Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

- co takiego?- usiadłam na łóżku przy nim, a on tak po prostu rozpłakał się jak dziecko - Tony- przytuliłam go i dopiero poczułam jak się trzęsie.
- nie wiem jak to się stało, Aaron wciąż powtarzał, że to bezpieczne- wyszeptał
- Aaron? On też bierze?-
-nie, on tylko pomógł mi załatwić coś lepszego od trawki, musiałem się wyciszyć, oni stale się kłócili - powiedział
-, rodzice?- spytałam, a on przytaknął
- wiem, że sprawiłem ci ból podczas tamtego razu, wiem też, że wcale nie chcesz być moją dziewczyną, ale boisz się, że mnie stracisz. Spałem z Emmą-dodał-ona mnie prosiła żebym nic nikomu nie mówił, bała się co powie Richard i ty. Szantażowałem ją, żeby mieć na prochy El- wyszeptał
-co robiłeś?- byłam w tak wielkim szoku, co on do mnie mówi?
- spałeś w tym samym tygodniu ze mną i z nią?- dopytałam, choć znałam odpowiedź, wiem dokładnie którego dnia Emma spała u mojego przyjaciela i obydwoje byli bardzo pijani
- powiemy twojej matce- powiedziałam wprost
- co?- nierozumiał- musisz iść na terapię- dodałam.
- oszalałaś? A szkoła?- podniósł głos
- jak się zaćpasz to i tak jej nie skończysz!- krzyknęłam i wiedział, że mam rację.
- nie odejdzesz?- spytał
- to koniec naszego związku, ale z przyjaźni nie zrezygnuje nigdy, pod warunkiem, że zaczniesz się leczyć-
- muszę sie położyć- powiedział, a ja pożegnałam się z nim i wyszłam od razu dzwoniąc do mamy chłopaka i prosząc o spotkanie. Bez ogródek powiedziałam jej o co chodzi, a biedna kobieta rozpłakała się na dobre, ale obiecała jeszcze tego samego dnia poszukać odpowiedniego ośrodka dla syna. Pozostało mi już tylko jedno. Wiedziałam gdzie będą, zawsze po szkole, gdy dopisywała pogoda chodzili nad wodę. Surfing sprawiał im tyle przyjemności co mi niegdyś bieganie, ale nie chciałam teraz o tym myśleć i znwou się rozpłakać. Dowiedziałam się jaką dokładnie kwotę dała Emma temu pustakowi, więc wyciągnęłam z własnego konta prawie osiem tyisęcy i poszłam w miejsce ich spotkań. Zajęło mi to długo, bo miałam problem nawet z wejściem do autobusu, a gdy dotarłam na plaże, okazało się, że kula i piasek to straszne połączenie.
- El?- zdziwił się Stark, który jako jedyny siedział na kocu i pilnował reszcie rzeczy, podczas gdy oni serfowali. To było coś niezwykłego patrzeć jak bawią się wodą, cała czwórka miała to we krwi, a moja siostra radziła sobie równie dobrze co reszta.
- są na prawdę dobrzy- wyszeptałam
- najlepsi, Emma chce wystartować w zawodach, myśle że ma spore szansę wygrać - powiedział Stark - jezu, sory nie powinienem tak gadać do ciebie-
- mam problemy z nogą, a nie z głową, wyluzuj- powiedziałam-po za tym jestem pewna, że i bez tego do nich podpłynę- powiedziałam ściągając koszulkę i buty.
-przypilnujesz mojej torby?- spytałam
- jesteś pewna? Fale są duże, a twoja noga- zaczął
- nie pouczaj mnie-w głowie miałam tylko fakt, że mogę znowu robić to co robią inni. Że nie jestem wcale, żadną kaleką.
Gdy chciałam wejść już do wody zatrzymał mnie czyjś głos, lecz gdy się rozejrzałam nikogo nie było koło mnie. Może to moje sumienie?
Usiadłam na desce i zaczęłam wiosłam rękami tak jak uczył mnie za dzieciaki ojciec. Gdy byłam blisko dość wysokiej fali po prostu wstałam. Nie mogłam w to uwierzyć , ale na prawdę ją złapałam. To było niesamowite uczucie, poczułam się tak jakbym znowu była coś warta.

Stark
- twoja siostra to największa twardzielka jaką znam- powiedziałem do Emmy gdy wyszli z wody a oni spojrzeli na mnie jak na debila
-to ona, tam na desce-pokazałem palcem na dziewczynę, która zachowywała się na desce jak profesjonalistka, zupełnie tak, jakby robiła to od wielu lat.
-to El? Pozwoliłeś jej tam iść?- krzyknęła Emma łapiąc z powrotem deskę, ale Richard ją powstrzymał
- jeśli do niej popłyniesz, ta może stracić równowagę i wpaść do wody, a z jej nogą, nie możemy być pewni czy da radę pływać- miał rację, pozostało nam tylko czekać. I faktycznie już po chwili dziewczyna podpłynęła bliżej brzegu, ale wcześniej usiadła na desce, widać było w jej oczach ból, więc noga musiała dać jej się we znaki.
- El czy ty kurwa oszalałaś?- spytała Emma podbiegając do dziewczyny z jej kulą, którą od razu jej podała. Teraz doskonale widać było jak bardzo są różne. Obie dość wysokie, jednak Emma była bardziej płaska, El miała lekko widoczne mięśnie brzucha, jej włosy były dużo ciemniejsze niż Emmy , jednak obie były blondynkami.
- mogłaś się utopić- Richard też zaczął już swój wykład, ale Elena jakby była w zupełnie innym świecie, jakby była myślami na całkiem innej planecie i nagle tak po prostu zaczęła się śmiać.
- El?- Emma lekko szturchnęła ją w ramię, a ta uśmiechnęła się do nien lekko
- to dla ciebie- Lena podała siostrze koperte z której ta wyciągnęła sporą ilość gotówki - Tony już nie będzie tego potrzebował - powiedziała a my nie wiedzieliśmy o co im chodzi
- co?- Ricky też stał i gapił się to na siostry to na te ogromną ilość kasy
- skąd to masz?-spytała Emma
- czy to istotne? Tony wszystko mi powiedział. Przykro mi - powiedziała i tak po prostu poszła

- Emma? Możesz mi powiedzieć o co tu chodzi?- spytał od razu Richard
- będziesz zły...- wyszeptała, ale zaczęła mówić dalej

Podsumowując. Straciłam ostatnie pieniądze, straciłam też chłopaka, który spał z moją siostrą, a teraz trafi zapewnie do jakiegoś ośrodka leczącego uzależnienia. Zostanę sama. Całkiem sama. Nie chce być sama.
Dopiero teraz, siedząc na ławce przy domu to wszystko do mnie dotarło i rozpłakałam się jak małe dziecko. Nie mogę biegać, nie mogę robić tego co kocham i nie mam już nikogo z kim mogłabym porozmawiać.
- przykro mi - wzdrygnęłam się na czyjś głos, chociaż wiedziałam od razu do kogo należy
- nie kłam Richard, ulżyło ci że prawda wyszła na jaw nie ?- podniosłam głos i wytarłam oczy rękawami bluzki
- płaczesz? Bez tego debila dzieciaku?- zaśmiał się
-odwal się Richard. Moja siostra jest w domu i na pewno już na ciebie czeka - warknęłam i chciałam wstać lecz on spowrotem posadził mnie na ławce
- ostrzegaliśmy cię wszyscy dzieciaku, a ty sama mówiłaś się przekonać jakim chujem on jest? Tracąc własne zdrowie?!- podniósł głos
- myślisz, że o tym nie wiem?!- krzyknęłam wstając razem z nim i zachwiałam się przez ból nogi
- powoli - złapał mnie za ramiona bym nie upadła- bo się jeszcze przewrócisz dzieciaczku-
- przestań tak do mnie mówić bo ...-
Jego cudowne usta znowu dotknęły moich, a ja czułam się jak w transie, co on wyprawia? Nie chciałam teraz nad tym główkować, więc wtopiłam ręce w jego włosy i pogłebiłam pocałunek stając na palcach, ponieważ był dużo wyższy ode mnie.
Złapał mnie ręką w pasie i mocno przyciągnął do siebie.

- lecisz na mnie maluchu?- zaśmiał się odrywając ode mnie swoje usta
- pieprz się Richard-
- jestem Ricky - warknął ale ja juz go nie słuchałam, poszłam prosto do domu i chciałam jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym dniu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro