46.
Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku, nie wiedziałam dokładnie co czuje, co powinnam czuć w tej sytuacji?
- dla nas to też była szokująca informacja- do mojego pokoju oczywiście bez pukania weszła matka, a ja nawet na nią nie spojrzałam, cały czas leżałam i patrzyłam w sufit
- puka się- przypomniałam tylko i poczułam jak łóżko koło mnie się ugina
- na prawdę tak myślisz? Myślisz że nie zwracamy na ciebie uwagi?- spytała, a ja aż usiadłam. Ona żartuje?
- A nie? Zawsze tylko Emma to Emma tamto, jakbyście w ogóle nie mieli drugiej córki- powiedziałam patrząc jej prosto w oczy
- to nie do końca tak, z Tobą nigdy nie było problemów, zawsze byłaś mądra i odpowiedzialna. To Emma pomimo że jest od ciebie starsza wymagała od nas ciągłej uwagi, nie było dnia żeby nie wpakowała się w jakieś problemy, a ty właściwie odkąd skończyłaś dwanaście lat zrobiłaś się samowystraczalna, zachowywałaś się jakbyś już od dawna była dorosła, a my chyba całkiem zapomnieliśmy, że jesteś jeszcze dzieckiem - była bardzo smutna, w zasadzie nigdy chyba nie widziałam jej w takim stanie
- więc gdy nagle zaczęłam żyć postanowiliście mnie oddać do psychiatryka? Mimo że to Emma od najmłodszych lat była zdemoralizowana? Dobry żart-
- po prostu ty taka nie jesteś, nigdy nie byłaś, a jeszcze sprawa z tą nogą. Martwiliśmy się, a lekarze doradzili nam letni ośrodek dla trudnej młodzieży - westchnęła
- po co tu przyszłaś?-
- chciałam porozmawiać, na prawdę za cztery miesiące nasze życie się zmieni, w naszym domu pojawi się nowy członek i chciałabym żebyśmy wszyscy się z tego cieszyli El-
- może im odstąpię pokój?- spytałam
- El proszę Cię nie zaczynaj-
- czego ode mnie oczekujecie? Że będę skakać z radości pod sufit? Przecież moim zdaniem zachowałam się przyzwoicie, nie zrobiłam żadnej awantury -
- czemu musisz być taką egoistką? Co ona ci takiego zrobiła że nie możesz cieszyć się jej szczęściem? Ona jest tym wszystkim przerażona! Potrzebuje naszego wsparcia El- tego było za wiele, wstałam i po prostu wyciągnęłam z pod łóżka spod łóżka sportową torbę i zaczęłam się pakować, a ona patrzyła na mnie zszokowana.
- Co ty wyprawiasz?- spytała
- wynosze się- powiedziałam zgodnie z prawdą
- nie rób scen, mamy gości, myślałam że zejdziesz do nas na kolację. Rodzice Tony'ego dawno Cię nie widzieli- ale ja tylko związałam swoje rude włosy w wysokiego kucyka i razem ze spakowaną torbą wyszłam z pokoju. Mój dom był tak skonstruowany, że jeśli na prawdę chciało się wyjść z domu trzeba było przejść przez salon. Salon w którym w tym momencie było całe mnóstwo ludzie.
- El?- tata wstał gdy mnie zobaczył
- dzień dobry- powiedziałam tylko do rodziców Tony'ego, bo w sumie na prawdę dawno ich nie widziałam, A byłam kiedyś dla nich jak córka. Teraz będą mieli wnuka. Czy świat nie jest pojebany?
- proszę Cię El- mama przyszła za mną, a ja już ruszyłam w stronę korytarza by zacząć ubierać buty, a moi starsi w sekundę stali przy mnie .
- dokąd się wybierasz? - zapytał ojciec
- jak najdalej stąd-
- czemu nam to robisz?- matka miała łzy w oczach
- nie mogę na to patrzeć! Rozumiesz? Mówicie, że ja też jestem dla was ważna, a traktujecie mnie jak gówno! Muszę ochłonąć, za dużo tych informacji na raz - powiedziałam
- córeczko...- zaczął ojciec
- jutro wrócę- powiedziałam tylko i wyszłam. Na dworze panowała już ciemność, a ja wiedziałam do kogo mogę się zwrócić więc od razu zadzwoniłam do Bena i czekałam przed domem kiedy przyjedzie
- możemy porozmawiać ?- Z domu wyszedł Richard i stanął obok mnie z rękami w kieszeniach czarnej bluzy
- o czym? Wiedziałeś o tym wszystkim? Powiedzieli ci ?-
- wiem od jakiegoś czasu- przyznał- ale nie o tym chciałem rozmawiać, czemu im powiedziałaś? Przecież mogliśmy dalej to wszystko ciągnąć-
- po co? Daj spokój, nawet mnie nie lubisz, pamiętasz? Skoro tak bardzo nie znosisz mojej osoby to nie chce od Ciebie pomocy! Masz swój świat, a ja mam swój całkiem inny od twojego. Chyba że boisz się że stracisz Emme gdy ta urodzi dzieciaka więc szukasz zastępstwa?- zaśmiałam się
- źle ci ze mną było? Nigdy wcześniej nie bawiłem się w związki, a dla ciebie spróbowałem-
- udawane związki chciałeś powiedzieć? To zaszło za daleko Richard-
- co takiego? Co zaszło za daleko ? Moja chęć pomocy dziewczynie która jest prawie jak rodzina? Boje się, że ktoś może ci sprawić przykrość tylko dlatego że poszła plotka o naszym seksie-
- oboje wiemy, że to nie była plotka, więc to moja sprawa teraz że będę mieć jakie kolwiek przykrości. Jakoś sobie z tym poradze Rich -
- El - podszedł do mnie bliżej i chciał coś powiedzieć ale wtedy jego telefon zaczął dzwonić, a ja zobaczyłam na wyświetlaczu pewne imię
- nowa zabawka? - spytałam
- to nie tak...- odrzucił połączenie A obok nas stanęła czarna bestia. Tak swój wóz nazywał Nick
- chyba żartujesz? Znowu ? Czy ty nie masz mózgu?!- podniósł głos Richard, a ja tak po prostu usiadłam do samochodu zostawiając go samego
- co się stało?- spytał Nick
- chce wejść w twój świat, chce żeby pochłonął mnie całkowcie i żeby przestało mnie boleć- A on nagle zatrzymał się na poboczu drogi i podał mi coś do ręki, spojrzałam na niewielką białą tabletkę
- narkotyki? -
-oszalałaś? To tylko uspokajacz, słaby dopalacz, odkryłem go jakiś czas temu. To jest pół dawki. Weź, jesteś cała rostrzęsiona- zauważył a ja pominęłam fakt, że dopalacze to też środki psychoaktywne i połknęłam tabletkę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro