Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIV. Potęga Dźwięku


Była w domu.

Suiren poczuła jak coś zawirowało jej w brzuchu. Była w domu! Po sześciu latach tułaczki w końcu wróciła do miejsca w którym się wychowała! W jednej chwili zapomniała o całym bólu, którego tu doświadczyła. Zapomniała o przekleństwie, którym naznaczyło ją to miejsce. Ważne, że w końcu była w domu!

- Wróciłam – wyszeptała urwanie, czując rosnącą w sercu euforie. Przyśpieszyła nieznacznie, doganiając tym samym Hebi, gdy nagle ich ujrzała.

Piaszczystą drogą szły wolno roześmiane Fumiko, Hanae i Yumi. Towarzystwa dotrzymywali im tradycyjnie Mao i Rengyo. Całą piątką wyszli widocznie na spacer, nie spodziewając się powrotu Sasuke, ani tym bardziej jej.

Zatrzymała się w miejscu, patrząc niecierpliwie jak członkowie Oto no pawa z każdym krokiem zbliżają się do nich coraz bardziej. Tak bardzo była ciekawa ich reakcji.

Sasuke, Juugo, Suigetsu i Karin również dostrzegli idących, więc podobnie jak Suiren przystanęli, ciekawi tego jak ci zareagują na widok dwudziestolatki.

- O! Patrzcie! Sasuke wrócił! – Mao jako pierwszy ich zauważył. Uniósł rękę w geście powitania, uśmiechając się przy tym szeroko, ale niespodziewanie uśmiech zniknął z jego twarzy. Między sylwetkami Hebi dostrzegł bowiem kurtynę szkarłatnych włosów i zaciętą minę Suiren. Opuścił wolno dłoń, a jego złote oczy napełniły się niezmierzonym szokiem.

- Suiren – szepnął, a Fumiko, z którą szedł pod rękę, spojrzała na niego zdumiona.

- Suiren? – powtórzyła zdziwiona i przeniosła wzrok na grupę Węża. Jej czarne spojrzenie prześlizgnęło się szybko po stojących osobach i wtedy też ją zobaczyła. Hanae, Yumi i Rengyo również w końcu ją zobaczyli i poznali.

- Suiren! – Mao wyrwał się do przodu. Bez słowa minął Sasuke, Suigetsu, Juugo i Karin i dopadł do młodej Uzumaki. Roześmiał się jednocześnie głośno i porwał Suiren w ramiona. Czerwono włosa spojrzała na niego zdziwiona. Nie spodziewała się aż tak emocjonalnego powitania. Szybko jednak stwierdziła, że bardzo jej się to podoba. Odwzajemniła uścisk i wtuliła twarz w ramie kobaltowo włosego.

- Mao-sensei – mruknęła.

- Sui-san! – Nie minęła minuta, a przytulała ją teraz wzruszona Fumiko. Hanae otworzyła szeroko swoje zamglone oczy i wpatrywała się w nią jakby widziała ducha.

- Suiren-san – powiedziała z tak wyraźną ulgą, że Uzumaki z podwójną mocą przypomniała sobie jak wiele troski zaznała od wszystkich członków Potęgi.


*


Orochimaru założył Otogakure i Oto no pawa, gdy Suiren miała zaledwie dziesięć lat. Następnie powierzając dowództwo Mao, jako najsilniejszemu, sam udał się w podróż, wstępując w szeregi Akatsuki. Gadzi sannin na wszystkie sposoby szukał nieśmiertelności i wierzył, że Brzask pomoże mu ją znaleźć. Jednak w niecały rok po tym, do Akatsuki dołączył młody Uchiha Itachi. Tym samym Orochimaru zapragną nowej rzeczy, Sharingana. Przez kilka następnych miesięcy czekał na odpowiednią chwilę i w końcu, gdy takowa się nadarzyła, podjął z Uchihą walkę. Przegrał ją jednak i zmuszony był opuścić Brzask. Po niespełna dwóch latach wrócił do Otogakure, odkładając plan zdobycia Sharingana na później, na powrót zaś skupiając się na pozyskaniu nieśmiertelności.

W czasie nieobecności Orochimaru, Suiren wiodła spokojne życie w Rezydencji Dźwięku wraz z całą Potęgą Dźwięku. Wszyscy członkowie okazywali jej dużo troski i uczucia, i przez ten czas bardzo się ze sobą zżyli. Jednak z Mao, Fumiko i Shunem łączyła ją wyjątkowa więź. To ta trójka odpowiadała za jej wychowanie. To oni byli z Orochimaru od początku i to oni zajmowali się nią od małego. Uczyli ją czytać, pisać, liczyć i jednocześnie trenowali ją na kunoichi. I mimo, że Orochimaru równie wiele wniósł w jej wychowanie, to i tak najwięcej zawdzięczała właśnie im.


*


- Dobrze cię znów widzieć – Rengyo poczochrał ją po włosach, a Suiren po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnęła się naprawdę szczerze. Odchyliła następnie głowę do tyłu i roześmiała się serdecznie.

Sasuke dostrzegając to, poczuł nagły przypływ zazdrości. Zdziwiony swoją własną reakcją, odwrócił szybko wzrok i spojrzał przed siebie, na Rezydencje. Jednocześnie dostrzegł idących drogą Yoko i Hisagiego. Mężczyzna zakładał ręce za głowę z obrażoną miną, a Asuhara się o coś piekliła, wymachując dziko rękoma. Widocznie znów się pokłócili i wyszli na dwór w poszukiwaniu Mao, który mógłby rozstrzygnąć ich spór. Ich uwagę przykuło jednak zamieszanie, które powstało na środku ścieżki.

- Yo! Co się dzieje?! – zawołał już z daleka Hisagi, a niezadowolona Yoko zaprzestała na moment swojej tyrady.

- O, patrzcie! Ofiary losu wróciły! – zawołała nagle donośnie na widok stojącej w grupie Hebi.

- I to z pustymi rękoma! – dodała drwiąco, pamiętając, że Suiren miała być skuta kajdankami z Sasuke, a tej koło niego nie było.

- Sama jesteś ofiarą losu Siódma. – Ni stąd ni zowąd na gałęzi najbliższego drzewa zmaterializował się Yoshii.

- Wybitna jest obecna – wyjaśnił chłodno, nim porywcza kobieta zdążyła mu coś odpyskować.

- Zero? – Yoko aż przystanęła, dostrzegając w końcu Suiren stojącą obok Rengyo.

- Jak tam zdrowie Asuhara? – zapytała Uzumaki na głos i posłała czerwono włosej chytry uśmieszek.

- Aaa! Suiren! – Yoko wycelowała w nią niedowierzająco palec. – Naprawdę udało im się ciebie złapać?!

- Chyba żartujesz. Po prostu stwierdziłam, że ciekawie będzie wrócić na stare śmiecie.

Yoshii zeskoczył zgrabnie z drzewa. Wszyscy członkowie pierwotnej Oto no pawa zbili się w ciasną grupę i wykłócając się pomiędzy sobą, witali się serdecznie z młodą Uzumaki.


Sasuke przypatrywał im się w ciszy, czując w sercu rosnące uczucie zazdrości. Dlaczego Suiren nie uśmiechała się tak pięknie w jego obecności, tylko tak zimno i cynicznie? I dlaczego w ogóle czuł się tak strasznie obco, gdy patrzył na ciepłe powitanie Wybitnej? Dlaczego miał wrażenie, że tu nie należy?

- Czy tylko ja mam wrażenie, że tu nie pasujemy? – spytał cicho Suigetsu, wypowiadając na głos to co go dręczyło.

- Nie tylko ty – potwierdziła równie cicho Karin, a Juugo i Sasuke przytaknęli bez zastanowienia. Uchiha szybko jednak zdał sobie sprawę, że tak było w rzeczywistości. Ich czwórka naprawdę tu nie pasowała. To nie oni tworzyli Pierwotną Potęgę i to nie oni znali się od długich dziesięciu lat. W przeciwieństwie do nich, Suiren zdawała się być nierozerwalnie połączona z tym miejscem. Była idealnie pasującym elementem tej całej układanki.

- To jest takie dziwne – szepnął nagle Hozuki, gdy Hisagi objął Suiren w pasie i zaśmiał się głośno, gadając coś o szybko dorastających dzieciach.


- Oro jest tak w ogóle w Rezydencji? – spytała niespodziewanie Suiren, nie robiąc sobie nic z dłoni Hamady, która nadal spoczywała na jej talii. Mao kiwnął głową na jej pytanie.

- Ostatnimi czasy przebywa tu znacznie częściej. Nie jeździ już jak ten wariat z kryjówki do kryjówki – stwierdził spokojnie, a jego usta wygięły się w nieco złośliwym uśmieszku. Uzumaki odwzajemniła go.

- W takim razie chodźmy. Nie dajmy mu już dłużej czekać – zadecydowała raźno, a wszyscy ją poparli. Byli niezmiernie ciekawi ich starcia. Ruszyli wspólnie ku Rezydencji, wymijając obojętnie Hebi.


- Szkooooda – Yoko specjalnie zwolniła, tak, że jako ostatnia mijała grupę Węża.

- Skoro Zero wróciła, to Oro już cię nie będzie potrzebował – zaszydziła w stronę Sasuke i uśmiechnęła się obłudnie, widząc jego chłodny wyraz twarzy.

- Pewnie myślisz, że się mylę, co? – spytała drwiąco i przystanęła, opierając dłoń na biodrze. Karin nastroszyła się na to, a Suigetsu i Juugo spojrzeli niepewnie na Sasuke. Uchiha uniósł jednak tylko dumnie głowę.

- Nic podobnego się nie stanie – odparł zimno, a uśmiech Yoko powiększył się.

- Myślisz, że możesz walczyć z miłością ojca i córki? – zadrwiła, z uciechą patrząc jak na twarzach Hebi odmalowuje się szok. Wybuchła kpiącym śmiechem i odwracając się na pięcie, pobiegła drogą, by dogonić pozostałych.

C.D.N.

***

Dzisiaj króciutko, ale za to w następnej notce rozmowa Suiren i Orochimaru. Wyjaśni się dość spoooro rzeczy :3

A poza tym notka w niedziele, bo od poniedziałku mam ferie i wyjeżdżam : )


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro