Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☆꧁✬◦°˚°◦. 6 .◦°˚°◦✬꧂☆

-Gavi-

Zasłoniłem twarz rękami. Nie mogłem zasnąć, więc siedziałem na telefonie. Nagle wyświetlił mi się profil ze zdjęciami Viníciusa. Były bez koszulki lub w samych bokserkach. Zapisałem kilka z nich na telefonie. Zrobiłem się twardy przez to wszystko. Przeraziłem się, gdy przyszło mi powiadomienie. Brazylijczyk polubił moje zdjęcia. Te, które wstawiłem dwa lata temu. Uśmiechnąłem się lekko.

Vini:
Jak tam? Wiem, że odpiszesz rano

Ty:
Niespodzianka

Vini:
Ooo.. do spania dzieciaku

Ty:
Właśnie miałem się kłaść

Vini:
I co jeszcze?

Ty:
Boże weź. Moi przyjaciele mają jakieś teorie spiskowe

Vini:
O kim?

Ty:
O nas

Vini:
Hm. Ciekawie. Co mówią?

Ty:
Myślą, że jesteśmy razem czy coś

Vini:
Oo

Ty:
"Oo"?

Vini:
Wiedzą, co dobre

Ty:
Spierdalaj

Vini:
Tak? To idź spać dzieciaku

Odłożyłem telefon na szafkę. Jak on mnie wkurwia. Japierdole. Wziąłem swojego penisa w rękę. Zacząłem szybko ruszać ręką. Włożyłem koszulkę w buzię i po chwili doszedłem. Wstałem i posprzątałem po sobie. Położyłem się znowu i próbowałem zasnąć. Widziałem jego twarz. Wyobrażałem ją sobie. Westchnąłem głośno.

Powoli otworzyłem oczy. Byłem gdzieś indziej. Widziałem to miejsce tylko ze zdjęć. To chyba jakiś drogi klub.

- Hej! Pablo nie bądź taki sztywny! - Luka objął mnie ramieniem. - Chłopaki na nas czekają - zmarszczyłem brwi.

- Na nas? - pokiwał głową. Zamrugałem kilka razy.

- No tak. Pamiętaj jesteśmy przecież na imprezie po wygranym meczu - położył rękę na moim ramieniu. - Vini bardzo się cieszył, że strzeliłeś bramkę, która dała nam zwycięstwo - byłem z każdą chwilą coraz bardziej zdziwiony. - Gavi wróć do żywych. Grasz dla nas od czasu akademii. Jesteśmy w Madrycie, pamiętasz? - otworzyłem buzię i chwilę później ją zamknąłem.

Gdy chciałem coś powiedzieć, poczułem, że ktoś mną potrząsa.

- Gavi chwała Bogu! Żyjesz! - Robert otarł pot z czoła. - Ania miała po karetkę dzwonić. Mocno spałeś - zamrugałem kilka razy.

- Daj mi jeszcze pięć minut - zamknąłem oczy i usilnie próbowałem wrócić do tamtego snu. Chcę tam wrócić błagam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro