29.
-cześć- powiedział ojciec siadając na krześle obok mojego łóżka, ale ja wcale nie chciałam z nimi rozmawiać
- czemu nic nam nie powiedziałaś?- zaczęła matka, a ja spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami, ona tak serio?
- zaraz przyjdzie do Ciebie twój lekarz prowadzący- powiedziała Emma wchodząc do sali razem z Richardem i Tony'm i choć normalnie bym się do tego nie przyznała, cieszyłam się że tu byli, bo nigdy w życiu nie bałam się chyba bardziej.
- musimy wstawić ci w noge dwie metalowe śrubki, które z czasem naprostują kość na swoje odpowiednie miejsce - powiedział lekarz, a ja patrzyłam na niego nie wierząc w to co mówi, przecież dopiero zdjęli mi ten jebany gips- wszystko będzie zrobione pod narkozą, kość musi mieć szansę na odpowiednie zrośnięcie, albo już zawsze będzie boleć. Musisz podpisać dokumenty Eleno- i podał mi teczkę
- oczywiście, że podpisze - odpowiedziała za mnie matka, a lekarz wyszedł jakby wiedząc, że się waham.
- nie podpisze- powiedziałam
- Co?!- ojciec i Richard podnieśli głos
- chcą wsadzić mi w nogę metalowe pręty!- warknęłam- chce zostać sama- -dodałam po chwili i w sumie rodzice jakby tylko czekali na te słowa, bo już po chwili ich nie było, ale pozostała trójka nadal stała metr od mojego łóżka, bacznie mnie obserwując.
- chce być sama -powtórzyłam i tylko Emma jakby ocknęła się z transu i powiedziała, że wszystkim przyniesie kawę i wyszła.
- robiłaś to celowo?- spytał nagle Tony, on tak na prawdę? - kiedy byłem w ośrodku poznałem kilka osób, które lubią ból, ale żadna nie doprowadziła się do takiego stanu- wyjaśnił
- więc nawet mój najlepszy przyjaciel twierdzi, że jestem psychiczna?!- podniosłam głos
- lekarz powiedział, że czułaś taki ból, że nie powinnaś w ogóle wstawać z łóżka, a ty nawet chodziłaś na siłownię!-krzyknął i po prostu wyszedł. Patrzyłam na drzwi za którymi zniknął do czasu aż przypomniałam sobie o jeszcze jednej osobie w tym pokoju
- wyjdź Richard -powiedziałam a on podszedł bliżej
- nie miałem szansy przeprosić-
- nie rozśmieszaj mnie, sam mówiłeś, że nie możemy nikomu powiedzieć, że wielki król Nieustraszonych nie może zadawać się z kimś takim jak ja, a co dopiero sypiać, a potem sam o tym gadasz Nickowi. Że jestem zużyta? Że ruchałeś mnie już w samochodzie- warknęłam
- chciałem żeby trzymał się od Ciebie z daleka, Nick nie jest kimś wartym twojej osoby- zauważył siadając ma krześle obok
- żeby trzymał się ode mnie z dala, więc najzwyczajniej w siebie potraktowałeś mnie jak dziwkę-
- co? Nie!-
- chce żebyś wyszedł i nie wrócił tu więcej, w przeciwnym wypadku powiem o wszystkim całej szkole - warknęłam
- oboje wiemy, że byś tego nie zrobiła- wstał i podszedł blisko mnie więc powiedziałam jedyną rzecz jaka przyszła mi do głowy
- Tak samo jak nie wykleiłabym twoich gejowskich zdjęć na twojej szafce?- spytałam z cwanym uśmiechem i patrzyłam jak wyraz jego twarzy się zmienia
- ty to zrobiłaś?- podniósł lekko głos
- zemsta bywa bolesna, prawda?- uśmiechnęłam się tylko
- nie myliłem się co do Ciebie, nie dość że jesteś pierdolonym dzieckiem to jeszcze jesteś tak zepsuta, że gnijesz od środka. Nic dziwnego, że tak pociągasz Nick'a, on lubi kurwy - warknął i tak po prostu wyszedł. Powodując w mojej głowie natłok myśli. Widziałam w jego oczach ból przez co przez chwilę na prawdę poczułam wyrzuty sumienia.
***
Operacja przebiegła zgodnie z planem, a trzy dni później mogłam opuścić już szpital, tylko po to aby dowiedzieć się, że chcą mnie zamknąć w jakimś ośrodku.
- odbiło wam?- spytałam rodziców gdy pokazali mi ulotki od mojego lekarza
-Doktor Crause poinformował nas, że wyniki twojego egzaminu wyszły fatalnie i tak jak myślał masz ciężkie zaburzenia osobowości -
- popierdoliło go?!-
Kłótnia trwała resztę dnia, a już następnego dnia dowiedziałam się, że calutkie wakacje spędzę w letniej szkole dla młodzieży z zaburzeniami osobowości. Przecież ja nie mam żadnych zaburzeń osobowości, po prostu wszystko się sypie.
Po szczerej rozmowie z Nicole postanowiła przesunąć mój kontrakt na wrzesień, po wakacjach, właśnie wtedy zdejmą mi gips, a noga zrośnie się na tyle, żebym znowu zaczęła na niej stać.
-mam jechać do letniej szkoły dla psycholi na drugim końcu kraju i to na wózku?!-krzyknęłam do matki- przecież tam będzie na pewno pełno psycholi jak będę się przed kim kolwiek bronić skoro ja nawet już nie mogę stać!- krzyknęłam jej prosto w twarz
- córeczko, przecież to wszystko dla Twojego dobra, nie panujesz nad emocjami, ciągle krzyczysz, lekarz mówi że masz ciężką depresję i mogłabyś zrobić sobie krzywdę- przyznała
- ten lekarz do debil! -krzyknęłam do niej i już chyba wiem o co jej chodzi z tymi krzykami. Widziałam w drzwiach podsłuchującą siostrę z jej kumplami, ale miałam to w dupie, nawet fakt że Tony również z nimi stał, od kiedy to zadaje się z Nieustraszonymi?
- wiecie gdzie leży problem? - spytałam rodziców siedząc w tym pierdolonym wózku- wkurzacie się bo zaczęłam żyć, wreszcie miałam jakiś znajomych, jakiś cel w życiu, skoczyłam ze spadochronu, strzelałam z wiatrówki, miałam nawet chłopaka, co z tego że kryminaliste nie?!- warknęłam
- że co?!- powiedział nagle ojciec
- spadochronu?!- powiedziała matka w tym samym czasie
- mam opowiadać dalej? Żebyś całkiem zamknęli mnie w psychiatryku, a nie tylko na wakacje?-
- oni to robią dla Twojego dobra idiotko!- warknęła Emma wchodząc do pokoju- popatrz co narobiłaś samej sobie? Na prawde nie widzisz że robisz sama sobie krzywdę?! Chcesz do końca życia jeździć na wózku? Podoba Ci się, że wszyscy się nad Tobą pastwią?- warknęła
- Emma dość!- krzyknęła na nią matka, a to jakaś nowość
- czemu dość? Przecież wszyscy tak uważacie! Wszyscy myślicie, że Elena postradała rozum, że nagle zamiast szóstek mam tylko czwórki, tragedia! Zamiast sportów jeżdżę na wózku, a zamiast biblioteki wolę świeże powietrze! O to wam chodzi? O fakt, że nie jestem już kujoneczką którą mogliście kontrolować?-
- to nie tak, źle to wszystko odbierasz El- do pokoju również wszedł Tony
- to było do przewidzenia- westchnęłam- że staniesz po jej stronie, od dzieciństwa interesują cie tylko cycki Emmy, dajcie mi już spokój muszę się spakować, za kilka dni mnie już tu nie będzie, a wy chociaż na jakiś czas pozbędziecie się problemu-
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro