Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39.

- kurwa- wyszeptałam tak cicho, że ani Aaron, ani Richard mnie nie usłyszeli, ciągle zajęci byli całowaniem jakiejś brunetki. Raz całowali dziewczynę, a raz siebie, jakby za chwilę miał skończyć im się czas. Więc on serio jest gejem? Stałam i zamiast wyjść, zacząć płakać, zrobić cokolwiek, po prostu na to patrzyłam. Nawet dla mnie to było zbyt wiele, czemu nie powiedział mi wprost,że rucha co popadnie i mam się odpierdolić
- El?- oczy Aarona i Richard'a wpatrywały się teraz w moją osobę
- jeśli któryś z was powie mi teraz, że to nie tak jak myślę, to was zabije - poinformowałam ich, jednak dalej nie mogłam się ruszyć z miejsca. Idź stąd idiotko! Krzyczałam na siebie w myślach, ale nie przesunęłam się ani o kawałek.
- chcesz się przyłączyć?- spytał nagle Aaron, a mi już całkiem zaschło w gardle
- nie chce-odpowiedział za mnie Rich i jakby nigdy nic znowu wpił się w wargi Aarona i lekko pchnął go na łóżko, tak żeby ten się położył.
I od kiedy Aaron jest gejem? Przystawiał się do mnie calutki okres szkoły...
-będziesz tak stać?- spytał Rich, sciągając z dziewczyny sukienkę, więc po prostu weszłam i zamknęłam za sobą drzwi siadając na fotelu i dalej wpatrując się w nich
- El, raczej chodziło o to, żebyś sobie poszła- zaśmiał się Aaron, ale Richard szybko uciszył go pocałunkiem, a nawet zaczął odpinać jego koszulę. Czułam się źle patrząc na te scenę, Rich wprost powiedział, że nigdy nie będzie mój.
- dobra, stop. Nie potrafię robić tego z publicznością- powiedział Aaron A wkurwiona laska nie mówiąc ani słowa wzięła do ręki sukienke i po prostu wyszła.
- El wyjdź- powiedział Richard, ale ja wcale nie miałam zamiaru wyjść. 
- jesteś gejem?- spytałam nagle ale w sumie nie wiem do kogo było to pytanie.
- El albo stąd idź, albo zacznij się rozbierać!- warknął nagle Richard i wtedy zauważyłam, że jego źrenice były wielkie, jak monety.
- co ty mu dałeś!?- krzyknęłam na Aarona, a on zrobił się blady .
- musiał się uspokoić, wyluzuj- zaśmiał się Aaron
- chcesz uzależnić następną osobę?! Mało ci po akcji z Tonym?! Wyjdź stąd zanim zadzwonię po jego ojca!- krzyknęłam na niego, a on posłusznie jak pies wyszedł. Richard patrzył na mnie z mordem w oczach, a ja tak bardzo chciałam go teraz nienawidzić. 
- zepsułaś całą zabawę calineczko- zaśmiał się podchodząc bliżej, czemu musiał mieć tak cudowne ciało, a tak piekielnie okropny charakter?
- musisz wziąć zimny prysznic Richard-
- przestań do kurwy mówić do mnie pełnym imieniem!- krzyknął chłopak tak głośno, że na prawdę jeszcze chwila, a zacznę płakać
- gdzie są twoi rodzice Rich?- nigdy nie powiedziałam do niego Ricky, to głupia ksywka, którą wymyślili w szkole.
- boisz się dzieciaczku?- spytał kiedy był już krok przede mną
- chce Ci pomóc, jesteś naćpany i musisz ogarnąć bombę- próbowałam powiedzieć mu wprost jak się zachowywał
- daj spokój, Tony'ego chciałaś nawet jako ćpuna, w czym on jest do chuja ode mnie lepszy, że zabrał i Ciebie i Em? - on jest zazdrosny o Tony'ego?
- co?- tylko tyle byłam w stanie powiedzieć
- na prawdę jestem aż taki zły?- spytał
- Richard, posuwałeś mnie tylko po to, żeby zrobić na złość Nickowi, wstydzisz się mnie przy swoich znajomych, mam wymieniać dalej?- spytałam, a on w ułamku sekundy posmutniał
- twoje czternaste urodziny, pamiętasz? Miałaś wtedy na sobie te czerwoną spódniczke, która sięgała ci za kolano, powiedziałem Emmie, że wyglądasz cudownie i powinnaś częściej nosić sukienki. Znajomi ze szkoły to słyszeli, zaczęły się zakłady, o twoją cnotę,że musisz być niezła skoro podobasz się nawet Nieustraszonym. Wiesz jacy straszni potrafią być pietnastoletni debile? Musiałem włożyć bardzo dużo pracy w to, abyś miała opinię tak nudnej i przeciętnej, że nie chciał już spojrzeć na Ciebie nikt- zabolało chociaż nie wiem,która część najbardziej
- po co?-
- bo nikt nie miał prawa mówić o tobie złych rzeczy, nikt nie miał prawa Cię ranić El-
- więc robiłeś to za nich? Raniłeś mnie żeby nie robili tego inni? Pamiętasz moje piętnaste urodziny rok później? Nie przyszedł nikt oprócz Tony'ego! Wiesz czemu? Bo nieustraszeni robili w ten dzień imprezę na plaży! A moje szesnaste urodziny? Nie przyszedł nawet Tony, bo miał wycięcie wyrostka! A siedemnaste? W sumie nawet ja nie wiem co w nie robiłam! Zawsze myślałam,  że jestem po prostu odludkiem, nikt mnie nie lubi. Trudno. Ale teraz dowiaduje się, że to twoja wina?! Że to ty praktycznie od początku sterowałeś moim życiem?! -
- żeby Cię chronić idiotko! - krzyknął
- I co? Udało Ci się? Byłam w psychiatryku, rozdziewiczył mnie koleś który kocha moją siostrę, a przez dwa pozostałe razy kiedy uprawiałam seks czułam się jak dziwka! Zgadnij czyja to zasługa?!- krzyknęłam
- naprawie to - powiedział nagle
- jak? Przywrócisz mi kilka lat mojego życia? -
- będziesz moją dziewczyną-  powiedział całkowicie poważnie
- dobry żart-
- to nie żart, nie będziesz ani z tym Benem ani z Nickiem, będziesz ze mną- powiedział
- zapomniałeś kretynie, że się mnie wstydzisz?-
- nie wstydzę się Ciebie! I żeby Ci to udowodnić ogłosze wszystkim te nowinę, a dzięki temu nie będziesz miała łatki dziwki, bo wcale nie będziesz moją zabawką tylko kobietą- powiedział
- pomyślałeś może o tym, że ja nie chce  być twoja?!- podniosłam na niego głos
- ta laska co tu była przed chwilą, rozpowie wszystkim w szkole, że obficie  się mną zajęłaś, a Aaron zapewne potwierdzi fakt, że wyszedł i zostawił nas samych. Wolisz być kurwą czy moją dziewczyną skarbie?-
- żartujesz sobie?
- ani trochę-
- ile to ma trwać? Ten układ?-
- układ? Daj spokój przecież wiem, że mnie kochasz-
- nie kpij, ile czasu mamy udawać parę, żeby ludzie nie gadali o tym że  się puszczam? Miesiąc? -
- w miesiąc rozkocham Cię w sobie tak, że już nie będziesz chciała odejść-
- więc niech będzie, miesiąc udawanego związku, a potem się rozstajemy i mówisz wszystkim dalej, że jestem nudna i przeciętna- powiedziałam i po prostu wyszłam bojąc się, że na prawdę za chwilę wybuchne płaczem

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro