Rozdział 33
Amelia kazała zaparkować na tyłach posesji. W jej głosie wyczułem, że miała już dla nas coś zaplanowane. Zatrzymałem się nieopodal tarasu, zsiadłem i zdjąłem kask. Czekałem, aż brunetka zrobi to samo, ale ona siedziała nieruchomo, wpatrując się w siedzenie. A przynajmniej tak mi się wydawało, gdyż wciąż nie zdjęła swojego ochraniacza. Odpiąłem go za nią i delikatnie uniosłem, uważając na długie, brązowe włosy.
Francuzka spojrzała na mnie, przygryzając usta. W pierwszej chwili myślałem, że dojrzałem w brązowych tęczówkach smutek, ale to nie było to. Ona się wahała.
Przewidywałem, że moje wyznanie może zmienić energię między nami, jednak nie spodziewałem się, że nastąpi to tak szybko. Przecież w katedrze postawa i głos brunetki nie zdradzały żadnych wątpliwości.
– Wszystko w porządku? – Uwolniłem kciukiem jej dolną wargę. – Słyszę, jak trybiki w twojej głowie pracują – zażartowałem.
Amelia wypuściła gwałtownie powietrze i uniosła jeden kącik ust. Wyglądała tak bezbronnie i niewinnie, że przez krótką chwilę się zaniepokoiłem.
– Czy mówiłeś szczerze? Wtedy, w katedrze? – powiedziała głosem nieco głośniejszym niż szept.
– Że jesteś zarozumiała? Szczerze jak nigdy w życiu. – Przyłożyłem dłonie do piersi w teatralnym geście.
Francuzka odepchnęła mnie od siebie, jednak zrobiła to na tyle delikatnie, że nie zwiększyła odległości między naszymi ciałami. Doskonale wiedziałem, o co pytała. A ona wiedziała, że ja wiem. I tak czytaliśmy emocje ze swoich twarzy i oczu.
Brunetka szukała w moich tęczówkach potwierdzenia wcześniejszych słów, a ja w jej odbicia własnych uczuć. Wystarczyło tylko żebym powtórzył to, co powiedziałem w katedrze.
Czułem, jak pod moją skórą wibrowały maleńkie igiełki stresu. Teoretycznie, za drugim razem powinno być łatwiej, prawda? Wyraźnie przełknąłem ślinę, próbując nawilżyć wyschnięte z emocji gardło. Z każdym uderzeniem serca widziałem, jak nadzieja w oczach Francuzki przygasa, gdy czas mijał, a ja stałem jak kołek.
– Amelio... – zacząłem. – Mówiłem śmiertelnie poważnie, gdy wyznałem, że się w tobie zakochałem. Uwierz mi, gdy mówię, że spodziewałem się tego jeszcze mniej niż ty. Jesteś uparta, zaborcza i przemądrzała. Według wszelkich praw logiki, moje uczucia do ciebie nie powinny były zaistnieć. – Wziąłem kolejny głęboki wdech, zanim dodałem: – A jednak stoję tu teraz i nie wyobrażam sobie nikogo innego, do kogo pasowałbym bardziej. Od samego początku stanowiłaś dla mnie wyzwanie i dzięki temu sprawiłaś, że jestem lepszym człowiekiem.
Francuzka ani na moment nie przerwała mojego monologu. Miałem wrażenie, że wstrzymała oddech w obawie, że mógłbym przestać mówić. A ja nie odrywałem od niej swoich błękitnych oczu, utwierdzając siebie samego, że każde słowo było najszczerszą prawdą.
Staliśmy tak nieruchomo, że światła aktywowane na ruch zgasły, zostawiając nas w całkowitej ciemności. Świat zatrzymał się na kilka cennych sekund i miałem wrażenie, że nawet wiatr przestał wiać, żeby nie zburzyć nam tej magicznej chwili.
Gdzieś za mną, księżyc musiał wygrać walkę z chmurami, oblewając Francuzkę swoją srebrną poświatą. W jego blasku widziałem, jak świecą jej oczy. Nachyliłem się nad nią, a nasze usta dzieliły marne milimetry. Drżące oddechy mieszały się między nami i wypuszczały całe spektrum emocji do atmosfery.
– Wejdźmy do środka – zaproponowałem.
– Nie – wyszeptała. – Zostańmy tutaj.
Zetknęliśmy się czołami i walczyłem ze sobą, aby nie wyburzyć tej ostatniej ściany samokontroli, która jeszcze jakimś cudem trzymała mnie w miejscu. Pogładziłem ramiona brunetki, a ona uniosła podbródek, tym samym łącząc nasze usta. Nie był to łapczywy i pierwotny pocałunek. Był jego lepszą wersją. Powolną, zmysłową, głęboką.
Oparłem dłonie o policzki Amelii, nie chcąc, aby ta chwila kiedykolwiek się skończyła.
– Weź mnie tutaj – wysapała między pocałunkami.
Potrząsnąłem głową w zaskoczeniu.
– Tutaj? W twoim ogrodzie?
– Tak, ale co najważniejsze, tutaj. – Poklepała miejsce przed sobą.
Najpiękniejsza kobieta, jaką znałem, właśnie proponowała mi numerek na motocyklu. Czym ja sobie zasłużyłem na takie dobro? W poprzednim życiu co najmniej wynosiłem dzieci z płonących budynków. Nie było innego wytłumaczenia.
Problem polegał na tym, że to było niewykonalne. Ta maszyna ważyła ponad dwieście kilogramów i utrzymanie jej w pionie podczas postoju było niemożliwe. Szczególnie jeśli w międzyczasie uprawialibyśmy seks.
Gdy wypowiedziałem swoje obawy na głos, Amelia opuściła ramiona zawiedziona. Chciałem jak najszybciej pozbyć się u niej tego uczucia. Do głowy przyszedł mi inny pomysł, który od razu chciałem wprowadzić w życie, dlatego pospiesznie zdjąłem kurtkę i przewiesiłem ją przez kierownicę.
– Usiądź tyłem i zbliż się do kierownicy – pokierowałem brunetkę.
Zaintrygowana spełniła polecenie i obserwowała mnie, próbując domyślić się, co knułem. Zająłem wcześniej zajmowane przez nią miejsce. Wciąż było ciepłe od jej ciała.
– Musisz się bardzo postarać, żeby siedzieć stabilnie. Inaczej oboje spadniemy – poinstruowałem ją, na co kiwnęła głową.
Pochyliłem się i założyłem sobie jej nogi na plecy. Obcasy boleśnie wbiły mi się w łopatki, ale to mnie nie powstrzymało. Nie, kiedy chciałem udowodnić sobie i Amelii, że spróbuję nawet złamać prawo grawitacji, byleby ją zadowolić.
Pogłaskałem nagie uda Francuzki. Były chłodne w dotyku i pokryły się gęsią skórką, gdy palce muskały jędrną skórę. Mógłbym tak kreślić ścieżki, dopóki nie zaczęłaby błagać, żebym dotknął ją w najbardziej wrażliwym miejscu, ale były dwa powody, dla których tego nie zrobiłem.
Po pierwsze: brunetka nie błagała. Nigdy i o nic. Po drugie: obawiałem się, że to ja byłem tym słabym, jeśli chodziło o silną wolę. Moja, pod wpływem Francuzki topniała jak kruchy lód w upalny dzień.
Odsunąłem jednym palcem materiał stringów i kciukiem dotknąłem wejścia. Już była wilgotna. Mruknęła w odpowiedzi na subtelny dotyk, ale nie ruszyła się. Spojrzałem na nią ostatni raz, zanim podwinąłem sukienkę wyżej i zanurkowałem twarzą między jej uda.
Pachniała zajebiście, wręcz uzależniająco. Pierwsze liźnięcie było bardzo powolne i spotkało się z aprobatą Amelii. Stopniowo zwiększałem szybkość i nacisk języka na łechtaczkę. Gdy wbiła mi buty w plecy, ledwo powstrzymałem się przed przerwaniem. Doprowadzałem ją na skraj przepaści, a gdy była blisko krawędzi, zmieniałem rytm, wzbudzając w brunetce frustrację. Uda zaciskały się na mojej głowie, gdy pilnowała, aby nie poruszyć biodrami. Zacisnęła pięści na moich włosach, ale nie drgnęła.
– Grzeczna dziewczynka – pochwaliłem ją, po czym zassałem wrażliwą łechtaczkę, tym samym doprowadzając ją do pierwszego dziś orgazmu.
Wsadziłem w nią dwa palce. Czułem na nich resztki spełnienia sprzed kilku sekund, gdy cipka pulsowała z każdą sekundą coraz lżej. Ostatni spazm rozkoszy przetoczył się po ciele, kiedy ochrypłym głosem powiedziała:
– Chcę więcej.
Pomogłem jej zsiąść z maszyny, tak aby stanęła twarzą do boku motocyklu. Uklęknąłem za nią i ściągnąłem wilgotne od podniecenia majtki. Z wewnętrznej kieszeni kurtki wyjąłem prezerwatywę i ponownie stanąłem za brunetką.
Jedną ręką chwyciłem ją za szyję, a drugą sięgałem pod sukienkę. Palcami kręciłem leniwe kółka na cipce, napawając się urywanymi oddechami i cichymi jękami, którymi obdarzała mnie Amelia.
– Chcesz, żebym wziął cię tutaj? Gdzie ktoś może nas usłyszeć?
– Tak – wysapała.
Brzmiała tak pięknie, gdy była podniecona.
Nakryła moją dłoń swoją i zacisnęła, odcinając sobie dopływ tlenu. Nie poluzowałem uścisku, póki jej ciało znów nie zatrzęsło się z rozkoszy.
Pochyliła się i oparła obie dłonie o motocykl, łapczywie łapiąc powietrze do płuc. Wykorzystałem tę pozycję, aby zadrzeć sukienkę jeszcze wyżej. Francuzka bezbłędnie odczytała moje zamiary i wypchnęła biodra do tyłu.
Rozpiąłem spodnie i zsunąłem je do połowy ud. Zębami rozerwałem foliowe opakowanie i nasunąłem prezerwatywę na sztywnego penisa. Położyłem dłoń na karku Francuzki, a drugą pomogłem sobie trafić do ciepłego wnętrza Amelii.
Przyjęła mnie z jękiem, który przeistoczył się w krzyk.
– Trzymaj się mocno, kruszynko. – Poczułem, jak spięła mięśnie pleców na moje słowa.
Wycofałem się z niej niemal do samego końca, a potem z impetem znów wbiłem. Uniosła głowę, a dźwięk aprobaty dochodzący z jej gardła tylko zachęcił mnie do dalszej zabawy.
Przesunąłem dłoń z karku na włosy i zacisnąłem ją w pięść. Druga dla stabilizacji wylądowała na talii kobiety. Posuwałem ją coraz szybciej, czując, jak sam byłem blisko finiszu. A ona przyjmowała mnie całego, jednocześnie walcząc, żeby utrzymać równowagę.
Kilka razy motocykl niebezpiecznie się zachwiał. Wtedy zwalnialiśmy tempo, aby nie narazić nas na upadek. Gdy sytuacja się uspokajała, wracaliśmy do zabawy. Każde pchnięcie, Francuzka nagradzała jękiem, krzykiem lub czymś pomiędzy jednym a drugim.
Puściłem włosy, aby obie dłonie znalazły się na talii. Zadarłem głowę do góry, gdy nasienie opuszczało moje ciało. Przez moment wydawało mi się, że ujrzałem gwiazdy między chmurami. Całkiem prawdopodobne, że był to tylko efekt, jaki wywoływała u mnie Amelia.
Gdy nasze ciała doszły do siebie na tyle, że byliśmy w stanie utrzymać się na nogach, ubrałem spodnie i porwałem Francuzkę w ramiona. A potem przeniosłem ją przez próg.
Zaśmiała się z nawiązania do młodej pary, ale nie protestowała.
Ubrania po kolei lądowały na podłodze, kiedy zmierzaliśmy do łazienki. Porwałem brunetkę w ramiona i wniosłem do kabiny. Odkręciłem kurek, przez co Amelia przylgnęła do mnie bardziej, gdy zimna woda spłynęła po naszych ciałach. Przycisnąłem ją do ścianki kabiny i i zdusiłem jej usta w pocałunku, który żarliwie oddała. Stopniowo zaczęło się robić coraz cieplej. Naparłem na nią biodrami, a dłońmi sunąłem po mokrych ramionach.
Chciałem znów usłyszeć nieskrępowane jęki, jakimi mnie obdarzała, gdy dochodziła. Odstawiłem ją na ziemię i klęknąłem przed nią. Nie oponowała, gdy podniosłem jej prawą nogę i założyłem sobie na bark.
Od razu zabrałem się za pieszczenie cipki. Znów chciałem poczuć jej piżmowy smak na języku. Nie bawiłem się w żadne, niespieszne lizanie.
Ssałem ją i pieściłem, jakby była moim pierwszym posiłkiem po wielu godzinach głodu. Brunetka wplotła mi palce we włosy i ciągnęła za nie, jednocześnie dysząc z podniecenia. Opalone uda zaczęły się delikatnie trząść, kiedy była blisko orgazmu. Dołączyłem dwa palce i pieprzyłem ją, aż po łazience nie rozniósł się pełen ulgi jęk.
Wstałem, trzymając ją za biodra, gdy już odstawiła stopę na ziemi. Posłała mi leniwy uśmiech i patrzyła na mnie spod przymkniętym powiek. Wyglądała zabójczo, nawet z tuszem rozmazanym na policzkach.
Zmyłem jej makijaż z twarzy, następnie umyłem włosy, a na koniec obmyłem ciało. Drżała, gdy mydlinami przejeżdżałem po wrażliwej skórze piersi i ud.
– Teraz moja kolej – szepnęła i pogładziła moją klatkę piersiową paznokciami. Chwyciłem jej dłonie i ucałowałem obie.
– Nie oczekuję niczego w zamian, kruszynko. Jesteś już zmęczona, idź się przebierz w piżamę, a ja wysuszę ci włosy, jak skończę.
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, posłuchała mnie. Wziąłem szybki prysznic i z owiniętym wokół bioder, dołączyłem do Francuzki. Stała przed lustrem i rozczesywała mokre kosmyki. W piżamie w kolorowe misie wyglądała uroczo.
Stanąłem za nią i objąłem jej drobne ciało. Gdy wtuliła się we mnie, coś szarpnęło moim sercem. Moje odbicie w lustrze posłało jej szeroki uśmiech, zanim ściągnąłem z haczyka suszarkę.
Z tutorialem na YouTube nawet udało mi się zapleść warkocz. Może nie był idealny, ale chyba liczą się chęci, co?
Zasnęliśmy przytuleni na łyżeczkę, a ja już wtedy wiedziałem, że z nikim nie będę tak szczęśliwy, jak z tą zarozumiałą Francuzką, która trzymała moje serce w szachu.
Tedi Daddy troszczący się o Amelię to moje sweet spot. Uwielbiam wracać do tych rozdziałów poczas publikowania ich i na nowo zakochiwać się w histori tej dwójki.
Zostaw coś po sobie i widzimy się niedługo. A teraz staty.
11565 ZZS
1725 Wyrazów
4,5 Strony A4
9 minut czytania wg wattpad
SEE YA IN YHE NEXT ONE!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro