5
Doszlam okolo 17.59. Ale punktualnie.
Rozejrzalam sie po parku. Nie zauwazylam nikogo podobnego do Łukasza. A ja myslalam ze to kobiety sie spozniaja.
Usiadlam na pobliskiej ławce. Wyjelam telefon i zaczelam przegladac social media. W pewnym momencie nic nie widzialam. To prawdopodobnie przez ręce zaslaniajace mi oczy. Odwróciłam sie. Przede mna stal Fabian.
Usmiechnal sie do mnie co odwzajemnilam. Usiadl obok mnie.
- Cześć
- Cześć- odpowiedziałam mu. Między nami zapadla niezreczna cisza. Siedzielismy obok siebie i patrzylismy przed siebie.
- Przejdziemy sie?- zapytal przerywajac ta cisze i spojrzal na mnie. Kiwnelam na tak. Wstalismy i ruszylismy dróżką.
- Moge ci zadac pytanie?- zaczął
- Już to zrobiles- usmiechnelam sie i kątem oka zauwazylam ze Łukasz tez sie usmiechnal.- Jasne, pytaj.
- Dlaczego nie przyszlas wczesniej na trening? Grasz niesamowicie!- spojrzal na mnie z zachwytem w oczach. Powiedziec mu czy nie... Dobra powiem, co mi tam.
- Bałam sie
- Czego?
- Że mnie nie polubicie. Wiem zachowuje sie teraz jak szesciolatek, ale taka juz jestem.
- Nie potwierdze i nie zaprzecze- zasmialismy sie.- Ale dobrze ze sie odwazylas przyjsc. Pokazalas co potrafisz.
Od tej pory rozmowa sie nam kleila jako tako. Nawet nie zauwazylam ze wybila godzina 21.00. Troche sie sciemnilo.
- Jak pozno! Ja juz bede sie zbierac.- oswiadczylam mu. Posmutnial, co nie powiem zdziwilo mnie. Ja tez zrobilam sie smutna. Fajnie mi sie z nim gadalo. Na szczescie w sobote tez sie spotykamy.
- Tak, racja ciemno juz. Odprowadzic cie?
- Jeśli chcesz- usmiechnelam sie. Ruszylismy w droge powrotna do mojego domu. Przez cala droge trajkotalismy o nic nie znaczacych sprawach. Co chwila wybuchalismy smiechem. Jego smiechu nie da sie nie lubic.
Doszliśmy do mojego domu w okolo 20 minut. Stalismy pod drzwiami w ciszy dobrą minute. W koncu spojrzelismy na siebie. Ale on ma piekne oczy... STOP. Nie myśl tak.
- Może wejdziesz?- zapytalam z nadzieja. On tylko pokrecil głową.
- Nie moge, musze leciec- usmiechnal sie lekko. A potem zrobil cos co mnie najbardziej zdziwiło tego dnia. Pocalowal mnie w policzek. Zamurowalo mnie. Stalam i patrzylam sie na niego z rozdziawiona buzią. Fabian tylko cicho sie zasmial i odszedl...
***********************************
Krotki i okropny😥😂
Ale spokojnie, kolejny bedzie (mam nadzieje) dluzszy. Nie wiem kiedy bedzie, ale jeszcze w tym miesiącu.😂💞papa💞💋
Zostawcie po sobie ślad!😙😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro