3.
- prawda czy wyzwanie!- krzyknął nagle jakiś koleś, a ludzie serio zaczęli siadać na podłodze w salonie Tony'ego. Serio? Myślałam, że gra się w to tylko w filmach?
- zaczynam, bo jestem gospodarzem-zaśmiał się Tony i zakręcił butelką i o dziwo wypadło na Aarona. - prawda czy wyzwanie?-spytał mój przyjaciel.
- wyzwanie- odparł a mój przyjaciel wstał i podał mu ze stołu jakiś kubek mówiąc " do dna"
- to jest kurwa spirytus?!- krzyknął Aaron próbując, a reszta towarzystwa się zaśmiała. On ma zamiar to wypić? Jest nienormalny?
I faktycznie łyk po łyku chłopak do dna wypił całą zawartość kubka i zaczął od razu popijać to sokiem by już po chwili kręcić butelką. Wyzwania były dziwne, było całowanie, lizanie komuś pępka, zjedzenie łyżki cynamonu czy zjazd na sankach ze schodów. Śmiałam się póki butelka nie wskazała mnie. Nagle zrobiło się cicho,wszyscy w pomieszczeniu mnie znali, wiedzieli że taka szara myszka nawet nie powinna tu być.
- prawda czy wyzwanie?- zapytał całkiem pijany Aaron. Czułam na sobie wzrok siostry i reszty tej ich bandy. Wiedziałam co muszę powiedzieć.
- wyzwanie - odpowiedziałam nagle i dałabym sobie ręke uciąć że słyszałam jak Richard cicho klnie pod nosem. Debil.
- zaskoczyłaś nas- zaśmiał się Aaron razem z kilkoma innymi osobami - byłem przygotowany na pytanie... o już wiem, niech Tony przygotuje ci dwa takie kubki jakie dostałem ja-powiedział nagle a ja zamarłam. Dwa kubki spirytusu?
- co?- wyszeptałam cicho
- co ty pieprzysz człowieku! Ona nie wypije dwóch szklanek wódy!- warknął Tony
- wyzwanie już padło, chyba że chcesz przegrać?- zaśmiała się jakaś nie znana mi laska
-nie zrobi tego-powiedziała moja siostra i w tym momencie wiedziałam że zrobię cokolwiek by zrobić jej na złość
- gdzie te kubki?- spytałam a inni zaczeli bić brawa. Tylko nie Tony, Emma i Ricky. Oni siedzieli i po prostu mordowali mnie wzrokiem. Boże przecież to nie może być takie złe nie?
Wzięłam mały łyk napoju i cała zawartość żoładka podeszła mi do gardła. Jak niby mam wypić całe to gówno? Wziełam sok do drugiej szkalnki i popijałam każdy malutki łyczek tego gówna. Przy drugim kubku zaczęłam czuć się dziwnie, takie bomby nie miałam po żadnym jaraniu a co najgorsze to była całkiem niezła bomba
- kręce! -krzyknęłam rzucając kubek za siebie i kręcać butelką-wypadło na Tony'ego a ja się uśmiechnęłam- musisz koniecznie tego spróbować- zaśmiałam się
- prawda-
- nudziarz- znowu się zaśmiałam
- no dobra wyzwanie- zaśmiał się
- pocałuj moją siostrę- jakie to kurwa genialne! Jestem najlepszą przyjaciółką na świecie
- co?- powiedzieli równocześnie Emma, Ricky i Tony. Ale znali zasady tej gry. Jeśli nie zrobisz zadania,jutro będzie gadać o tobie cała szkoła, będziesz tematem plotek numer jeden. Więc nagle Emma wstała, mimo że to było wyzwanie Tony'ego i po prostu usiadła mu na kolana zaczynając całować.
Nie patrzyłam na nich, nagle zrobiło mi się tak strasznie słabo że jedyne czego zapragnęłam to wyjść na dwór. Alkohol uderzył z całą swoją siłą,bo nie potrafiłam nawet ustać na nogach
- odwioze cie- w ogrodzie znalazł mnie Richard, a ja na jego słowa znowu zaczęłam się śmiać i nagle po prostu usiadłam na trawie, nie do końca to planując.
- ruchasz moją siostrę?- zaśmiałam się na swoje pytanie,a on lekko się skrzywił
-po co żeś to chlała kretynko!?- podniósł głos podnosząc mnie za ręce do góry.
- czyli, że tak, czy, że nie?-
- ale co?-spytał - za domem stoi mój wóz Lena. Nie utrudniaj- powiedział wnerwiony. I patrzył na mnie tym swoim czarnym jak noc spojrzeniem. Zdecydowanie nie powinnam pić
- zaniesiesz mnie-powiedziałam
- chora chyba jesteś- warknął
- w takim razie nigdzie się nie wybieram! - ja również podniosłam głos
- Niall cię zabije-
- będziesz mnie szantażować moim ojcem? To słabe- i spowrotem chciałam usiąść na trawie, ale poczułam jak się unoszę więc uśmiechnęłam się lekko.
- jesteś takim dzieckiem- westchnął wsadzając mnie na miejsce pasażera w moim wozie
- a ty straszną marudą- ziewnęłam
- nie zasypiaj. Nie wniose cię na górę- powiedział siadając obok mnie na miejscu kierowcy.
I trach. Tyle pamiętam z poprzedniego wieczoru.
Obudziłam się i wiedziałam że już po mnie, bo obok mnie leżał Ricky. Może i zachował sporą odległość ale jak mógł spać ze mną w jednym łóżku?!
W momencie w którym chciałam na niego nawrzeszczeć on odezwał się pierwszy nawet nie otwierając oczu
- na szafce nocnej są tabletki i woda-i tyle odwrócił się i zasnął dalej
Usiadłam i nagle to poczułam. Potworny ból głowy, więc wiedziałam że muszę je wziąć.
-co tu robię?- spytałam lekko go szturchając
- Posłuchaj. Nikt nie wie, że tu jesteś, Emma myśli że śpisz u tego całego Aarona i niech tak zostanie. A twoi rodzice, że śpisz u Tony'ego-
- czemu nie powiedziałeś jej że również jestem u Przyjaciela?- spytałam a on usiadł obok mnie
- to było by dziwne, że spałyście u tego samego gościa nie mając o tym pojęcia nie?- patrzył mi prosto w twarz sprawdzając moje reakcję
- chcesz powiedzieć że?-
- twoja siostra przeleciała ci kumpla?tak owszem to chce powiedzieć- zaśmiał się.
- pierdolony debil-warknęłam wstając z łóżka ale z powrotem na nim usiadłam widząc że mam ba sobie tylko bielizne
- jesteś nienormalny?!- krzyknęłam naciągając na siebie koc
- sama się rozebrałaś jak cię tu wniosłem - to było możliwe... lubiłam spać w bieliźnie, ale nie koniecznie z tym kolesiem
- a twoja mama?nie powie mojej geniuszu? Kumplują sie- przypomniałam
- wyluzuj. Nie ma ich do nocy. Wracaj do łóżka i ciesz sie chwilą że możesz przebywać w tym samym pomieszczeniu co ja dzieciaku- pokazałam mu tylko palca i tym razem nie zważając na to że jestem pół naga wstałam w poszukiwaniu ubrań
-kurwa, jednak wcale nie jesteś takim dzieciakiem- nie wiem kiedy znalazł się przy mnie ale zasłoniłam stanik rękoma czując się źle.
- pobawimy się w zimno-ciepło? Schowałem twoje ubrania tak, że ich już nie znajdziesz- powiedział próbując wyprowadzić mnie z równowagi. Więc uśmiechnęłam się do niego. Podeszłam do jego szafki i wzięłam sobie jego dresy i poszłam do łazienki
- wypierz moje rzeczy i mi przywieź. Narazie-i po prostu poszłam do domu wiedząc że muszę kupić duży zapas płynów by jakoś przetrwać ten straszny dzień
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro