Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Emma i Richard pojechali razem ze swoimi znajomymi na kajaki do jakiegoś ośrodka w górach Szklanych, to najwyższe góry w naszym kraju otoczone z każdej strony bardzo rwącymi rzekami, jednak od naszej miejscowości oddalone są o setki kilometrów, więc nie wiem jakim cudem Emmie udało się namówić ojca żeby ją puścił.
Chciałam zapomnieć o nocy u Richarda, ale jego koszulka stale mi o tym przypominała. Powiesiłam ją specjalnie na oparciu fotela przy biurku, bym nie zapomniała mu jej oddać od razu ja wróci.
Chciałam wreszcie zasnąć po dość męczącym dniu na bieżni, ostatnio zaniedbałam treningi lekkoatletyczne i trener był na prawdę wściekły. Moje marzenia o szybkim zaśnięciu przerwał mój dzwoniący telefon.

-Tony? Wiesz, która jest godzina?- spytałam, ale odpowiedziała mi tylko cisza -halo? Czemu mnie straszysz? Co się dzieje?- spytałam i zaczęłam w biegu ubierać spodnie
-róg Berlińskiej- odezwał się nagle więc już przynajmniej wiedziałam gdzie był, jednak po jego głosie mogłam stwierdzić, że wpakował się w jakieś kłopoty . Nie musiałam się martwić o rodziców przy wychodzeniu z domu, gdyż byli na dwu dniowej wycieczce w jakimś tam ich ulubionym miejscu.

Tylko jak miałam się dostać o dwudziestej trzeciej w nocy na drugi koniec świata? Na podjeździe zabłysnęło mi auto Richarda, które zostawił u mojego ojca by ten zajrzał do jego silnika, bo coś tam mu harczało ... Nie mogę tego zrobić prawda? Szybko podeszłam do skrzynki na przedpokoju w której rodzice trzymali wszystkie klucze. Tylko odwioze Tony'ego do domu i wrócę, nawet sie nie zorientują , że go ruszałam.

Tylko ja przecież nie potrafię jeździć. No dobra coś tam potrafię, bo Tony nie raz pokazywał mi jak sie jeździ, ale nie mam prawa jazdy, a co jak mnie złapią ?
Nie myśląc więcej po prostu wsiadłam i odpaliłam.

Na miejscu byłam po dziesięciu długich minutach i od razu znalazłam chłopaka na ławce. Nic mu nie było, po za brakiem trzeźwości.
- jest środek tygodnia ! Co ci oddaliło?!- krzyknęłam na co ten podniósł głowę. Coś było nie tak, miał dziwny nie przytomny wzrok.
- Tony? -
- pomóż mi wstać idiotko- warknął, a ja nie chcąc tego komentować po prostu pomogłam mu wejść do wozu. Odwiozłam go do domu A ten wyszedł nie mówiąc nawet słowa podziękowania. Stałam pod jego domem jeszcze kilka minut nie mogąc uwierzyć w to, jak bardzo zmienił się w ostatnim czasie mój przyjaciel. Z oczu poleciało mi kilka pojedynczych łez i nawet nie mam pojęcia kiedy, gdy byłam już prawie przy domu, znikąd wyjechała ta przeklęta żółta taksówka. Trzepnęła w bok wozu Richarda z taką siłą, że moja głowa walnęła o kierownicę z której wystrzeliła poduszka powietrzna. Jeszcze zanim straciłam przytomność, wiedziałam, że będę mieć nieźle przesrane

Richard

Wypad z Nieustraszonymi to był jeden z najlepszych pomysłów ostatnich miesięcy, bardzo potrzebowaliśmy chwili wytchnienia i całe szczęście nasi starzy to w pełni zrozumieli.
-Em jesteś znowu nie obecna- zauważyłem podając przyjaciółce puszkę z piwem i siadając obok niej przy ognisku.
-myślę o sprawie z Tony'm- powiedziała a ja mimowolnie zacisnąłem pięści na wieść o tym gnoju
- mieliśmy tu zapomnieć o problemach- przypomniałem
- wisze mu ogromne pieniądze Ricky, a nawet nie mogę jej o tym powiedzieć! - no i znowu się rozpłakała, miałem dość tematu Tony'ego i jej siostry. Zdecydowanie chciałem jak najszybciej zapomnieć o tej dwójce
- wiem, jakoś mu to oddamy, a później sprawimy że zniknie z jej życia- dodałem sam się sobie dziwiąc co mówię, a Emma spojrzała na mnie zaskoczona
- wiesz, że to nie będzie proste? Ona jest w niego zapatrzona jak w obrazek, po za tym ona nie ma znajomych, ma tylko tego chuja - warknęła odpalając papierosa. Ciekawe jak El wyglądała by z papierosem w tych swoich pełnych ustach... że co kurwa? Moje myśli uciekają w zdecydowanie złą stronę.
Ona i Lena były od siebie tak różne, że nikt ze szkoły tak na prawdę nie wierzył, że były siostrami.
Nagle zadzwonił mój telefon, a ja tempo wpatrywałem się w wyświetlacz z numerem mojej matki
- jest niemożliwa, miała dzwonić raz w tygodniu, a dzwoni co chwilę- pokazałem Emmie kto dzwoni i ona również się zaśmiała
- odbierz, może coś ważnego- powiedziała jednak więc odebrałem
- Richard? - nie usłyszałem głosu mojej mamy, a głos ojca Emmy. Dziewczyna słysząc go od razu przysunęła się bliżej
- tak? Stało się coś? Gdzie mama?-
- jest obok mnie, mam prośbę czy możesz jeszcze dziś przyjechać z Emmą najbliższym transportem?- powiedział ojciec dziewczyny
- tato? Stało się coś? - wtrąciła się Em
- Elena ukradła samochód Richarda i miała wypadek-powiedział ojciec dziewczyny, a mi jakby zabrakło tlenu. Emma też bardzo zbladła
- nic jej nie jest?- spytałem
-nikt nie chce nam o niczym powiedzieć, ciągle czekamy-
- za kilka godzin będziemy. Informujcie nas na bieżąco- rozłączyłem się i pociągnąłem Emme do pokoju aby spakować nasze rzeczy
- ukradła twój samochód? Przecież to Lena! Ona nawet na rowerze nie potrafi jeździć- krzyknęła Emma
-musisz się uspokoić - zauważyłem
- A co jeśli ona...-
- nie pierdol głupot, nic jej nie będzie- warknąłem na nią. Ale sam nie byłem niczego pewien. Co tym razem odwaliłaś El?

- Jezu...- wyszeptałam łapiąc się za głowę, czemu tak boli? Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam moich rodziców pochylonych nade mną zdecydowanie za blisko .
- co się dzieje?-spytałam chrapliwym głosem
- pójdę po lekarza - ojciec wybiegł z sali, a ja dopiero teraz zauważyłam że faktycznie jestem w szpitalu
- co się stało? -spytałam
- nie wiesz?- do sali wszedł lekarz i zaczął świecić mi latarką po oczach
- jechałam samochodem-powiedziałam nagle sobie przypominając
- masz pękniete żebra, nie wielki wstrząs mózgu i złamaną kość piszczelową, nie wiadomo czy nie potrzebna będzie rehabilitacja i czy będzie Pani mogła dalej trenować-
- co takiego?- spojrzałam na swoją nogę na której był gips- za miesiąc zawody. Miałam wygrać-powiedziałam
-proszę się jeszcze przespać- powiedział lekarz wstrzykując mi coś do żył.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro