Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15

Nazajutrz pojawiłem się w biurze punkt ósma. Aleksandra – jak zwykle – świetnie wykonała zlecone zadanie. Rozłożyłem wszystkie papiery na biurku i porównywałem liczby. Wszystko wydawało się w porządku. Wrzuciłem dowody naszego szpiegostwa do niszczarki, a sekretarka zamówiła mi śniadanie.

– Pan Clark prosi do gabinetu – poinformowała mnie.

Westchnąłem przeciągle, szykując się wewnętrznie na kolejną kłótnię. Miałem już serdecznie dosyć tego, że od czterech lat nie potrafiłem inaczej rozmawiać z Philipem. Każda, nawet pozornie niewinna, dyskusja kończyła się gniewem i frustracją. Mimo to podziękowałem blondynce i skierowałem się do gabinetu ojca.

Philip rozmawiał przez telefon, gdy przekroczyłem próg jego biura. Dłonią dał mi znać, że mam zaczekać i dokończył rozmowę.

– Drugi dzień z rzędu w firmie? – zapytał na powitanie.

– Chcesz zacząć rozmowę od zgryźliwości?

– Wybacz, nie po to cię wezwałem. Proszę, usiądź. – Wskazał skórzaną sofę pod jedną ze ścian. – Chciałbym zawrzeć z tobą umowę.

– Umowę? – powtórzyłem.

– Tak.

– Jakie są warunki?

– Proste. Będziesz pojawiał się dwa razy w tygodniu w firmie, a w zamian za to nie będziesz musiał towarzyszyć mi i twojej matce na każdej imprezie – wyjaśnił swoim służbowym tonem.

– A jeśli nie wywiążę się z warunków?

– Zwolnię twoją asystentkę. Wiem, że mnie szpiegujecie. Mam podstawy, by zwolnić ją dyscyplinarnie. Nie znajdzie już pracy w tym kraju – zagroził mi.

Mogłem ryzykować siebie i relację z rodzicielami, ale nie czyjąś karierą. A szczególnie kogoś, kto tylko wykonywał moje polecenia. Ciekawe, czy wiedział o wszystkim, co Aleksandra robiła na mój rozkaz?

– Zgoda. – Wstałem i wyciągnąłem rękę w geście dobicia targu.

– Szybko poszło.

Wyczułem zdziwienie w jego głosie, ale szybko uścisnął mi dłoń, jakby bał się, że zmienię zdanie.

– Wiem, kiedy umowa jest dla mnie korzystna. Coś jeszcze?

– Nie.

– W takim razie wracam do pracy.

Opuściłem biuro, wciąż czując mrowienie w żyłach. Pierwszy raz od dawna odbyliśmy cywilizowaną rozmowę bez udziału osób trzecich. Wróciłem do siebie i zleciłem Aleksandrze zamówienie obiadu dla mnie i Amelii. Chciałem po pracy pojechać do niej, żeby sprawdzić, jak się czuła i przy okazji uniknąć wczorajszej niekomfortowej sytuacji z dostawcą.

– Aleksandro, jesteś kobietą, prawda? Boże, co za debilne pytanie! – Blondynka spojrzała na siebie i posmutniała. – Znaczy, widzę, że jesteś kobietą. Potrzebuję pomocy. Mam przyjaciółkę, która jest chora i chciałbym poprawić jej nastrój.

– Próbował pan czekolady i kwiatów? – zapytała.

– Kupiłem dla niej tyle śmieciowego jedzenia, że ma zapas do końca roku – stwierdziłem.

– W takim razie może pan spróbować jakiegoś filmu, albo zrobić z nią coś, co ona lubi.

Tu właśnie pojawiał się problem. Nie licząc gry w szachy, nie miałem pojęcia, co lubiła Amelia. Asystentka, widząc moje zmarszczone brwi, domyśliła się tego, czego nie powiedziałem na głos. Zagryzła wargę w zamyśleniu, jakby próbowała wymyślić jakąś uniwersalną radę.

– Czy tą przyjaciółką, jest pani Amelia Moore? – zapytała, a moje brwi wystrzeliły w górę w wyrazie szoku. – No co? Muszę wiedzieć o plotkach, które krążą w biurze.

Pięknie! Już wszyscy w Clark Company rozmawiają o mnie i Francuzce.

– Tak – przyznałem.

– Wymyślę coś, zanim wyjdzie pan z biura. – Obróciła się i skierowała do drzwi.

– Aleksandro? – Zatrzymałem ją w pół kroku. – Mów mi Theo. – Uśmiechnąłem się w jej stronę. Skinęła głową i wyszła.

Nie wiem, które z nas było bardziej zdziwione moimi słowami. Słowo daję, ostatnio działo się ze mną coś dziwnego.


Ten rozdział pozwala nam odkryć, że Theo coś knuje przeciw ojcu. Ale co? I dlaczego? Tego dowiecie się... cóż, na pewno nie od razu :D

Zostaw coś po sobie (szczególnie ty @atriabooktok, bo książka kucharska sama się nie zrobi), jeśli spodobał ci się rozdział. Tak, wiem, że jest krótki XDXDXD

Statystyki:

3505 - ZZS

525 - Wyrazów

2 - Strony a4

3 - Tyle minut wg wattpad czyta się rozdział piętnasty


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro