Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45.

- to był twój przyjaciel? Ten z którym kiedyś założysz rodzinę?- spytałam wprost gdy weszliśmy do auta Richarda.
- Tak to właśnie on- uśmiechnął się Ben
- ile będziecie mieć partnerek?- spytałam go będąc coraz bardziej ciekawą tego życia
- noooo czyżbyś jedbak była zainteresowana? - zaśmiał się prowadząc
- nie nie, po prostu mnie to wszystko ciekawi, to jest takie różne od tego wszystkiego co dla mnie jest normalne-
- myślę, że na początek będzie jedna, jeśli z czasem wszyscy będziemy chcieli poszerzyć rodzinę zdecydujemy się  na następną osobę- powiedział wprost
- to na prawdę strasznie dziwne, chociaż nie mówię że złe, po prostu wciąż nie mogę w to uwierzyć-
- już się tak nie jąkaj, spokojnie, tak jak mówiłem, chce być twoim przyjacielem i chce żebyś mnie akceptowała, gdzie Cię zawieść?-
- do Nick'a,  muszę mu wszystko wytłumaczyć. Przez te całą sytuację z Richardem całkiem straciłam z nim kontakt-

***

- czego chcesz ?- Nick nie był zachwycony moim widokiem ale gdy zobaczył w moich oczach łzy wpuścił mnie do środka- już się tobą pobawił Tak?-
- proszę Cię wysłuchaj mnie Nick-
- po co? Skoro bujasz się w tym kretynie? -
- dobra! Kocham go jasne?! Nie mam pojęcia jak to się stało, ani kiedy! Ale on ma mnie w dupie, a ten związek to było jedno wielkie udawane gówno!- krzyknęłam
- jak to udawane?- spytał siadając na sofie w salonie więc usiadłam tuż obok niego i opowiedziałam mu o wszystkim. O całej sytuacji z Richardem.
- dopiero wróciłam z psychiatryka, a już na drugi dzień wpakowałam się w coś takiego, Richard obiecał pomóc, ale było tylko gorzej, Nieustraszeni osaczali nas z każdej strony, tak samo jak nasi rodzice - popłakałam się jak niemowlę, a on nagle po prostu wstał i również mnie postawił na nogi
- idziemy, nie będziesz przy mnie bezkarnie płakać- uśmiechnął się i pociągnął mnie w stronę wyjścia
- mam wóz Richarda, muszę mu go oddać- przypomniałam sobie
- dobrze, podjedziemy pod jego dom, zostawimy auto i pojedziemy dalej taksówką-
- dokąd?- zdziwiłam się ale zaczęłam ubierać buty
- na motorówkę, wczoraj kupiłem nową,  koniecznie musisz nią pokierować- zaśmiałam się razem z nim, a on ręką wytarł pozostałości po moich łzach
- prowadź-

**
- czemu właśnie on? Sama mówisz, że ma Cię całkowicie gdzieś, nie powinnaś go nienawidzić? A nie kochać? - siedzieliśmy na molo bo motorówka już trochę nam się znudziła
- myślisz, że to mój wybór? Że miałam jakiś wybór? To zaczęło się jeszcze przed tym jak byłam chora,  właściwie pierwszy raz się z nim całowałam, później pomógł mi kilka razy na siłowni gdy z nogą było źle...- wyszeptałam, a on objął mnie ramieniem
- gdy tylko go widze robi mi się słabo, jakbym całkowcie traciła rozum- i znowu się popłakałam
- totalnie się w nim zabujałaś- westchnął i tak po prostu mnie pocałował, a ja wcale nie chciałam protestować. Wiedział, że kocham innego, skoro jemu to nie przeszkadzało to mi tym bardziej
- dilujesz?- odsunęłam się od niego widząc jak z jego kieszeni prosto na molo wysypało się kilka woreczków
- to nie do końca dilowanie, ale faktycznie pomagam ostatnio kumplowi - powiedział
- przecież to nie legalne -
- jak większość rzeczy, które robi twój kochaś- zauważył, a ja spojrzałam na niego zdziwiona
- o czym ty mówisz?
- to nie do wiary jak ty O niczym nie masz pojęcia, wyścigi? Nielegalne wozy, grafitii? Przecież wszystko to co robią Nieustraszeni jest nielegalne- wyjaśnił i w sumie to miało sens, wiedziałam o tym co robią i nigdy mi to nie przeszkadzało, więc narkotyki mogłyby?
- zawieziesz mnie do domu? Muszę porozmawiać z rodzicami, nie ma mnie w domu drugi dzień, szykuje się kara stulecia - westchnęłam
- posłuchaj. . . Skoro i tak masz mieć szlaban, może jedźmy do mnie?- spytał Nick.
- mam tylko pytanie, jedno jedyne -
- no?
- chcesz mnie uwieść tylko dlatego, że miałam kontakt z Richardem? Chcesz znowu zrobić mu na złość? - spytałam
- chce żebyś się wreszcie mną zainteresowała- powiedział i mocno pocałował nie zwracając uwagi że nadal staliśmy na molo przy jeziorze delikatnie położył mnie na deskach i sam zawisł nade mną i cały czas całował. Kiedyś wydawało mi się że był podobny do Richarda. Myliłam się, on był dużo gorszy, był tak mroczny jak tylko mroczni mogą być ludzie. Momentami odpływał myślami jakby na inną planetę, a jego oczy dziwnie błyszczały co wywoływało we mnie dziwne dreszcze.
- nie wiem czy na prawdę chcesz wejść w mój świat- wyszeptał przegryzając moją warge
- chce zacząć od nowa -
- jeśli raz wejdziesz w ten świat, cholernie trudno z niego wyjść Rudziaczku-
- więc zrobimy wszystko abym z niego nie wychodziła-
- coraz bardziej mi się podobasz ruda-
- możemy wreszcie przestać gadać?- spytałam ale wtedy zadzwonił mój telefon więc wstał i pomógł mi również podnieść się z desek bym odebrała telefon
- gdzie ty jesteś!? Halo El?- matka również płakała. Te wrażliwość miałam chyba po niej.
- spałam u znajomego, niedługo będę mamo nie dramatyzuj- rozłączyłam się, a Nick wiedział, że musi mnie odwieźć

***

Myliłam się, awantury nie było. Było za to rozczarowanie, kolejne. Weszłam do domu najciszej jak potrafiłam, a tam matka w towarzystwie ojca, rodziców Ricka oraz nawet Nieustraszonych siedzieli przy stole i dyskutowali ... O mnie i Emmie?
- jak jej powiemy?- spytała zapłakana Emma
- sama się zorientuje jak brzuch ci zacznie rosnąć- zauważył nagle Tony
- lekarze prosili żeby jej nie przytłaczać złymi wiadomościami, że psychoza to na prawdę ciężka choroba- załkała matka
- dlatego nie rozumiem jak mogliście udawać związek- warknął wujek Issac zapewne na swojego syna
- on chciał jej tylko pomóc, już to tłumaczyliśmy - powiedziała Emma. A więc była w ciąży? Z Tonym? Wzięłam  głęboki oddech i pamiętając że mam zacząć wszystko od nowa uśmiechnęłam się od ucha do ucha i weszłam do salonu 
- cześć- powiedziałam wchodząc do środka i faktycznie ludzi było całkiem sporo
- musimy porozmawiać- zaczęła mama
- o ciąży?- spytałam patrząc wymownie na Emme- macie mnie za takiego potwora, który nie cieszyłby się szczęściem siostry?- spytałam nadal uśmiechnięta- to ich sprawa i ja nie zamierzam się w to mieszać- dodałam
- jestem w piątym miesiącu- powiedziała nagle Emma i dopiero teraz zauważyłam że faktycznie inaczej ubierała się całkiem inaczej
- to dlatego postanowiliście jednak nie ukrywać związku, no tak przecież ty zaraz będziesz rodzić. Czy tylko mi się tak wydaje ale czy każdy w tej rodzinie zachodzi w ciążę w wieku dziewiętnastu lat? - zaśmiałam się nerwowo. Richard dla odmiany siedział i milczał wraz z Nieustraszonymi, byłam ciekawa kiedy się dowiedział, że jego najlepsza przyjaciółka zostanie matką. 
- czemu właściwie ma służyć to spotkanie?- spytałam patrząc na prawie dwadzieścia osób które na mnie patrzyło
- zaraz przyjdą rodzice Tony'ego omówić sprawy dotyczące jego przeprowadzki, a Richard z rodzicami przyszli akurat na kolację więc wdrożyliśmy ich w temat - powiedział ojciec
- jego przeprowadzki?- nie rozumiałam
- chcemy żeby Emma skończyła szkołę tak samo jak i Tony więc to normalne że przez pierwsze miesiące życia maluszka będę mieszkać u nas i wszyscy będziemy im pomagać- powiedziała mama. Będą tu mieszkać? Będę mieszkała w domu razem z dzieckiem mojego przyjaciela? Byłego przyjaciela. I siostry która próbowała mnie utopić. Wszyscy patrzyli na mnie czekając kiedy wybuchne, a ja na prawdę dość miałam przeżyć jak na te kilka dni. Co się dzieje z moim życiem?
- jak uważacie- odpowiedziałam tylko kiwając głową na znak, że rozumiem co do mnie mówią 
- I tyle?- ojciec stał dosłownie z otwartymi ustami
- muszę sie pouczyć bo ostatnio moje oceny są fatalne, a jutro po szkole mam kwalifikacje do drużyny-
- rozumiesz co my do Ciebie mówimy? Twoja siostra jest w ciąży?! Wszyscy musimy się nią teraz zaopiekować- powiedział ojciec
- więc ja też mam zrobić sobie dzieciaka tylko po to żebyście chociaż na chwilę pamiętali, że macie dwie córki?- spytałam grzecznie i po prostu poszłam do swojego pokoju. Miałam dość

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro