Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23.

Stałam i słuchałam co o mnie mówił, wiedziałam, że to prawda, zawsze to powtarzał, tylko czemu tym razem to tak boli? Bardziej niz moja przeklęta noga. 
- przestaniecie wchodzić tu jak do siebie?! - warknęła Emma starając się ratować sytuację. Ona serio myślała, że ten jej pieprzony Richard mógł spojrzeć na mnie jak na kobietę a nie dziecko? Dobra, zaliczył mnie, odhaczył i tyle. Teraz już znowu jestem tylko maleńką siostrą Em.
- chciałam tylko spytać czy możesz pożyczyć nam kase? Jutro jak wezmę portfel od ciotki to ci idź-powiedziałam wprost do niej, nawet nie patrząc na jej przyjaciela.
- ile?- spytała tak po prostu wyciągając portfel
-Tony ile wyniesie kurs pod szpital?- spytałam cicho kumpla, a ona dopiero teraz raczyła na mnie spojrzeć. Jak miło
- po co jedziecie do szpitala? - spytał Stark
- chodzi o nogę?- odezwał się w końcu Richard,a ja o mało co się nie zaśmiałam. Litości.
- pożycz mi trzy dychy- powiedziałam do siostry olewając ich wścibskie spojrzenia
-moja mama podwiezie cię gdzie tylko zechcesz, ale mamyo ciebie sprawę- powiedział nagle Stark
- kurwa!- warknęł Richard i tak po prostu wyszedł z pokoju Emmy, a ta pobiegła za nim.
- zamieniam się w słuch-, powiedziałam, a on streścił mi jak wygląda cała sprawa z Nickiem. Nie miałam zielonego pojęcia czemu wpisał na listę tylko mnie, ale musiałam sprawdzić o co tu chodziło.
- masz jakiś romans z bratem Stark'a?- spytał Tony po cichu a ja zaprzeczyłam tylko głową, co to w ogóle za pomysł
- jedźmy- powiedziałam do Starka.

***

Faktycznie w areszcie okazało się, że liście odwiedzających Nick'a jestem tylko ja. Co było bardzo dziwne, ale po odczekaniu jakiś trzydziestu minut pozwolono mi wejść do pokoju odwiedzin, a oni wraz z mamą czekali na mnie w samochodzie.
- o co tu chodzi?- spytałam od razu gdy wszedł i usiadł na obskurnym krzesełku tuż obok mnie
- musisz mi pomóc- powiedział nagle a mi ciarki przeszły po calutkim kręgosłupie. Oszalał?
- co zrobiłeś?- spytałam 
- oboje będziemy mieć problemy, pamiętasz wiatrówkę z której dwa tygodnie temu strzelaliśmy do puszek? Jakiś czas temu pożyczyłem ją na jeden dzień kumplowi, chciał zaimponować dziewczynie. Teraz mówią, że ktoś postrzelił go właśnie z wiatrówki, a on zeznał że to mogłem być ja, nie zrobiłem tego El- wyszeptał.
- co takiego?- byłam w szoku, jak można wpakować się w takie coś- jesteś pewny że nic nie zrobiłeś? Może w przypływie złości?- spytałam
- masz mnie za takiego? Nie wiem kto mu to zrobił!- podniósł lekko głos- na wiatrówce będą trzy odciski palców. Jego, moje i twoje, dlatego musisz się jej pozbyć. Wiesz gdzie ją chowam, tylko ty wiesz gdzie- miałam przejebane
- co z tym kolegą? W jakim jest stanie?-
- jest malarzem a wiatrówka przestrzeliła mu dłoń prawie na wylot- wyznał a mi zrobiło się nie dobrze, więc tylko pokiwałam głową
- jeśli jej nie znajdą oboje będziemy bez winy-,
- ja jestem bez winy! Nawet go nie znam-przypomniałam trochę podnosząc głos
-co mam powiedzieć twojej mamie?-
- prawdę, ale nie mów o wiatrówce, muszę już iść, błagam cię El- wyszeptał bo akurat podszedł już do nas strażnik by zabrać spowrotem go do jego celi . Co ja zrobie?
Noga dalej bolała strasznie, ale teraz tym bardziej nie mogę zgłosić się do lekarza. Potrzebuje z powrotem kuli, ledwo chodzę. 

Powiedziałam mamie chłopaka dokładnie to co kazał mi Nick, ale jednego pytania się nie spodziewałam
- czemu więc mogłaś wejść do niego tylko ty?- spytała kobieta prowadząc auto
- dobre pytanie-zauważył Stark i oczy trójki skierowały się na mnie
Kurwa!!
- spotykamy się, nie chciał pani martwić- i trach, Tony odwrócił głowę myśląc, że wcześniej skłamałam, a Stark siedział dosłownie z otwartą buzią i patrzył na mnie jakbym powiedziała coś na prawdę strasznego
- spotykasz się z moim synem?- zdziwiła się, ale nie powiedziała już ani słowa więcej.

***

Matka.
Emma.
Richard.
Nick.
Tony.

Dwie pierwsze osoby, unikają mnie jak ognia żeby znowu się ze mną nie pokłócić.
Richy przestał całkowcie przychodzić do mojego domu.
Nick siedzi w więzieniu i ja też mogę tam trafić
Tony jest cholernie zły

Wiedziałam,  że odkładanie sprawy z nogą nie przyniesie nic dobrego, ale musiałam pozbyć się tej broni. Domek w lesie znałam już na pamięć więc nie było nic trudnego w znalezieniu wiatrówki, tylko co niby miałam z nią zrobić?

Zrobiłam najgłupszą ale jedyną rzecz jaką mogłam zrobić, wywiozłam ją prawie 60 km od naszego domu i zakopałam w ogromnym dole, który kopałam prawie pół nocy. Wróciłam do domu masakrycznie zmęczona, a co najgorsze ubłocona. I co? Nie musiałam nic mówić, bo gdy dziecko przychodzi o trzeciej w nocy całe ujebane błotem to przecież się je totalnie olewa prawda? No właśnie. Gdy weszłam matka tylko głęboko westchnęła i udała się do swojej sypialni nie mówiąc ani słowa. Byla rozczarowana tak bardzo, że wolała po prostu udawać, że nie istnieje.

W nocy zaczęły nachodzić mnie koszmary, nie mogłam zasnąć,bo bałam się, że obudzę się w więzieniu. Czy to już paranoja?
- Kiedy planowałaś mi powiedzieć?- Tony zaszczycił mnie swoją obecnością następnego dnia na stołówce, gdy prawie usypiałam nad daniem który miało być chyba makaronem z sosem, ale ta breja za chuja nie przypomniała ani makaronu, ani sosu. Chyba, że to miałbyć sos brokułowy, wtedy chociaż ten zielony kolor by się zgadzał.
- o Nick'u?-westchnęłam
- no, a o czym? Jest coś jeszcze? Emma do mnie dzwoniła po północy, twoi rodzice Cię szukali. Gdzie byłaś El?- spytał, a ja wzruszyłam ramionami
- miałam sprawy -
- w środku nocy?- spytał, a ja znowu bez wiednie nimi wzruszyłam.

- Emma mówi, że byłaś cała w błocie, biegałaś?-  znowu zapytał, a ja na prawdę nie chcący powiedziałam
- znowu ruchasz moją siostrę? Czy po prostu teraz przerzuciliście się na seks telefon?!- i odeszłam, zostawiając swój posiłek na stoliku. Poniosło mnie, ale brak snu, brak jakiego kolwiek wsparcia uniomożliwiał mi normalne funkcjonowanie.

Masz takie dni, że myślisz, że gorzej już nie będzie, a nagle coś się rozpierdala i jest jeszcze gorzej? Tak, ja właśnie dziś miałam taki dzień

***

- gdzie jestem? - otworzyłam oczy,bo nie do końca pamiętałam co tu robię
- zemdlałaś na szkolnym korytarzu, prawdopodobnie z bólu, coś ty robiła z tą nogą?- spytał lekarz
- jest źle?- spytałam
- jeszcze dziś musisz podpisać papiery i weźmiemy Cię na blok-
-żartuje pan?-
- A wyglądam? Dziewczyno, miałaś bardzo poważne złamanie kości, mogłaś do końca życia nie stawać na tej nodze, jakimś cudem ci się udało, a ty co? Co robiłaś? Skakałaś? Tańczyłaś?miałaś się oszczędzać, nie jesteś już sportowcem El, ta noga nie nadaje się do sportów I już nigdy nie będzie- powiedział 

Usiadłam. I tak było co noc. Co noc inny koszmar. Koszmar z mojego życia.

- musimy pogadać-podskoczyłam na głos osoby siedzącej w moim fotelu.
- Richard? Mam nadzieję że masz dobre wytłumaczenie, dlaczego nachodzisz mnie o drugiej w nocy?-

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro