Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10.

Otworzyłam oczy i od razu wiedziałam, że mam przejebane. Czemu?
-wstałaś w końcu- zaśmiał się Ricky siedząc na swoim fotelu.
- Richard? Czy możesz mi do licha wyjaśnić co robię w twoim domu?!- krzyknęłam nie pamietając kompletnie niczego oprócz niebieskiego płynu

-śpisz? No spałaś w każdym razie- zaśmiał się i wstał z fotela by schylić się po jakąś szmatę i nią we mnie rzucić.
- ja pierdole-powiedziałam gdy zorientowałam się, że owa szmata to na prawdę moja świecąca koszulka. W dodatku cała poplamiona niebieskim cholerstwem.
- ty przeklinasz-znowu się zaśmiał
- rozberałeś mnie?!- podniosłam głos
- wyglądam ci na pedofila dzieciaczku?!- dobry humor go nie opuszczał,a we mnie się gotowało
- jesteśmy w tym samym wieku idioto! Daj mi swoją koszulkę!-
- czemu niby mam dać ci swoją koszulkę? Nie rozśmieszaj mnie -
- bo wyjdę stąd w samym staniku i specjalnie zajdę do sypialni twojej matki, żeby zobaczyła, że mnie wykorzystałeś w czasie mojego upojenia alkoholowego-zaśmiał się znowu
- nie wykrzystałem cie, to po pierwsze. Po drugie nie powiedziałabyś nic, bo sama przyznałabys się do picia, a po trzecie moich starszych nie ma, i poinformowałem twoim rodziców, że nocujesz u koleżanki-powiedział- nie ma za co- dodał po chwili podając mi jakąś koszulkę bym mogłam wreszcie wyłonić się z pod kołdry.
-jesteś debilem! Gdzie moja komórka, przecież oni wiedzą że ja nie mam koleżanek- podał mi mój telefon i zobaczył milion nie odebranych połączeń od Tony'ego.
- czemu mnie nie obudziłeś?- spytałam
-zostawił cię samą na środku imprezy. Niech się martwi- warknął
- wysłałeś mu sms'a!!! Odbilo ci?! Czy ty masz mózg?-

" jak mogłeś zostawić mnie samą. Nie dzwoń do mnie. Nie chce z Tobą gadać kretynie"

-przecież jest kretynem-zaśmiał się a ja bardzo się powstrzymywałam aby go nie spoliczkować
-skąd znasz moje hasło?- spytałam
-litości od podstawówki masz cztery zera jako hasło do każdego konta- co? Skąd on kurwa to wie?

- nie miałeś prawa się mieszać!
- dziewczynko, gdyby nie ja pół miasta zobaczyło by cię nago! Powinnaś mi dziękować, a nie się wściekać- on również podniósł na mnie głos-w dodatku mogłem też przecież wspomnieć twojemu chłopakowi o naszej wspaniałem nocy, a jednak tego nie zrobiłem-
-co? Kłamiesz!
- to czemu byłaś tylko w bieliźnie?masz aż tak słabą głowę kochanie?- w moich oczach od razu pojawiły się łzym. Przecież nie mogłam zdradzić Tony'ego. Nie jestem taka. Nie z nim.
- co ty robisz ? Płaczesz? Kurwa El przestań to był tylko żart maluchu- powiedział i chciał do mnie podejść
- nienawidzę Cię! Nienawidzę najbardziej na całym świecie! - wyszłam z jego pokoju w ekstramalnym tempie i jeszcze szybciej znalazłam się na przedpokoju ubierając buty
- Nie znasz się na żartach Lena? Daj spokój- zszedł za mną po schodach
- bawi cie to? Bawi cię znęcanie się nade mną? Co wyście się tak na mnie uwzięli? Nie mogę być szczęśliwa?!- krzyknęłam icpo prostu wyszłam wpadając prosto w ramiona ciotki Stelli. No ja pierdole serio?
-El? A co tu kochanie robisz tak wcześnie?- spytała wpychając mnie z powrotem do domu. Wymyśl coś na szybko Elena!
- chciałam z ciocią porozmawiać,jednak Richard powiedział że cię nie ma - skłamałam a Rick stał i uważnie mi się przyglądał
- ze mną? Zaraz muszę iść do pracy,przyszłam do domu tylko po papiery, jednak myślę, że mogę ci poświecić trochę czasu, siadaj sobie, a ty Ricky spadaj do swojego pokoju - wygoniła syna i co mam teraz jej powiedzieć?myśl El myśl
- co to za sprawa?- spytała nalewając mi do szklanki lemoniady
-no więc chciałam spytać czy mogłabyś mnie nauczyć piec te swoje popisowe ciasto, rodzice Tony'ego maja za niedługo urodziny, a uwielbiają smakołyki. Myślę, że to byłby idealny dla nich prezent- jezu jestem genialna
-na prawdę? Jasne tylko nie dziś, może wpadniesz w weekend i pomogę ci coś upichcić-zaśmiała się i zaczęła zbierać swoje papiery
-Richard rusz dupsko i doprowadź Elene do domu- krzyknęła ciotka
- nie trzeba, nie idę jeszcze do domu- wymknęłam się z ich mieszkania zanim Richard usłyszał nawoływania swojej mamy.

Odebrałam po drodze chyba setne połączenie od Tony'ego
- tak bardzo zawaliłem,nic ci nie jest? Jak dostałaś się do domu? - zaczął
- czemu mnie tam zostawiłeś?-
- pokłóciłem się z jednym kumplem, napiłem się, dali mi zapalić jakiegoś skręta i całkiem mi odwaliło kruszynko - westchnęłam
- to ma się nie powtórzyć Tony- zagroziłam mu
- dobrze kochanie, mogę przyjść?-
- po południu, teraz muszę się jeszcze położyć- i nacisnęłam czerwoną słuchawkę bo właśnie znajdowałam się przy drzwiach domu.

- hej- burknęłam do mamy
- hej, dziękuję że wczoraj jednak poszłaś na te imprezę ich sprawdzić- powiedziała i spojrzała na mnie uważniej
- przepraszam może przesadzam, ale to nie jest jedna z ulubionych koszulek Richarda? Dostał ją od nas na gwiazdkę- powiedziała mama, no ja go chyba kurwa zamorduje
- tak to jego koszulka, wpadłam rano porozmawiać z ciocią Stellą i w drzwiach wpadłam na tego durnia który oblał mnie sokiem . Ot cała historia-powiedziałam a matka się zaśmiała
-tak, to całkiem do was podobne. Co było tak ważne że nie mogłaś o tym porozmawiać ze mną?-spytała
-mamo, nie wiem czy wiesz, ale mie potrafisz piec- zaśmiałam się i poszłam na górę. Minęłam po drodzę pokój Emmy i zatrzymałam się słysząc rozmowę telefoniczną
- przecież mówię , że to załatwię nie musisz mnie szantażować, narazie-krzyknęła . A ja coraz bardziej zaczęłam się martwić o moją siostrę.
I bez zastanowienia weszłam do jej pokoju.
-masz problemy?-spytałam
- czemu włazisz tu bez pukania- zdziwiłam się bo nie wiem kiedy ostatnio widziałam moją perfekcyjną siostrę bez makijażu
- usłyszałam krzyki. Co jest?-
- zapożyczyłam się u kogoś, nie mam już kasy po urodzinach Richarda- westchnęła
- mam schowane dwa tysiaki, wystarczy?-spytałam a ona podbiegła i mocno mnie przytuliła
- oddam ci co do grosza Lena- odsunęłam się od niej lekko uśmiechając.
- wiem-i już gdy chciałam wyjść z pokoju usłyszałam jeszcze
- to koszulka Ricka?- spytała

- nie, Tony ma podobną Em- i wyszłam by wreszcie położyć się do miękkiego łóżka i odespać

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro