38.
- niech będzie, szczerość za szczerość- powiedziałam- co tu robisz?-
- myślałem o tobie- powiedział nagle, a ja dawno nie słyszałam tak dobrego żartu, śmiałam się tak bardzo, że w ułamku sekundy rozbolał mnie brzuch.
- to dobre- powiedziałam tylko- no, ale miało być szczerze, więc co tu robisz Richard?-
- pomóż mi ich skłócić- no i to jest prawdziwy powód miłego Richa.
- kogo? -
- jak to kogo? nie udawaj, że nie masz żadnego planu aby Tony odjebał się od Emmy - zdziwiony aż usiadł obok mnie na mało wygodnym łóżku
- odbiło ci? Czemu miałabym im to robić?to ich sprawa-
- Emma się zmienia, totalnie olewa sprawy Nieustraszonych, zapomina o naszych spotkaniach albo przychodzi spóźniona-
- bujasz się w niej?-
- wiesz, że nie. Po prostu chce żeby było jak wcześniej, zanim Tony zmieni ją całkowicie-
- nie rób z niego jakiegoś kryminalisty, to ona chciała mnie zabić pamiętasz?- spytałam mało grzecznie
- A on praktycznie spowodował twój wypadek, to się dobrali...- westchnął i położył się na łóżku
- co ty robisz ?-
- miękkie nawet -
- co mam zrobić abyś sobie poszedł i dał mi spokój?- warknęłam
- wreszcie gadasz jak trzeba - zaśmiał się z powrotem siadając- pocałuj mnie-
- co takiego?- wstałam z łóżka i poszłam do drzwi otwierając je i pokazując mu ręką żeby w tej chwili wyszedł, ale on dalej siedzial I patrzył na mnie zdziwiony
- Z tym Benem to coś poważnego?-
- czy ty jesteś nachlany? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie,bo moja cierpliwość się powoli kończyła
- myślałem, że teraz jak już nie masz przyjaciół to będziesz trochę milsza- zaśmiał się
- jednak ty Zawsze będziesz tylko pieprzonym dupkiem- dalej stałam przy tych otwartych drzwiach i czekałam na jaki kolwiek cud
- wyjdź- powiedziałam po chwili całkowitej ciszy, nie chcąc dalej bawić się w te jego gierki
- pocałuj mnie- znowu to samo, on serio musiał coś wypić, na trzeźwo nie jest aż tak wkurwiający.
- o co ci do kurwy chodzi?! - krzyknęłam, a on tak po prostu podszedł i mocno mnie pocałował, tym razem byłam na tyle stanowcza, że lekko go odepchnęłam
- chcesz mnie-
- ty mnie chcesz tylko wtedy gdy nikt nie patrzy, to różnica między Tobą, a Benem czy Nickiem, oni nie wstydzą się ze mną pokazać- wysyczałam mu prosto w twarz i widziałam jak linia jego szczęki się zaciska.
- nie wstydzę!- krzyknął- chce cię chronić, czemu tego nie rozumiesz? Ludzie wiedzą jaki jestem, wiedzą, że nie bawię się w związki, a dziewczyny z którymi się spotykam są po prostu Kurwami. Chcesz być jedną z nich? Chcesz taką opinię? Z kujonki wskoczyć na status dziwki? Nie rozumiesz, że o Ciebie dbam kretynko?!- krzyknął mi prosto w twarz, a pode mną ugięły się kolana
- każda dziewczyna która choć trochę się do mnie zbliży ma potem przesrane, wiesz o tym, pamiętasz Susane? Spotykałem się z nią jakiś czas, a teraz? Nikt już nawet na nią nie patrzy, bo poszła plotka że obciągała połowie drużyny, a Carolyn? Przepisała się do innej szkoły,bo była tak bardzo hańbiona, nie chce aby ktoś tak myślał o tobie, jesteś za dobra na ten świat. Mój świat- co on gada? Przeczesał ręką moje włosy, i zrobił krok w moja stronę
- dlatego nigdy nie pomyślałem o Emmie inaczej niż o siostrze, wiedziałem jak to by się skończyło, mimo że też należy do Nieustraszonych. Skąd mogłem wiedzieć, że spodoba mi się Calineczka?!- westchnął przejeżdżając dłonią po moim policzku
- zrobiłem wiele złego, są rzeczy które zrobiłem, a nawet nie wiem że to byłem ja, byłem tak bardzo pijany. Nie chce Cię w to mieszać. Dlatego przy innych udaje takiego, nie chce żeby ktoś się zorientował, że tak na serio to Cię lubię-
- nie możesz mówić mi takich rzeczy!- krzyknęłam na niego zła
- chciałaś szczerości, pamiętasz?- przypomniał
- więc dajesz mi wprost do zrozumienia, że mogę liczyć na szybki seks w aucie w ukryciu ale choćby odrobinę grzeczności w miejscu publicznym już nie? -
- mniej więcej tak...- wyszeptał
- wal się Rich- odeszłam od niego
- pójdę już- westchnął
- chce żebyś całkowicie zniknął z mojego życia i przestał mieszać mi w głowie-
- dobrze- I wyszedł, a w mojej głowie pojawiła się jedna myśl, która przerażała mnie do granic.
" jak mogłam zakochać się w kimś takim? ".
Zakochałam się w Richardzie. Te słowa sprawiły, że i tej nocy nie spałam za dobrze.
***
Na rozpoczęciu roku zawsze byłam Z Tonym, na początku krótki apel, potem już normalne lekcje. A teraz ? Stałam sama w kącie korytarza, czekając aż zacznie się to piekło i kolejne ostatnie już dziesięć miesięcy nauki
- cześć- na pierwszej lekcji usiadł obok mnie Aaron, za co w sumie byłam mu wdzięczna- ale się porobiło, co?- zaśmiał się wkazując na Tony'ego z Emmą kilka ławek przed nami
- to prawda, że byłaś w psychiatryku ?- dwie laski siedzące przed nami odwróciły się w naszą stronę
- nie wasza sprawa- warknęłam na nie cicho, ale to wystarczyło by plotka poszła dalej, skąd one wiedziały?
Aaron cały dzień łaził za mną jak cień, ale na szczęście na trening nie mógł już ze mną pójść. Trener zdziwił się na mój widok, ale po pokazaniu badań nogi pozwolił mi przebiec na czas dwa kilometry.
- czas jest niezły, ale przed wypadkiem biegałaś ten odcinek prawie pół minuty szybciej, jeśli dobijesz do starego czasu to Cię przyjmę- powiedział i odszedł zostawiając mnie samą na boisku. Przecież pół minuty to prawie wieczność, jak niby mam to zrobić? Znałam odpowiedź na to pytanie. Trening.
***
Wracając do domu późnym popołudniem znalazłam się przed domem Ciotki Stelli zawsze trzeba było koło niego przejść aby wrócić ze szkoły do mojego domu. Najdziwniejsze było to, że nie dość, że z wnętrza dobiegał okropny hałas muzyki to gdy byłam już na prawdę blisko z okna salonu wyleciał telewizor. Co tu się kurwa wyprawia? Bez zastanowienia weszłam do domu omijając całkowicie pijanych ludzi, ale nigdzie nie znalazłam nikogo znajomego, masa ludzi rozwala ciotce chatę , a tego kretyna nie ma? Gdzie są nieustraszeni?
- policja!!!- krzyknęłam tak głośno i uzyskałam cudowny efekt bo w przeciągu dziesięciu minut, dom był pusty, a ja mogłam przedostać się na schody by wejść po nich na piętro.
- Richard?- wołałam ale nikt nie odpowiadał więc szłam dalej i weszłam bez pukania do jego pokoju .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro