☆꧁✬◦°˚°◦. 9.◦°˚°◦✬꧂☆
-Gavi-
Siedziałem na kanapie. Dziewczynki obok mnie. Rysowały coś. Przetarłem lekko oczy i zmieniłem kanał. Nic ciekawego. Zostawiłem jakąś bajkę i włączyłem sobie tiktoka. Nic ciekawego.
- Patrz to ty - Klara podała mi obrazek. Co prawda podobieństwo było niewidoczne, ale mina się zgadzała. Dziewczynka była dumna z siebie.
- No tak widzę. A to? - pokazałem na brązowe coś. Dziewczynka zmarszczyła brwi.
- To jest twój mąż - wzięła kredkę i podpisała na dole dużymi literkami VINI JR. Na moje poliki spłynął lekki rumieniec. Uspokój się. Co ja robię?
- Bardzo ciekawe.. - odpowiedziałem, a dziewczynki poszły powiesić swoje rysunki na lodówce.
Minęło trochę czasu. Dziewczynki słuchały muzyki w swoim pokoju, a ja byłem na dole. Ania robiła obiad. Do kuchni wszedł Robert.
- KURWA CO ROBI TEN ŚMIEĆ NA MOJEJ LODÓWCE!? - pokazał na Brazylijczyka. Gdyby nie ten napis to by się nie domyślił. Lekko się zaśmiałem.
- Robert zachowuj się. Klara to namalowała, więc musi tu wisieć - Ania przekręciła kotleta na drugą stronę. W Polaku się gotowało. Wziął magnes i przykrył pół rysunku.
- Tak jest o wiele lepiej - usiadł koło mnie i potargał mi włosy. Westchnąłem cicho. Jego żona tylko pokręciła głową i nadal robiła obiad. Lewandowski ewidentnie go nie lubi..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro