Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Rozdział trzeci ~

Bellatrix, skupiając się ze wszystkich sił na trzech rzeczach - Celu, Woli i Namyśle - deportowała się tuż za bramą prowadzącą do Malfoy Manor. Jej celem była wąska uliczka w biedniejszej dzielnicy Londynu, mianowicie Spinner's End. Mieszkał tam jej rywal jeśli chodzi o względy u Czarnego Pana, jednakże teraz był on jedyną osobą, która mogła jej pomóc.

Po nieprzyjemnym szarpnięciu w okolicach pępka z trzaskiem znalazła się na zapuszczonej uliczce. Większość domów przy niej stojących miała deski w oknach, a nieco dalej górował nad nimi wysoki komin jakiejś starej fabryki.

Ruszyła na miękkich nogach w głąb ulicy, by po jej lewej stronie w końcu zobaczyć niewielki, szary, obdrapany domek z przekrzywioną tabliczką z numerem domu.

Nagle pośliznęła się na mokrym kamiennym chodniku i upadła prosto w kałużę. Syknęła z bólu, który przeszył jej kostkę.

Próbowała wstać, gdy drzwi tegoż domku otworzyły się i stanął w nich wysoki, ubrany na czarno mężczyzna. Jego szczupła sylwetka była nieco zamazana przez padający bezustannie deszcz. Mężczyzna przeszedł przez próg i ruszył ku niej z wyrazem zaskoczenia na twarzy.

- Bellatrix? - zawołał zdziwiony. - Co ty tu robisz?

- Łowię ryby, do cholery - warknęła, jednak nie zabrzmiało to tak efektownie ze względu na jej słaby i ochrypły jeszcze głos.

- Zabawna jak zawsze - mruknął on, a przez jego twarz przeszedł cień rozbawienia.

Wyciągnął ku niej rękę, a ona zawahała się przez chwilę, ale chwyciła ją mocno. Gdy chciała stanąć na prawą nogę, jęknęła cicho i osunęła się z powrotem na ziemię, łapiąc za kostkę.

- Tak ci się spodobało, że nie chcesz wstawać? Nie wiedziałem, że lubisz takie klimaty. - Severus patrzył na nią z góry i, na brodę Merlina, bezczelnie się uśmiechał! Zazgrzytała zębami i puściła jego dłoń, tym razem próbując wstać o własnych siłach. I tym razem poniosła klęskę.

Severus przyglądał się z rozbawieniem jej niemym wysiłkom, następnie westchnął, zakasał rękawy i schylił się. Prawą ręką objął ją z tyłu pod łopatkami, a lewą wsadził pod jej kolana i podniósł prawie bez wysiłku, jakby była dzieckiem. Bellatrix zupełnie się tego nie spodziewała, ale mimo woli zrobiło się jej miło. Oparła czoło o jego obojczyk i pozwoliła mu wnieść się do domu.

Weszli do ciemnego przedpokoju, a drzwi zamknęły się za nimi automatycznie. Severus skręcił do pomieszczenia po lewej stronie i przez drzwi przeszedł bokiem, by nie zahaczyć jej kostką o futrynę.

Bella była tu już wcześniej jeden raz, i mimo że było to dość dawno, w salonie nic się nie zmieniło. Te same dębowe meble, dwie ogromne biblioteczki z tyloma książkami, że półki się uginały, oraz miękki wygodny fotel, stojący przed małym stolikiem kawowym. Na przeciwległej do mebli ścianie znajdował się gigantyczny kominek, w którym dogasały jakieś papiery.

Jednak Severus nie zatrzymał się w salonie, tylko przeszedł dalej, do sypialni. Tutaj, rzecz jasna, jeszcze nigdy nie była, ale podobał jej się styl, w jakim jest urządzona. Ściany były białe, ale ogromne łóżko z kolumienkami było zrobione z ciemnego drewna, a i pościel była czarna. Podłoga wyglądała jakby wykonano ją z hebanu, ale że Bellatrix się na tym kompletnie nie znała, możliwe, że tylko jej się tak zdawało. Pokój był przytulny i dość niewielki, ale nieco przestronności dodawało mu okno zajmujące prawie całą zachodnią ścianę. Dzięki niemu w pomieszczeniu było o wiele jaśniej niż w salonie, mimo że słońce już zaszło. Bardzo przypadł jej do gustu ten kontrast barw - białej i czarnej. Pomyślała, że o takiej sypialni zawsze marzyła.

- Podoba ci się? - zapytał Severus, zerkając na nią znad haczykowatego nosa.

- Jest piękny - wyszeptała ochryple. - Kto by pomyślał, że masz tak dobry gust.

- A jednak - mruknął i podszedł do gigantycznego łoża, odsunął jedną ręką kołdrę i ułożył kobietę na posłaniu.

Syknęła, kiedy jej prawa stopa zahaczyła lekko o kolumnę w rogu łóżka. Severus zerknął na nią niespokojnie.

- Może powinienem ją obejrzeć? To może być skręcenie - powiedział i, nie czekając na jej odpowiedź, usiadł przy jej nogach i jak tylko mógł najdelikatniej zaczął zsuwać jej prawego buta. Bellatrix nie zareagowała; szczerze mówiąc było jej wszystko jedno. Po najbardziej wyczerpującym dniu w życiu marzyła tylko o tym, by zasnąć i spać przez następny tydzień.

Severus bezboleśnie zdjął buta i pończochę okrywającą jej stopę i łydkę. Kostka zaczęła puchnąć. Dotknął jej lekko chłodnymi palcami, a Bellatrix syknęła głośno. Na pierwszy rzut oka widać było, że to skręcenie.

Severus wstał i wyszedł z sypialni, udając się do swojej skrytki z eliksirami, która znajdowała się w piwnicy. Wziął z półki dwie fiolki z brązowym i zielonym płynem i wrócił do chorej.

- Co to jest? - wyszeptała Bellatrix, gdy zbliżył się do niej.

- Dyptam i Eliksir Słodkiego Snu - wyjaśnił, podając jej pierwszą fiolkę. - Do dna.

~*~*~*~*~

jeśli Wam się podoba to proszę o komentarz albo o głos, a jeśli się nie podoba, to też proszę o komentarz, co poprawić etc. To będzie dla mnie dużo znaczyć. :)
~ s.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro