Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI. Koniec wolności


***

- MY?! - Karin wydała z siebie dziwny, trudny do opisania dźwięk, błąkający się gdzieś na pograniczu pisku, a wrzasku. Sasuke skrzywił się nieznacznie. Naprawdę musiał być z kimś takim w jednej drużynie?

- Właśnie wy. - Orochimaru przechylił kolejną czarkę i pokiwał głową. - Chciałbym byście wyruszyli jeszcze dziś, więc idźcie już do swoich pokoi, aby się przygotować. Sasuke po was przyjdzie i wam wszystko wyjaśni. Zrozumiano?

- Hai. - Suigetsu uśmiechnął się do swoich myśli. Będąc na zewnątrz, z dala od kryjówki Gada, miał o wiele większe szanse na ucieczkę i zrealizowanie swoich marzeń.

- H-Hai. - Karin spojrzała niepewnie na Sasuke, a potem na milczącego wciąż Juugo. Mogła się założyć, że ta podróż będzie jedną, wielką tragedią.

- Hai. - Juugo brzmiał chyba najbardziej zdecydowanie z ich trójki. Już dawno postanowił, że będzie podążać za Sasuke, jako, że to właśnie za niego Kimimaro oddał swoje młode życie.

- Wymaszerować! Koniec spotkania. - Oro przejawiając już stan lekkiego upicia, patrzył uważnie, jak Uchiha i reszta Hebi podnosi się, i opuszcza wolno sale. Reszta jednak nawet się nie poruszyła. Dopiero, gdy drzwi zatrzasnęły się za nimi, dziwne napięcie zniknęło, a wszyscy się rozluźnili.


- Oro, ty chyba naprawdę nie wierzysz w to, że oni ją sprowadzą, prawda? - Mao oparł się wygodniej o oparcie krzesła i skrzyżował ręce na szerokiej klatce piersiowej.

- Sasuke przeciwko Suiren? Przecież ten dzieciak nie wytrzyma choćby pięciu minut walki z nią. - Yoko wywróciła niebieskimi oczami.

- To ma być jakiś sprawdzian dla nich, czy co? - Hisagi podrapał się znudzony po brodzie. - Suiren co prawda do najsilniejszych nie należy, ale ich to może co najwyżej pozabijać.

- Hisagi-kun ma racje. To niebezpieczne. - Yumi wzdrygnęła się delikatnie.

- Teraźniejszy 00. przeciw Wybitnej? Wolne żarty. - Yoshii ponownie w ciągu tego dnia prychną zarozumiale.

- Nie jesteście za surowi? Tak nisko cenić umiejętności Sasuke. - Orochimaru oparł łokieć na stole i położył policzek na swojej dłoni. W drugą wziął całą buteleczkę sake i napił się z niej.

- Miałem w końcu podstawy dać mu numer 00. - stwierdził następnie, na co Mao wybuchną gromkim śmiechem. Swojego rozbawienia nie ukrywali także pozostali.

- 00.? Bądźmy poważni Orochimaru. Uchiha, nie przeczę, jest niebywale silny, ale jego poziom nijak ma się do Suiren. To tak jakbyś postawił koło siebie smarkatego genina i doświadczonego chuunina. - Mao uśmiechną się szeroko.

- Co prawda to prawda. Nie cierpiałam tej smarkuli, ale trzeba jej przyznać, że jeszcze przed ucieczką była cholernie silna. Powtarzam, przed ucieczką. - Yoko pochwyciła jedną sake i napiła się z gwinta, zaraz ocierając wierzchem dłoni usta. - Teraz, jak została łowczynią, jest pewnie jeszcze potężniejsza.

- Czy ja wiem, czy Suiren jest potężna? – powtórzył znów Hisagi z wątpliwością i skrzywił się lekko.

- Nad tym można by było się zastanowić – podjęła nieoczekiwanie Hanae. - Moc Suiren-san skupia się na jej niemożności poniesienia śmierci, ale czy gdyby jej ją zabrać, nadal byłaby tak silna jak uważamy?

- Ejejej! Nawet gdyby, to jeśli tylko miałaby pod ręką swoje wakizashi, to nawet ze mną mogłaby konkurować. Wiem co mówię, w końcu to ja ją trenowałem! - obruszył się na to od razu Mao.

- Jej fuinjutsu jest równie groźne. - Yumi pokiwała zamyślona głową. - Z tego też co wiem, dzięki Fumiko-chan, Suiren-san opanowała drugi żywioł, wodę.

- Przestańcie gdybać - zganił ich nagle Rengyo. - Nie powinniście myśleć w ten sposób.

- Dlaczego?- zdziwiła się Asuhara.

- Bo moc Suiren to po prostu jej moc, na tym to polega. Równie dobrze można myśleć jak Hanae poradziłaby sobie bez swojego kekkei genkai, Mao bez swojego miecza, albo ty Asuhara bez swojej wiedzy o ludzkim ciele.

- I to z Nemui muszę się zgodzić. - Orochimaru uśmiechnął się półgębkiem. - A co do waszych wcześniejszych pytań to owszem. Wybrałem Karin, Suigetsu i Jugo by ich sprawdzić. I wcale nie wierze w to, że Sasuke się powiedzie. Jak powtarzałem już nie raz, Suiren to niezwykle przebiegła bestia.

- Więc co mamy robić? - zapytał Mao.

- Czekamy. Jak już Hebi wróci, po Suiren udasz się ty Mao, razem z Yoko i Hanae. Zrozumiano?

- Hai!

- Więc rozejść się.


***


Suiren kichnęła w swoją czarkę z sake. Siedzący obok niej Naruto roześmiał się głośno na widok jej zdezorientowanej miny.

- Ktoś o tobie gada - stwierdziła rozchichotana Ino, próbując sobie jednocześnie nałożyć z grilla parę plasterków mięsa, które umknęły uwadze głodnego Chojiego. Jak już pewnie wielu się domyśliło, nasza kochana młodzieży znajdowała się w jednej z konoszańskich knajpek i wesoło spędzała czas w swoim towarzystwie.

- Mam przynajmniej nadzieję, że w dobrej sprawie - mruknęła pod nosem czerwono włosa, a Uzumaki poklepał ją radośnie po plecach.

- O tobie nie da się źle mówić, dattebayo! - stwierdził, a Lee poparł go z tylko sobie znanym zapałem.

- Chyba, że mowa o twoim pijaństwie - dodał rozbawiony, a Sakura i Tenten parsknęły w swoje talerze. Shikamaru wywrócił wymownie oczami.

- Jakim pijaństwie?! - Suiren spojrzała oburzona na swojego kuzyna. Wbrew pozorom miała niebywale silną głowę. - Wypiłam tylko dwie buteleczki!

- Chyba raczej osiem - Kiba siedzący po drugiej stronie Suiren, obrzucił krótkim spojrzeniem białe butelki znajdujące się za młodą kobietą.

- Wrabiacie mnie - dwudziestolatka pokręciła głową.

- Tylko ty dzisiaj piłaś, my jesteśmy niepełnoletni - przypomniał jej łaskawie Inuzuka.

- Uważaj bo uwierzę, że żadne z was nigdy nie umoczyło wargi w alkoholu. - Nastolatkowie pod uważnym spojrzeniem szmaragdowych oczu Suiren nie potrafili zaprzeczyć.

- I widzicie, wyszło na moje!

- Choji, wszystko zjadłeś! - Ino naskoczyła nagle na chłopaka, który patrzył na blondynkę z bezradną miną.

- Spokojnie. - Sui podniosła dłoń w górę. - Więcej mięsa dla stolika czwartego! Ja płace!

- SUPER!

Po uratowaniu Gaary, Suiren wróciła razem z Naruto do Konohy i mimo, że minął już tydzień, to nadal nie miała ochoty wracać. Cały czas spędzała z Naruto na leniuchowaniu i zwiedzaniu wszystkich możliwych miejsc "rekreacyjnych" w Wiosce. A jako, że jej drogi kuzyn jest nad wyraz towarzyską istotą , w ich odpoczynku czynny udział brali wszyscy z Konohy 11. Suiren mimo swych dwudziestu lat i dość chłodnego obycia, dobrze dogadywała się z szesnastolatkami i przy okazji dane jej było zaobserwować parę ciekawych zjawisk.

Jej szmaragdowy wzrok spoczął mimowolnie na uśmiechniętej nieśmiało Hinacie, która z uwielbieniem w oczach wpatrywała się w Naruto. Z tego co Suiren zauważyła, granatowo włosa przedstawicielka klanu Hyuuga skrycie podkochiwała się w jej narwanym kuzynie, lecz nie miała śmiałości mu o tym powiedzieć. Po krótkim przepytaniu Sakury i Ino, dowiedziała się również, że młoda dziedziczka ciągnęła tę farsę od kilku ładnych lat, a mimo to Naruto nie miał zielonego pojęcia o jej uczuciach.

Suiren uśmiechnęła się pod nosem. Miłość była piękna. Zwłaszcza w tak czystym wydaniu jakie oferowało dobre serce Hinaty. W każdym calu zasługiwała ona na uwagę przystojnego blondyna. A Naruto, ciężko doświadczony przez los, zasługiwał na miłość i oddanie uroczej Hinaty. Pasowali do siebie i mogli dać sobie wiele radości. Uzumaki postanowiła im w tym nieco dopomóc.


*


Mimo przedniej zabawy, w końcu wybiła godzina dwudziesta druga, a co za tym idzie godzina zamknięcia baru. Wszyscy spakowali więc swoje manatki i wylegli gwarnie na ulice. Właściciele przybytku żegnali ich w ukłonach sięgających ziemi, co Shikamaru leniwie skwitował tym, że to przez ciężar pieniędzy, które w ich kieszeni zostawiła Suiren, płacąc za kilkugodzinną imprezę. Czerwono włosa wzruszyła jednak na to tylko ramionami i stwierdziła, że jako łowczynia zarabia wystarczająco dużo, by w podobny sposób stołować się codziennie przez najbliższe dwa tygodnie.

- No dobra, to teraz czas do domu - Kiba przeciągną się rozkosznie i ziewną. Akamaru obszedł go, machając szczęśliwy ogonem.

- Ty i Akamaru to się chyba będziecie toczyć, a nie iść - zażartowała Tenten, a wszyscy zaśmiali się urwanie.

- Fakt, to dopiero była wyżerka. - Choji pogładził się z rozmarzeniem po brzuchu. - Dzięki za zaproszenie Sui-san.

- Należało wam się. Szkoda jedynie, że Neji i Shino nie mogli przyjść. - Suiren przeczesała dłonią swoje włosy i westchnęła.

- No to do zobaczenia! - Sakura i Ino ruszyła razem w jedną stronę, machając im na pożegnanie.

- Teraz to dopiero rozpiera mnie siła młodości! Mówię wam, mógłbym obiec całą wioskę! - Lee zacisną dłonie w pięści, wyrzucając je w górę. - Tak! To jest to! Na razie! - zawołał i tyle wszyscy go widzieli.

- No nic, to my też się zbieramy. - Kiba i Tenten jako, że mieszkali w tym samym kierunku, pożegnawszy się krótko, zniknęli za najbliższym zakrętem.

- Shikamaru, ty i Choji idziecie w lewo, prawda? - Suiren spojrzała na Nare, który przytakną jej skinieniem głowy.

- Naruto może byś więc tak odprowadził Hinate? Ona jedyna musiałaby wracać sama do domu, a jest już po dziesiątej. - Zielonooka zerknęła na Naruto, który spoglądający dotąd w powoli ciemniejące niebo, przeniósł wzrok na zdziwioną takim obrotem spraw Hyuuge.

- Jasne, nie ma sprawy Hinata-chan. - Blondyn uśmiechną się olśniewająco, ale po chwili coś mu się przypomniało.

- Sui-chan, a ty wrócisz sama?

- No pewnie, ja nie mam daleko, a Hinata mieszka niemal na drugim końcu Konohy.

- W takim razie okej. Chodźmy Hinata-chan! - Naruto podbiegł do granatowo włosej, która uśmiechnęła się delikatnie w odpowiedzi. Idąc już za porywczym jinchuriki, odwróciła się i zerknęła krótko na Suiren. W pięknych, mlecznych oczach mignęło nieme podziękowanie.

- Bawisz się w swatkę? - spytał Shikamaru, gdy ta dwójka oddaliła się już na bezpieczną odległość.

- Może tak, może nie. - Suiren uśmiechnęła się delikatnie po raz ostatni i unosząc rękę, kiwnęła jemu i Chojiemu na do widzenia.

- Do jutra - rzuciła i odwracając się na pięcie, ruszyła przed siebie. Jej karminowe włosy przecięły widnokrąg, gdy gwałtownie wyskoczyła w górę, by dotrzeć do domu w iście "ninjowski" sposób.

- Taaa, do jutra.


*


Mieszkanie Naruto wyjątkowo lśniło czystością. Tylko kilkudniowa obecność Suiren wystarczyła, by we wszystkich pokojach czuć było kobiecą rękę. Wszędzie unosił się przyjemny zapach lawendowego proszku do prania i delikatnych perfum Suiren. Stół w salonie zdobił błękitny wazon ze słonecznikami, a białe zasłony w otwartych na oścież oknach, wzdymały się malowniczo przy nawet najmniejszym podmuchu wiatru. Lodówka w kuchni zaopatrzona została w świeże produkty, w tym w warzywa i owoce, od których Naruto na co dzień stronił. Zaś na wypolerowanym blacie ustawiony został wiklinowy koszyk z dojrzałymi jabłkami i gruszkami. Krótko mówiąc to małe, duszne mieszkanko w końcu nabrało prawdziwego uroku, którego przez lata mu brakowało.

- Hinata mieszka naprawdę daleko, więc Naruto nie wróci przez dobre czterdzieści minut - mruknęła Suiren sama do siebie i zerknęła na zegar wiszący na ścianie, wskazujący akurat dziesiątą trzydzieści.

- Zdążę się jeszcze wykąpać. - Z tą myślą, dwudziestolatka pozbyła się swojego odzienia i powędrowała do łazienki. Zmywając wcześniej makijaż, weszła zmęczona pod prysznic i odkręciła wodę.

Po ponad dwudziestu minutach stania pod zbawiennie ciepłym strumieniem wody, Suiren zakręciła w końcu kurek i odprężona jak nigdy, rozsunęła szklane drzwi.

- Ręcznik dla mojej kochanej pani. - Kobieta poczuła jak mimo panującego gorąca, oblał ją zimny pot. Źrenice jej szmaragdowych oczu rozszerzyły się gwałtownie, gdy zarejestrowały przed sobą postać wysokiego mężczyzny. Młodzieniec ubrany w wykwintne kimono, trzymał w dłoniach puchaty ręcznik złożony w idealną kostkę i uśmiechał się niewinnie. Jego drapieżne oczy o niepokojącej, szkarłatnej barwie i pionowej źrenicy, wpatrywały się bezczelnie w oczy Suiren i dopiero, gdy ta zamachnęła się, przymknął je z rozbawieniem.

- KASAI!!!!!

C.D.N.

***

Przepraszam za to opóźnienie, w zamian za to NN za dwa dni. Potem standardowo wracamy do trzech :)

Chciałabym też bardzo podziękować za wszystkie gwiazdki ; ) To wspaniale motywuje ^_^


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro