☆꧁✬◦°˚°◦. 11 .◦°˚°◦✬꧂☆
-Vini Jr-
Siedziałem sobie w pokoju grając w gry komputerowe. Dawno nie grałem w nic, więc od 10 minut gram w jakąś strzelankę, ale w sumie to mnie nudzi. Wiadomość mi przyszła. Inny dźwięk, czyli Ancelotti. Tylko on ma inaczej ustawione, bo nigdy nie odpisywałem.
Trener:
Za dwie minuty masz być na dole z markerem
Zmarszczyłem brwi. Z jakim kurwa markerem? Wziąłem ten niezmywalny. Przeczesałem włosy palcami i poszedłem do niego.
- Vini nie uwierzysz, kto zamówił twoją koszulkę - Włoch powstrzymywał śmiech, choć wciąż żuł gumę. A temu co tak do śmiechu?
- Kto? - popatrzyłem na jedną z nowych, która była już obrócona. Moje nazwisko na plecach. Ciekawe, kto będzie je nosił.
- Pablo Gavi - Włoch poruszył sugestywnie brwiami, a ja pomrugałem chwilę. Kupił moją koszulkę z naszego sklepu? Mógł przecież poprosić. Dałbym mu ją po meczu.
Z wielkim uśmiechem na twarzy zacząłem starannie podpisywać koszulkę. Wziąłem jeszcze papier i najładniejszym pismem napisałem:
Drogi Pablo
Jeśli będziesz jeszcze kiedyś chciał coś po mnie lub z moim nazwiskiem poproś mnie o to osobiście. Nie odmówię. Adres na Camp Nou? Mam nadzieję, że nie wywołasz tym wojny. Niech Ci służy
Vini Jr
Ps. Marker jest niezmywalny
Włożyłem list do koperty. Zadowolony z siebie ją zakleiłem. Koperta z logiem Realu Madryt. Dorzuciliśmy mu mały breloczek do telefonu. Z bliska nie widać, że to nasze logo, więc może mu to będzie służyć. Czuję się naprawdę zachwycony tym, że ten dzieciak to zamówił. Coś mnie w nim kręci.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro