Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17.

Stał i po prostu patrzył na mnie tym swoim przepięknym spojrzeniem i nie mówił ani słowa.
- powinieneś wyjść- zauważyłam nadal stojąc przed nim nie ruchomo w samej bieliźnie
- powinienem- jednak zamiast wyjść jak zahipnotyzowany zrobił krok w moją stronę
- przecież jestem tylko jakimś tam dzieciaczkiem prawda?- spytałam również robiąc krok w jego stronę
- widząc cię bez ubrań już wiem, że nie do końca pasuje do ciebie ta ksywka- zaśmiał się lekko
- jestem pijana, ty zresztą podobnie więc wyjdź proszę, nie chce spać z kolejnym kolesiem który zaliczył wcześniej moją siostrę- odpechnęłam go lekko i zaczęłam szukać na łóżku czegoś co mogłam nałożyć i gdy wreszcie na siebie włożyłam jakąś szmatkę, jego uśmiech stał się jeszcze większy . Kurwa. Założyłam jego koszulkę którą już dawno temu powinnam mu oddać.

- z kolejnym kolesiem? Z kim spałaś?ja nie spałem do licha z Emmą- warknął a ja zaczęłam się znowu śmiać.
- na prawdę jesteś pijana-zauważył i złapał mnie za rękę by pociągnąć na łóżko. Rzucił mnie na nie, niczym szmacianą lalkę i przykrył mnie kołdrą.
- Nick to nie chłopak dla ciebie dziecinko- wyszeptał
- czemu mam wrażenie, że mówiłbyś tak o każdym chłopaku?- znowu się zaśmiałam, a on delikatnie potarł dłonią mój policzek, takiego go nie znałam. W sumie... czy ja w ogóle go znałam? Bywał często w moim domu, kręcił się zawsze gdzieś obok, ale nigdy nie interesował mnie na tyle, żebym chociaż na niego spojrzała.
- szkoda, że jesteś siostrą Emmy-, westchnął i wstał, bo cały czas klęczał przy łóżku- przyniosę tę wodę- zauważył. Co to w ogóle był za tekst do chuja?

Nie wiem czy faktycznie przyniósł mi te wodę, bo usnęłam gdy tylko opuścił mój pokój, a rano długo zmuszałam się aby w ogóle otworzyć oczy, głowa tak bardzo bolała, że wcale nie chciałam tego robić.
- kac?- wzdrygnęłam się o uchyliłam jedno oko
- co tu robisz?- spytałam nakrywając się kołdrą po same uszy
- chyba zasnąłem na tym zajebiście miękkim fotelu, ale do końca nie pamiętam-zaśmiał się Richard dość nerwowo
- no pięknie, a co robiłeś w moim pokoju?- podniosłam głos siadając owinięta kocem
- to dobre pytanie, mam nadzieję, że sama cudowne rzeczy- mrugnął do mnie, a ja rzuciłam go poduszką
-wyjazd- dodałam po chwili - zdecydowanie za długo tu jesteś-
- trafna uwaga, jeszcze pójdę siedzieć za pedofilie- i wyszedł a ja krzyknęłam za nim( po raz chyba tysięczny), że przecież jesteśmy w tym samym wieku, ale nie uraczył mnie już żadną odpowiedzią.

Nie miałam szans w spokoju odsypiać kaca, bo mój telefon rozdzwonił się na dobre, a że leżał na biurku, musiałam wstać żeby go odebrać
- halo?- wymamrotałam do słuchawki widząc nie znany numer
- maleńka-odezwał się głos, a mi serce podskoczyło do gardła
-Tony? Mój Boże to na prawdę ty? - w oczach pojawiły mi się łzy wzruszenia i to nie dlatego, że jestem beksą, tylko jeszcze nigdy nie rozstałam się z przyjacielem na tak długo, bardzo mi go brakowało.
- tak to ja- wyszeptał-tak bardzo mi cię brakuje El- dodał
- jak tam jest?- spytałam
- tragicznie, wiesz, że zabrali mi nawet sznurowadła z butów? Adidasy cały czas spadają mi z nóg- zażartował, ale wiedziałam jak bardzo mu jest ciężko
- Przyśle ci buty na rzepy- powiedziałam całkowicie poważnie i teraz to on się zaśmiał
- za dwa tygodnie mogę wyjść na cały dzień, przyjedziesz? Poszlibyśmy może do kina co?-
- oczywiście, że przyjadę, wezmę adres od twojej mamy-
- a co u Ciebie? Jak dajesz sobie radę w szkole?- zapytał, doskonale znał moje słabe punkty
- nie radzę, ale nie będziemy teraz mówić o mnie-
- czy mi się wydaje czy twój zachrypnięty głos właśnie mi zdradził, że masz kaca?-zaśmiał się, on na prawdę znał mnie aż tak dobrze?
- Emma robiła imprezę-
- zawsze omijałaś jej imprezy-zauważył
- no ale wiesz, darmo alkohol- zaśmiałam się sztucznie
- El martwię się o ciebie wiesz?-
- całkiem niepotrzebnie, radzę sobie - zauważyłam
-zadzwonie za kilka dni, muszę kończyć, pa El- i sygnał się urwał. Czułam niedosyt, ale co miałam poradzić? Widocznie mieli ogarniczony czas rozmów telefonicznych. Zobaczę go! Wybiegłam z pokoju jak strzała, nawet nie zakładając spodni. Cóż... powiedzmy, że kuśtykanie na jednej nodze można nazwać bieganiem. Rodziców i tak nie było w domu, weszłam prosto do kuchni, gdzie z lodówki wyciągnęłam lodowate piwo i szybko je wypiłam
- twoje zdrowie- odezwał się głos za mną i zobaczyłam na kanapie w salonie wszystkich Nieustraszonych, którzy patrzyli na mnie zszokowani jak wypiłam na raz niemalże całą puchę.
- co ty robisz nie ma nawet dziewiątej- zauważyła moja siostra a ja podeszłam i mocno ją przytuliłam
- jesteś chora?-spytał Stark równie zaskoczony co reszta, a ja cicho się zaśmiałam
- kaleka też może mieć dobry humor, narazie chłopcy- krzyknęłam i poszłam powoli do swojego pokoju by wreszcie się ubrać. Paradowanie przed obcymi w samej za dużej koszulce nie było zbyt mądre, zwłaszcza że była to koszulka jednego z nich.
Założyłam na siebie dres i związałam włosy w wysokiego kuca. Postanowiłam przestać się nad sobą użalać. Nie wiem co z tego wyjdzie ale może coś? zawsze warto spróbować.
- gdzie idziesz? - spytał Richard gdy stanęłam obok nich na przedpokoju i również zaczęłam ubierać buty, oni również szykowali się do wyjścia.
- na siłownie- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a oni zaśmiali się jakbym opowiedziała im żart roku
- a serio?- spytała siostra biorąc do ręki specjalny płyn do polerowania deski surfingowej, więc już wiedziałam dokąd idą.
- mówie przecież- odpowiedziałam i wzięłam swoją torbę z rzeczami na siłownie i wreszcie wyszłam z domu
- nie możesz ćwiczyć- zauważyła siostra
- kto tak twierdzi?- spytałam zatrzymując się bo złapała mnie za nadgarstek
- nie jesteś już sportowcem, nie możesz się forsować El-
- mam siedzieć w domu i w ogóle nie wstawać z łóżka?- spytałam
- nie o to mi chodzi, ale od razu siłownia? Zrobisz sobie krzywdę-powiedziała delikatnie
- może po prostu boisz się, że znowu będę w czymś lepsza co? Narazie wam-krzyknęłam do reszty i odeszłan w swoją stronę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro