kim jesteśmy, mówili o tym,że jesteśmy nie do pobicia. Na którejś przerwie widziałam nawet jak Emma kłóciłam się Ricky'm. Przecież oni nigdy się nie kłócili.
- problemy w raju?- spytał Tony wskazując palcem na moją siostrę i tego jej kumpla. Nie byłam z tego zadowolona, ukuło mnie w środku. Co ja wyprawiam? Przecież ja taka nie jestem.
Emma wybiegła ze szkoły, a ja chcąc nie chcąc pobiegłam za nią
- Em co jest?- spytałam
- nie udawaj, że cie to obchodzi-
- daj już spokój i mów-warknęłam na nią
- Ricky twierdzi, że spałam z twoim kumplem. Pokłóciliśmy się o to- wyszeptała
- a spałaś?-
-oczywiście, że nie! Przecież wiem co was łączy- powiedziała. Że co?
- co takiego?
- wiem, że macie się ku sobie ty i Tony- powiedziała
- a ty i Ricky?- spytałam
- fuuu. Jezu dziewczyno! On jest dla mnie jak brat. Darzę go takim samym uczuciem co ciebie-
- muszę iść- powiedziałam nagle i poszłam by poszukać Tony'ego
Znalazłam go w bibliotece
- to bez sensu... ta nasza grupa jest bez sensu. Nie chce krzywdzić Em-powiedziałam wprost siadając obok niego. Powinnam zaniepokoić się faktem, że czytał książkę ekspertów chemicznych?
- nie krzywdzisz nikogo- zauważył Tony - wreszcie zaczęłaś się uśmiechać maleńka- zauważył przejeżdżając dłonią po moim policzku, a ja zamarłam na jego gest
- dziwnie się zachowujesz...- wyszeptałam,a on nagle się otrząsnął jakby wyszedł z transu
- ile się znamy? Cztery lata nie? Zaufaj mi - powiedział i nagle dał mi buziaka w policzek i odszedł,a wszystkiego z daleka przyglądał się Richard.
Tylko co on do licha robił w bibliotece. Postanowiłam go ziignorować i zaczęłam odrabiać zadania na jutro
- twój ukochany leci na dwa fronty- tak jak myślałam Ricky przysiadł się do mnie już po sekundzie
- ucze się Richardzie-
- trzymaj swojego kundla z daleka od niej!- warknął
- skoro coś do niej czujesz po prostu jej to powiedz kretynie!- krzyknęłam na niego
- że co? Odbiło ci? Po prostu nie chce żeby Emma zadawała się z tym ćpunem. Ty też nie powinnaś-
-on wcale nie jest ćpunem!- warknęłam
- w dodatku jesteś taka ślepa- wyszeptał ale nie odszedł tylko usiadł przy mnie i zaczął czytać jakąś książkę. Nagle poczułam na swojej nodze jego dłoń
- co robisz?- spytałam
- zdecydowanie bardziej podobasz mi się nago- wyszeptał a ja zamarłam i jakby na chwilę przestałam oddychać
- co robicie?- koło naszego stolika pojawił się Aaron więc raptownie wstałam
- idę do Tony'ego,idziesz ze mną?- spytałam kumpla i zostawiając Richarda poszliśmy szukać przyjaciela. Co jest z nimi wszystkimi nie tak? Nagle zaczeli się mną interesować jakby to były jakieś pierdolone zawody.
-wydaje mi się czy chłopak twojej siostry do ciebie startuje?- spytał po drodzę Aaron
- to nie jest jej chłopak-warknęłam na niego i zostawiając go w tyle wyszłam ze szkoły. Nie poszłam wcale szukać Tony'ego, nie chciałam z nikim gadać. Chyba zbliżał mi się okres, bo czułam się na prawdę strasznie. Zamiast tego poszłam po prostu na siłownie,dobrze że zawsze w torbie mam zapasowy strój do ćwiczeń. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Stark
- przestańcie się kłócić,nie widzicie co się dzieje? Nieustraszeni się rozpadają-warknąłem na Ricky'ego i Emme. Ostatnio działo się z nimi coś złego, cały czas się kłócili.
- na prawdę nie spałam z Tony'm-powiedziała do niego, a ten tylko ją przytulił
- wierze ci, on na prawdę nie jest partią na chłopaka, po szkole handluje dragami- wyjaśnił i już było wiadomo o co tak na prawdę wściekał się Ricky. Po prostu się o nią martwił
- co takiego? A Lena? Ona się z nim przyjaźni, trzeba jej to powiedzieć- przejęła się Emma
- i tak nam nie uwierzy Em. Jest w niego zapatrzona jak w obrazek- warknął Ricky odpalając papierosa
- mówiłam żebyś to rzucił- warknęła
- nie jesteś moją matką Em- znowu się zaczyna...
- przestańcie się kłócić i obczajcie to- powiedziałem do przyjaciół. Na imprezie na której się pojawiliśmy znaleźli się też właśnie Tony i siostra mojej przyjaciółki. Co było dziwne on trzymał ją za rękę i gdzieś prowadził.
- są razem?!- podniósł głos Ricky
- teraz to już na pewno wam nie uwierzy- stwierdziłem,a Emma siedziała jakaś dziwnie milcząca
***
- co ty mi nalałeś- zaśmiałam się pijąc drinka przygotowanego przez kumpla,to moja druga impreza w życiu, a ja znowu ledwo stoję na nogach. Jestem genialna
- to samo co sobie- zaśmiał się Tony, równie pijany co ja- ale masz magiczne oczy- powiedział
- moje magiczne oczy i reszta mojego ciała chcą z tobą tańczyć- pociągnęłam go na środek parkietu... a tak w ogóle kto do kurwy ma w domu parkiet?
- czyja to impreza?- spytałam
- nie wiem - i znowu się zaśmialiśmy. Powoli udawało nam się stać jednymi z popularniejszych dzieciaków w budzie, a oni nawet nie mieli pojęcia że to my stoimy za większością super akcji w szkole.
- zaniedługo twoje urodziny - zauważył przyciągając mnie do siebie Tony
- osiemnaste!!!- krzyknęłam mu prosto do ucha
- a ty się dalej nie całowałaś pokrako-znowu się zaśmiał a ja nie wiedząc co właściwie robię po prostu położyłam swoje usta na jego. Wszystko jakby ucichło, jednak zanim ten całus się rozwinął usłyszeliśmy głos
- nic was nie łączy co?- zaśmiał się koło nas Aaron więc oboje się od siebie oderwaliśmy
- muszę iść do domu - zauważyłam i zanim któryś z nich coś powiedział, po prostu stamtąd uciekłam. Co ja zrobiłam?
- ten kretyn zawsze zostawia cię samą w takim stanie?- za mną oczywiście szedł nie kto inny jak Szef Debili we własnej osobie. Czemu zawsze mam takie szczęście?
- odwal się Richard. Nie jestem w nastroju -
- ta widziałem tego waszego buziaka, niczym z podstawówki- zaśmiał się i dalej za mną szedł
- powiedziałam żebys się odwalił - warknęłam - dałam mu buziaka, bo śmiał się ze mnie, że jeszcze się nie całowałam- powiedziałam wprost a on zaszedł mi droge
- że co?-
- mówiłam że masz się odwalić-powtórzyłam
- nie mogę,matka by mnie zabiła gdybym pozwolił ci wracać samej, Emma i tak śpi u koleżanek- powiedział-nie całowałaś się?-
- no dalej pośmiej się trochę i spadaj - warknęłam i w jednej sekundzie Ricky mocno przyciągnął mnie do siebie. Przez chwilę chciałam go uderzyć, wyszarpać się z jego objęć,ale nie potrafiłam. Uderzyło we mnie całkowicie nie znane uczucie. Coś czego nie doznałam podczas całowania z Tonym. Pogłebił pocałunek a jego ręce błądziły po całym moim ciele. Nagle jakby doszło do niego co wyprawiamy po prostu się odsunął
- kurwa-wyszeptał w tym samym momencie co ja
-pojebało cie?!- krzyknęłam na niego
- i to jest idealny pierwszy pocałunek. Dobranoc El- i tak po prostu odszedł a ja zauważyłam że jestem prawie przy samym domu. Co tu kurwa miało być?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro