IX. Ite tsugeru hametsu
*Ite tsugeru hametsu, pl. łuczniczka zwiastująca zgubę
24 sierpnia
Południe
Suiren mimo wcześniejszych słów, została w Kraju Herbaty i przez cały czas drażniła się z Hebi, raz po raz ujawniając swoją chakre, a następnie ją maskując. Chciała ich w ten sposób zniechęcić i zmusić do powrotu. Miała nadzieje, że jeśli jej się to uda, to Orochimaru ponownie zaniecha prób sprowadzenia jej, a ona będzie mogła wrócić spokojnie do Konohy. By wiedzieć o kolejnych posunięciach Sasuke i jego podwładnych musiała jednak być stosunkowo blisko nich, nie dając się jednocześnie złapać. Żeby tego dokonać, na powrót stała się Misesu Eiriasu.
Spacerowała uliczkami wioski, zaglądając ciekawsko do niemal każdego sklepu i na każdy stragan. Na przedramieniu niosła wiklinowy koszyczek, wypełniony świeżymi warzywami i owocami. Krótkie, złote loczki omiatały jej szczupłe ramiona, a długa, zielona suknia plątała się między nogami odzianymi w czarne pantofelki. Czarny, skórzany gorset i śnieżnobiały fartuch sprawiały, że nie różniła się niczym od zwykłej mieszkanki wioski, robiącej zakupy na obiad.
- Rany, co za ignoranci. - Suiren przystanęła przy wystawie jakiegoś sklepu i westchnęła. Kątem oka zerknęła na Sasuke, który zaledwie dziesięć metrów przed nią, wypytywał właśnie jakiegoś przypadkowego przechodnia. O co wypytywał? To było jasne, pytał o nią.
Suigetsu razem z Juugo zaledwie pięć minut temu weszli do pobliskiego pubu, a Karin przystanęła zmęczona przy stoisku ze słodyczami z zamiarem kupienia czegoś. Żadnemu z nich nie przyszło w ogóle na myśl, że Suiren może być tak blisko. Że od pięciu dni, obserwuje ich czwórkę z odległości kilku metrów.
- Czyżby Orochimaru nie powiedział im kim jestem? - spytała Sui samą siebie, nie mogąc zrozumieć czemu sannin posłał za nią tak skrajnie nieprzygotowane osoby. Inni członkowie Oto no pawa już dawno zorientowaliby się, kogo tym razem udaje.
- Powinien im chociaż wspomnieć, że jestem mistrzem w kamuflowaniu się - mruknęła cicho z lekkim żalem. Wyraźnie brakowało jej tego dreszczyku emocji, który towarzyszył jej, gdy uciekała przed Mao, Fumiko lub Hanae. Oni najszybciej potrafili ją zdemaskować.
- Świeże ryby! Świeże ryby! Karpie, leszcze, szczupaki! - Suiren drgnęła delikatnie i odwróciła się do wołającego mężczyzny, stojącego za stoiskiem wprost uginającym się pod ciężarem świeżo złowionych ryb. Ich aromatyczny zapach zaraz zgromadził spory tłumek chętnych. Sasuke dostrzegając to małe poruszenie, ruszył przed siebie, mając nadzieje na spotkanie kogoś, kto choćby widział czerwono włosom. Suiren widząc jak ten zbliża się do straganu, również do niego podeszła. Karin zajęta wybieraniem cukierków, nawet nie zwróciła uwagi na poczynania Uchihy.
- Przepraszam najmocniej, nie widzieli może państwo tej kobiety? - Sasuke dochodząc do swojego celu, wyciągną śmiało dłoń ze zdjęciem Uzumaki, tym samym, które pokazał mu przed tygodniem Orochimaru. Stojący najbliżej spojrzeli zaciekawieni na pokazywaną im fotografie. Jednak jako, że nie dane im było rozpoznać widniejącej na niej dwudziestolatki, zaprzeczyli krótko głowami.
- Ja ją widziałam - odezwała się nagle Suiren, uśmiechając się rozbawiona. Widziała doskonale jak odwrócony bokiem Sasuke zmarszczył brwi na dźwięk jej głosu i jak następnie w jego oczach odmalowało się zirytowanie, gdy odwrócił się prędko i spojrzał na nią. Przez moment musiał mieć wrażenie, że to właśnie ona tu stoi, ale widząc tak niepodobne, niebieskie oczy, blond włosy i mieszczański ubiór, zezłościł się na siebie za takie urojenia.
- Gdzie i kiedy ją widziałaś? - spytał krótko.
- Dziś rano robiła zakupy w sklepie pani Miyomi, po drugiej stronie wioski - powiedziała bez zająknięcia, a Uchiha westchnął głęboko.
- Dziękuje za informacje - mruknął i odwrócił się.
- Karin! - krzyknął w stronę malinowo włosej, a ta zaraz powiodła wzrokiem dookoła, odszukując go w tłumie. Gdy tak się stało, uśmiechnęła się i pomachała do niego. Przez ostatnie dni relacje ich czwórki znacznie się poprawiły.
Suiren dalej stojąc w tłumie, obserwowała jak nastolatkowie podchodzą do siebie, a Karin radośnie informuje Sasuke o zakupionych pysznościach. W chwile potem dołączył do nich Suigetsu razem z Juugo. Zaczęli rozmawiać między sobą, więc Sui postanowiła się wycofać. Wiedząc, gdzie Hebi następnie się uda, mogła trochę odpocząć i przespać się. Ruszyła przed siebie uliczką, w stronę hotelu, w którym wynajęła pokój, a członkowie Węża skierowali się w przeciwną stronę.
Wtem niespodziewanie z bocznej drogi, sześć metrów przed Suiren, wybiegło dziesięciu rosłych mężczyzn. Każdy z nich miał na sobie czarne kimono, a na to zarzucone jasno niebieskie haori z białym pasem u dołu. Dopełnieniem wszystkiego był biały sznur skrzyżowany na piersi, i zawiązany z tyłu. Nie wspominając o ostrych katanach dzierżonych w dłoniach.
- Shinsengumi?! – czerwono włosa zamarła.
- Jakim cudem udało jej się mnie znaleźć.... - Na krótką chwile czas zatrzymał się w miejscu, by następnie ruszyć w zatrważającym tempie. Koszyk wypadł jej z rąk, a wśród ludzi podniosły się gorączkowe głosy, radzące zejść z drogi członkom porywczej grupy. Jabłka, pomidory i rzodkiewki potoczyły się po piaszczystej drodze, w tej samej chwili, gdy spacerujący rozstąpili się i cofnęli pod same ściany budynków. W przeciągu jednej sekundy Uzumaki została zupełnie sama na środku ulicy.
- Kim jesteście?! - Suiren poczuła jak krew odpływa jej z twarzy. To Sasuke wraz z Hebi nie rozumiejąc zaistniałej sytuacji, zawrócili i zbliżyli się do dumnych mężczyzn, którzy zdążyli już utkwić w niej wzrok. Hebi minęła ją jednak bez słowa i stanęła z Shinsengumi twarzą w twarz.
-Heee, a ty to kto? - Na przód wyszedł wysoki brunet, najwyżej trzydziestoletni i unosząc katanę, oparł ją na swoim barku.
- Ja tu zadaje pytania - odezwał się chłodno Sasuke, co wyraźnie się nie spodobało starszemu mężczyźnie.
- Słuchaj gówniarzu, nie mam czasu na zabawy z tobą. Mam ważniejsze sprawy na głowie - warkną zirytowany, a jego towarzysze poparli go. Uchiha bez słowa wyciągną swój własny miecz i uniósł go na wysokość swojego wzroku.
- Zapytałem, kim jesteście?- powtórzył zimnym tonem nie zdradzającym żadnych uczuć. Brązowowłosy skrzywił się niezadowolony. Dostał jednak wyraźne rozkazy i nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek sprzeczki. Spojrzał więc jedynie na Suiren, stojącą wciąż w tym samym miejscu, jakieś cztery metry za Hebi.
- Nazywam się Akira Sousuke i jestem dowódcą pierwszego oddziału Shinsengumi. Przybyliśmy tu na polecenie naszej wice kapitan, pani Ite tsugeru hametsu.
- Po co? - Uchiha ani na chwile nie zmienił wyrazu twarzy. Suiren wiedząc doskonale do czego zmierza ta rozmowa, cofnęła się niepewnie o krok. Nie mogła zacząć biec, jeszcze nie teraz.
- Żeby pojmać ją. - Akira bez zbędnych ceregieli uniósł dłoń i wskazał na nią palcem. Sasuke, Karin, Suigetsu i Juugo odwrócili się zdezorientowani, i obrzucili ją uważnymi spojrzeniami. Nadal jej nie rozpoznawali.
- Nie mam pojęcia o co chodzi - odezwała się na to sama Suiren, chcąc wyglądać na zagubioną i przestraszoną, ale jej nie wyszło. Jej niezachwiany głos jasno świadczył o tym, że doskonale wie co się dzieje.
- Kim ty jesteś? - Sasuke zmrużył nieco oczy.
- Raczej kim nie jest. - Suiren zadrżała, gdy niespodziewanie ktoś złapał ją od tyłu za szyje. Ludzie przerażeni tym wszystkim już dawno się rozpierzchli i pozamykali w swoich domach. Uzumaki odwróciła głowę na tyle, na ile pozwalał jej stalowy uścisk nieznajomego, a spomiędzy jej ust wydobył się jadowity syk.
- Souji... Nagai... - wyszeptała złowrogo, a dwudziesto cztero latek uśmiechnął się drapieżnie.
- Witaj moja kochana - powiedział, przyciągając ją do siebie. Gdy Sui chcąc nie chcąc oparła się o niego plecami, ten wolną ręką złapał ją za włosy. A raczej za perukę, którą następnie ściągną, jednym, gwałtownym szarpnięciem. Upięte pasma rozsypały się, spływając karminową kaskadą na jej ramiona i plecy.
- Suiren! - Sasuke zdębiał, podobnie z resztą jak pozostała trójka Hebowiczów. Jedynie członkowie Shinsengumi nie okazali zdziwienia.
- J-Jak? - Sui ignorując Hebi, spojrzała ponownie na Soujiego, który wciąż zaciskał palce na jej szyi, unieruchamiając swoim kekkei genkai. Drugą ręką objął ją w pasie, na co kobieta w ogóle nie zwróciła uwagi. Nie od dziś znała Soujiego i wiedziała, że w jego gestach, mimo pozorów, nie ma nic dwuznacznego.
- Jak dowiedzieliśmy się gdzie jesteś? Jak Ite-sama cię zdemaskowała? Odpowiedź jest bardzo prosta... - mężczyzna nachylił się nad dwudziestolatką, a jego ciemne loki połaskotały ją w policzek, gdy zbliżył usta do jej ucha. - Ta-na-ka.
Suiren zaklęła cicho pod nosem, na co zielonooki wybuchł gromkim śmiechem. Nieuważnie rozluźnił uścisk na jej szyi i na dokładnie dwie sekundy jego kekkei genkai przestało działać. Suiren wyzwolona spod paraliżu, natychmiast rzuciła się do ucieczki, wyrywając się wpierw z uścisku Nagai'a, wyraźnie zdziwionego takim obrotem spraw.
- ZA NIĄ!!! - rykną Akira, gdy tylko pojął co się stało, a jego podwładni ruszyli biegiem za Suiren, która w potężnych susach pokonywała kolejne metry.
- Szybko! Macie być pierwsi! - Sasuke również oprzytomniał. Suigetsu potrząsną głową mrucząc coś pod nosem co brzmiało jak przekleństwo, poczym bez ostrzeżenia wyrwał się do przodu w zastraszającym tempie. Juugo nie chcąc być gorszy, zaraz zrównał się z białowłosym, a Karin niezbyt zadowolona, pobiegła tuż za nim.
Jedynie Sasuke nie ruszył w pogoń. Podszedł za to do Soujiego i Akiry, którzy rozmawiali ze sobą przyciszonymi głosami.
- Kim jesteście i dlaczego ścigacie Suiren?- spytał spokojnie, chowając swój miecz. Powoli zaczynał rozumieć, że Sui od samego początku się z nim bawiła i przez cały czas korzystała z przebrań. Musiał jednak przyznać sam przed sobą, że bardziej wściekły był na Orochimaru, niż na Suiren. Irytował go fakt, że sannin nie powiedział mu nic o niej i jej zdolnościach.
Sousuke przeczesał palcami włosy i westchnął krótko, obrzucając Sasuke krótkim spojrzeniem.
- Jesteśmy członkami Shinsengumi, grupy policyjnej stacjonującej w Kraju Herbaty i kilku innych pomniejszych państwach.
- Policyjnej? Bardziej przypominacie siejący postrach gang niż stróżów prawa - stwierdził na to czarnowłosy dość kpiąco. Souji i Akira skrzywili się jednocześnie.
- To wszystko przez nią, Misesu Eiriasu - burknął Nagai, krzyżując ręce na piersiach.
- Shinsengumi od lat cieszyło się doskonałą renomą, aż do czasu Wydarzenia w Gokan ponad dwa lata temu - wyjaśnił spokojnie Akira.
- Gokan? Tej wioski na wschodzie? - spytał szesnastolatek, wspominając na wioskę do której zawitali pięć dni temu.
- Właśnie tej. Nie wdając się w szczegóły, Eiriasu zrujnowała naszą opinie, a nasza wice kapitan, Ite tsugeru hametsu, przyrzekła jej zemstę. Od tamtego dnia, Suiren ani razu nie zawitała w Kraju Herbaty, ale z jakiegoś powodu uczyniła to pięć dni temu. Nasz zaufany informator powiadomił nas o jej obecności i o to jesteśmy. - Akira rozłożył ręce, wskazując na siebie i Soujiego.
- Naszym zadaniem jest sprowadzić ją do naszej siedziby, by Ite-sama mogła wymierzyć jej sprawiedliwość.
- Co do tej waszej wice kapitan. Ite tsugeru hametsu jest jej prawdziwym imieniem? - zapytał Sasuke nieco zdziwiony, a Akira zaprzeczył ruchem głowy. Z jakiegoś powodu nie widział nic złego w informowaniu nieznajomego o takich sprawach.
- Oczywiście, że nie. Ite-sama przed wstąpieniem do Shinsengumi była łowczynią, działającą pod tym pseudonimem. Jej prawdziwe imię i nazwisko to Itsuko Hitomi.
***
W czasie swojego pobytu u Orochimaru, mając dziewięć lat, poznałam pewnego chłopca o osobliwym kekkei genkai. Bardzo szybko znaleźliśmy ze sobą wspólny język i staliśmy się niemal nierozłączni. Po jakimś czasie Fumiko i Mao zapoznali mnie z innym chłopcem i dziewczynką. Byliśmy rówieśnikami, więc mieli nadzieje, że się zaprzyjaźnimy. Na początku myślałam, że to nie możliwe, bo różniliśmy się dosłownie wszystkim. Jednak wbrew moim niepokojom, w jakiś niewyjaśniony sposób, wraz z upływem czasu zostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Dzieliliśmy swoje smutki, radości i marzenia. Razem też wyrwaliśmy się spod tyrani Orochimaru. Nasza nierozerwalna czwórka. Ja, Sora Asano, Yoru Kodokuna i Itsuko Hitomi.
C.D.N.
***
No i mamy pierwsze nawiązanie XD Nie mogłam się oprzeć, także mamy tu do czynienia z oddziałami Shinsengumi z Hakuouki Shinsengumi Kitan :3 Więcej odniesień raczej już nie będzie, ale kto to wie co mi do głowy wpadnie XD
Przy okazji zapraszam na swoje konto na youtube, Ciekawska256
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro