Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~ Rozdział siódmy ~

Severus uśmiechnął się w duchu. Cała ona.

- Niech ci będzie - rzekł. - Poświęcę się.

- Czuję się zobowiązana przypomnieć ci, że przyszłam tu bez niczego, co oznacza, że nie mam w co się ubrać ani co zjeść. I byłoby miło, gdybyś...

- Idź do łazienki, umyj się, ręcznik i ubrania już tam są. Jak skończysz, w sypialni będzie czekała kolacja.

Bellatrix sprawiała wrażenie, jakby chciała coś jeszcze dodać, ale po chwili tylko zagryzła wargę, obróciła się na pięcie i wyszła z pomieszczenia.

Severus westchnął głęboko i opadł ciężko na łóżko. Czuł się winny temu, co zaszło przed kilkoma minutami. Ona miała rację, to nie powinno mieć miejsca. Bella była mężatką odkąd pamiętał i wiedział, że pomimo ubóstwiania Czarnego Pana i zamiłowania do czarnej magii, kocha Rudolfusa. Ale Rudolfus był teraz w Azkabanie... a ich pan już układał plany odbicia więźniów z fortecy.

Lecz Bellatrix podobała mu się od zawsze; była taka impulsywna, emocjonalna, nieco szalona. Nic na to nie mógł poradzić. Szkoda mu jej było, gdy widział, jak traktuje ją mąż. Nie doceniał jej, nie zwracał na nią uwagi, często wyzywał. Doprawdy nie miał pojęcia, co ona w nim widzi. Ale chyba nie miał innego wyjścia niż się z tym pogodzić, bo co mu pozostało?

*     *     *

Stała pod prysznicem bez ruchu od około dwudziestu minut, a gorąca woda zmywała z niej smutek, gorycz, poczucie winy... a przynajmniej chciałaby, żeby tak było. Żadne z tych palących ją od środka uczuć nie znikało, więc w końcu westchnęła z irytacją i wyłączyła wodę.

Owinęła się cała ręcznikiem, który dał jej Severus, oczywiście w kolorze czarnym, wytarła się do sucha i założyła tym razem ciemnozieloną satynową koszulę nocną, sięgającą jej do kolan. Przeczesała palcami mokre włosy, które pozostawiały kropelki na jej karku i ramionach i spojrzała w lustro. Była blada jak duch, a pod oczami miała głębokie cienie. Na jej skroni widniało niewielkie rozcięcie, powstałe zapewne w wyniku któregoś z kolei upadku na posadzkę w Malfoy Manor. Zawsze miała widoczne kości policzkowe, ale pobyt w Azkabanie jeszcze bardziej je uwydatnił. Znowu westchnęła, tym razem z rezygnacją, i wyszła z łazienki, kierując się ku sypialni.

Tak jak obiecał Severus, na stoliku nocnym stała jej kolacja. Składała się z dwóch bułek, kostki masła, słoika dżemu truskawkowego i jagodowego oraz wielkiego kubka z herbatą.

Bellatrix dopiero teraz poczuła, jak bardzo była głodna. Czym prędzej przekroiła bułki i nałożyła sobie na nie mnóstwo dżemu i pochłonęła je z prędkością światła.

Nagle zrobiła się senna, więc dopiła szybko herbatę, wskoczyła do gigantycznego łoża i przykryła się kołdrą. Zanim odpłynęła, usłyszała jeszcze, jak drzwi sypialni otwierają się cicho, ktoś przechodzi przez pokój, kładzie się na podłodze i szepcze:

- Śpij dobrze, Bellatrix.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro