Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II. Na ratunek

Pięć dni później

Suiren przedzierała się przez las. Starała się dogonić drużynę Naruto, jednak jako, że przebywała w Kraju Wody, dłużej zajęło jej dotarcie do Kraju Rzek, gdzie Akatsuki miało swoją bazę. W czasie drogi wiele razy musiała zmieniać kierunek, gdyż psy Kakashiego ze znacznym opóźnieniem informowały ją o położeniu Konoszan. Co niestety skutkowało coraz większymi stratami czasu. W końcu jednak dostała wiadomość o stu procentowo pewnej lokalizacji i to do niej właśnie zmierzała.

W pewnym momencie dostrzegła iż drzewa przerzedzają się, a jej czuły węch wyłapał charakterystyczny zapach wilgoci. Zadowolona, że jest coraz bliżej, przyśpieszyła. Gałęzie smagały boleśnie jej ciało, ale nie zwracała na to uwagi. Musiała pomóc Naruto, który pokładał w niej nadzieje.

Drzewa zniknęły całkowicie, a grunt uciekł jej spod stóp. W ostatniej chwili odbiła się od krawędzi przepaści i zeskoczyła w dół. Z impetem wylądowała na tafli wody, rozpryskując ją na około. Konoszanie odwrócili się zaskoczeni.

– Jesteś! – Naruto odetchnął z ulgą i podbiegł do niej prędko. Uściskał ją serdecznie i uśmiechnął się szeroko. Jednocześnie do ich dwójki podeszła Sakura.

– Dobrze cię znów widzieć, Suiren-san – odezwała się przyjaźnie, a Sui kiwnęła jej na przywitanie. Od jakiś dwóch lat często bywała w Konosze, w odwiedzinach u Tsunade, więc siłą rzeczy dość dobrze znała różowowłosą kunoichi.

– Zdążyłaś. – Kakashi spojrzał na nią pogodnie, po czym machnął ręką na staruszkę, która stała obok i przyglądała jej się zaciekawiona.

–Poznaj proszę, konsul Sunagakure, Czcigodna Chiyo – przedstawił ją, a Suiren, która wyswobodziła się już z objęć Naruto, skinęła głową kobiecie na znak szacunku.

– A to Suiren Uzumaki, kuzynka Naruto. – Hatake rozwiał wątpliwości, co do jej tożsamości, a Chiyo wykonała identyczny gest głową, co ona przed chwilą.

  –Jak się ma sytuacja? – Suiren stwierdziła najwyraźniej, że nie warto więcej tracić czasu i postanowiła skupić się na właściwym problemie, dla którego przebyła tyle kilometrów. W tym celu zwróciła się bezpośrednio do Kakashiego.

– Maito Gai i członkowie jego drużyny właśnie udali się do czterech pieczęci chroniących wejście do kryjówki Akatsuki. Za moment je usuną i będziemy mogli wejść do środka.

– Doskonale. – Suiren spojrzała nagle na Naruto, którego oczy lśniły niepokojącym blaskiem i były czerwone. Jej własne, szmaragdowe, zmrużyły się delikatnie na ten fakt.

– Naruto – zaczęła spokojnie, nie chcąc bardziej rozsierdzić porywczego nastolatka .

– Rozprawimy się z Akatsuki i odzyskamy twojego przyjaciela, ale pamiętaj, że są to potężni wrogowie, więc nie bądź w gorącej wodzie kąpany.

–Wiem Sui-chan. Nie martw się. – Blondyn zbył jej słowa niedbałym machnięciem ręki.

–Naruto. –Ton Suiren zmienił się diametralnie. Stał się zimny i ostry niczym ostrze katany.

– Nie zapominaj, że masz tylko jedno życie. Nie jesteś mną.

– Wiem... – Naruto uspokoił się niespodziewanie pod przenikliwym wzrokiem kuzynki. Czerwone oczy Kyuubiego rozmyły się, a zastąpił je łagodny błękit. Posłał Suiren tak smutne i nieodgadnione spojrzenie, że Sakura i Kakashi, ani tym bardziej Chiyo nie wiedzieli o co chodzi.

Zapadła ciężka do zniesienia cisza. Nagle jednak Kakashi odebrał wiadomość od Maito, iż mogą zaczynać.

–Sakura! – zawołał, a Haruno posłusznie cofnęła się kilkanaście metrów w tył. Sam Hatake wskoczył na wielki głaz i zacisnął palce na biało czerwonej pieczęci. Suiren zacisnęła ręce w pięści, a Naruto i Chiyo przygotowali się do skoku.

– Gotowi, trzy, dwa, jeden... JUŻ!

***

Akatsuki stało spokojnie na palcach ogromnego posągu Gedo Mazo. Skupieni na pieczętowaniu, nie zwracali szczególnej uwagi na poczynania Konoszan. Nie musieli się w żaden sposób martwić, pieczętowanie miało potrwać jeszcze tylko cztery minuty.

– Do grup ratunkowych z Konoha dołączyła nieznana kunoichi. – Zaległą cisze przerwał niespodziewanie Zetsu. Wszyscy obecni spojrzeli na niego z lekkim zdumieniem.

– Jaka kunoichi? Nie wyczułeś jej? –spytał chłodno Pein, marszcząc nieco brwi w geście zdziwienia.

– Nie czułem jej chakry, póki nie zeskoczyła na wodę – odezwała się czarna połowa Zetsu i wzruszyła ramieniem. Widocznie było mu obojętne, że komuś udało się obejść jego – dotąd niezawodną – technikę.

– To pewnie jakaś łowczynia – stwierdził nagle lekceważąco Kisame. – Oni są znani z tych ich jutsu ukrywających chakre.

– To Suiren Uzumaki, kuzynka jinchurikiego Kyuubiego. – Zetsu, posłyszawszy, jak Kakashi przedstawia czerwono włosom, czym prędzej przekazał tę wieść reszcie Akatsuki.

– Suiren... Uzumaki? – Itachi zmrużył nieco swoje czarne, bezdenne oczy. Coś w jego pamięci delikatnie drgnęło. Skądś kojarzył to imię.

– To ten blond smarkacz ma rodzinę?– zdziwił się szczerze Kisame.

– Jesteś w stanie powiedzieć o niej coś więcej? – Pein zignorował zupełnie wypowiedź Hoshigakiego i ponownie zwrócił się do Zetsu.

– Nie posiada ochraniacza, ale ma na ramieniu opaskę ze znakiem białego kolibra, który jest symbolem Stowarzyszenia Białego Kolibra z Kraju Ognia.

– A to nie jest czasem jedno z tych pięciu sławnych stowarzyszeń, które zrzeszają najlepszych łowców z całego świata? – spytał nagle Deidara. Tymczasem proces pieczętowania dobiegł wreszcie końca, a martwe ciało Gaary osunęło się na zimną posadzkę. Wszyscy przeciągnęli się, wyczerpani trzema dniami nieustannego wysiłku.

–Jest. –Ni stąd ni zowąd Hidan postanowił odpowiedzieć na pytanie zadane wcześniej przez piromana. –Ostatnio spotkaliśmy z Kakuzu kilku z Białego Kolibra i trzeba im przyznać – są silni. Więc ona pewnie też.

– Trzeba się będzie nimi zająć – stwierdził za to Pein ze stoickim spokojem i kiwnął na Sasoriego i Deidare. – Zostaniecie i zajmiecie się nimi. Pamiętajcie jednak, aby jinchurikiego zostawić przy życiu.

– Hai.

***

Projekcie astralne członków Akatsuki rozmyły się, a Pein odwołał posąg Gedo Mazo. Pożegnał się następnie krótko z Sasorim i Deidarą, i sam zniknął. Ci przystanęli więc przy ciele Gaary i postanowili zaczekać na ruch Konoszan.

– Jak myślisz Sasori no danna, kim jest ta cała Suiren, hm? – spytał niespodziewanie Deidara i spojrzał na swojego mistrza. Ten wzruszył delikatnie ramionami.

– Słyszałeś Kisame, to zapewne łowczynia, którą Konoha poprosiła o pomoc. Nic wielkiego.

– Może jest silna, w końcu należy do tego całego Stowarzyszenia, prawda?

– Przestań gdybać Deidara. Jak chcesz, możesz z nią walczyć i sam się przekonać, czy jest silna, czy nie. – W tym samym momencie jaskinią wstrząsnął potężny huk.

– Wreszcie – mruknął burkliwie Sasori i zmrużył nieco oczy. Deidara przysiadł na zwłokach Gaary, nie mogąc się doczekać spotkania z nieznajomą mu Suiren. Musiał przyznać sam przed sobą, że zaimponowała mu obejściem szpiegowskiej techniki Zetsu.

Głaz rozsypał się w kilkanaście mniejszych. Wśród deszczu kamieni mignęły szkarłatne włosy. Dwudziestolatka opadła na tafle wody z identyczną gwałtownością, co wcześniej. Nie minęła sekunda, a po jej prawej stronie wylądował Naruto. Po lewej stanął Kakashi, a Sakura i Chiyo cofnęły się nieco do tyłu.

– Który z nich to tak właściwie jinchuriki? – spytał nagle Deidara, zdając sobie sprawę, że zna tylko imię nosiciela Kuramy.

– Itachi mówił, że szybko go rozpoznamy – stwierdził na to obojętnie Sasori i powiódł spojrzeniem ku swojej babci, której nie spodziewał się tu spotkać.

– Ale jak my go po...

–SKURWYSYNY! CO WYŚCIE ZROBILI Z GAARĄ!? – Deidarze przerwał nie kto inny, a właśnie Naruto. Zacisnął dłonie w pięści i wyciągnął je w ich kierunku.

–ZATŁUKĘ WAS, GNOJE! – zapewne wrzeszczałby dalej, gdyby nie Suiren. Ta chwyciła bowiem swojego kuzyna za ramie i ścisnęła ostrzegawczo.

–Spokojnie Naruto. Szkoda twojej śliny na takie tałatajstwo – syknęła do niego, nie spuszczając jednak wzroku z Deidary, który przyglądał jej się z wyraźnym zafascynowaniem. Teraz jednak uśmiech spełzł z jego twarzy, a zastąpiła go złość.

– Tałatajstwo, hm?! – zawołał wzburzony.

– Chyba ją obraziłam – rzuciła na to Suiren konspiracyjnym szeptem, niby do Naruto, ale w rzeczywiści tak, by wszyscy ją usłyszeli. Deidara aż zgrzytnął wściekły zębami, a Sasori wygiął niewyraźnie usta w uśmiech. Pierwszy raz dane mu było zobaczyć kogoś, kto, by odezwał się do porywczego blondyna w ten sposób.

–Ja ci dam ! – warknął, podnosząc się do góry i postępując kilka kroków ku Suiren. Ta przeniosła cały ciężar ciała na lewą nogę i oparła dłoń na biodrze. Spoglądając sponad długich, czarnych rzęs, uśmiechnęła się ironicznie.

– Szczerze przepraszam, nie sądziłam, że panią urażę. – Suiren dygnęła z drwiącym wyrazem twarzy. Deidara tracąc nad sobą chwilowo kontrolę, zbliżył się jeszcze bardziej do czerwono włosej. Naruto cofnął się odruchowo do tyłu razem z Kakashim, ale Uzumaki nawet nie drgnęła. Cóż, nigdy nie grzeszyła instynktem samozachowawczym.

Piroman złapał ją za przód granatowej koszulki i szarpnął ku sobie.

–Przeginasz smarkulo – sykną coraz bardziej wściekły.

– Smarkulo? Sorry, ale zdaje się, że jesteśmy w tym samym wieku – stwierdziła na to Suiren bez cienia strachu. Sasori do tej pory będący niejako pod wrażeniem odwagi Sui, teraz poczuł lekki niepokój. Czemu była taka spokojna? Czy była na tyle głupia, by nie zdawać sobie sprawy z ich siły? A może zupełnie na odwrót, była na tyle silna, by nic sobie z niej nie robić? No, chyba, że jedno i drugie.

  –Deidara – szepnął nagle ostrzegawczo Sasori, ale blondyn go zignorował, zupełnie pochłonięty wpatrywaniem się w ściągniętą ironią twarz najstarszej Uzumaki. Sasori również skupił na niej wzrok. Przez jedną krótką sekundę dostrzegł, jak jej szmaragdowe oczy przesuwają się w bok i wyglądają ponad ich sylwetki. W ciągu następnej sekundy zrozumiał. Młoda łowczynia chciała dostać się do ciała Kazekage, rozpraszając wcześniej ich uwagę.

– Deidara! Ciało! – ryknął gwałtownie Sasori, gdy tylko to do niego dotarło, a Suiren zareagowała w tej samej chwili. Zgrabnie wywinęła się niebieskookiemu i wyrwała się do przodu. Akasuna posłał w jej kierunku ogon swojej marionetki.

Kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Podczas, gdy ogon Hiruko wbił się idealnie między łopatki Suiren, Deidara puścił się biegiem ku Gaarze. W mgnieniu oka uformował glinianego ptaka i natychmiast wzbił się w powietrze. Naruto, który wystrzelił za nim w górę, mimo korzystania z niewielkiej pomocy Kyuubiego, ledwo co musnął paznokciami szponiaste łapy stwora.

– Oddawaj go! – wrzasnął rozwścieczony  i pognał za Deidarą, który przemknął ponad głowami wszystkich i wyleciał na zewnątrz jaskini, by mieć większe pole manewru ze swoimi bombami.

– Naruto! – Kakashi nie wiele myśląc, pognał za swoim niesfornym uczniem. W jaskini pozostała zszokowana Chiyo i Sakura.

– Ten ogon jest przecież nasiąknięty trucizną – szepnęła gorączkowo staruszka, spoglądając z niepokojem na Suiren. Sama Sui odwróciła się tymczasem zła i łapiąc gołą dłonią za ostrze ogona, wyrwała jego końcówkę ze swojego ciała i odrzuciła. Sasori zabrał go nieśpiesznie z powrotem, spoglądając jednocześnie z premedytacją, kiedy czerwono włosej zabraknie sił. Dwudziestolatka spojrzała jednak tylko na niego z dziwnie przytomnym wzrokiem i wyprostowała się bardziej.

– Atakowanie od tyłu to zwykłe tchórzostwo – odezwała się wyraźnie zirytowana.

– Za chwile i tak umrzesz, więc długo nie powinno to stanowić dla ciebie problemu – odpowiedział jej na to spokojnie Sasori, ale ku jego zdziwieniu, na twarz Suiren wpłynął tylko kolejny ironiczny uśmieszek, wręcz niepokojący.

– Oczywiście, że umrę – powiedziała lekko. – Ale co z tego, skoro i tak powrócę? – dodała i w tej samej chwili osunęła się na kolana. Szmaragdowe tęczówki odleciały w górę, a z na wpół rozwartych ust uleciało ciche przekleństwo pomieszane z jękiem bólu.

– Nikt nie wraca – stwierdził beznamiętnie Sasori i przeniósł wzrok na swoją babcie. – Babuniu, nie spodziewałem się tu ciebie spotkać. Czyżbyś stęskniła się za swoim wnuczkiem?

C.D.N

***

NN za dwa dni : )

PS: Wątek początkowy tzn. z ratowaniem Gaary jest w miarę wiernie odwzorowany z anime (pomijając oczywiste zmiany ze względu na nową postać). Dalsze losy Suiren będą natomiast już bezpośrednio wymyślane przeze mnie, choć uprzedzam, że kocham zapożyczać różne rzeczy z innych serii :3 Ale to przyjdzie zapewne z czasem XD

Tymczasem zapraszam serdecznie do czytania i oceniania : )

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro