Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Cheerleaderka

Obudził mnie charakterystyczny dźwięk budzika. Spojrzałam na zegar 7:30.

Wstajemy dziewczyno...

Wyłączyłam budzik i wstałam. Podeszłam do szafy i zaczęłam się zastanawiać w co mam się ubrać.

Normalny poranek nastolatki.

Po długich rozmyślaniach postawiłam na zwykłe jeansy i niebieską sportową koszulkę. Ubrałam się, zrobiłam sobie najprostszego koka i pomalowałam się. Zeszłam na dół i i skierowałam się do kuchni. Na blacie zobaczyłam kanapki i jakiś liścik obok. Lekko się zdziwiłam ale otworzyłam go i zaczęłam czytać jego zawartość.

Hejo Stacy!
Dzisiaj musiałam wyjść wcześniej, bo muszę coś załatwić na mieście. Zrobiłam ci śniadanie i masz zjeść całe.
Jere przyjedzie do ciebie tak jak wczoraj
Miłego dnia.

Uśmiechnęłam się lekko i zjadłam kanapki, które zrobiła dla mnie dziewczyna.

Uwielbiam .

Wzięłam plecak z góry i czekałam na podjeździe na Jeremiah'a . Wyciągnęłam telefon i przeglądałam Instagrama, aż usłyszałam przed sobą klakson samochodu. Niechętnie podniosłam wzrok znad komórki i popatrzyłam w tamtą stronę.

-Wsiadaj skarbie.- powiedział z uśmiechem patrząc się na mnie.

Nienawidzę go.

Nie ruszyłam się tylko patrzyłam się na niego.

-Już ci coś powiedziałam o twoim "skarbie".- zrobiłam cudzysłów w powietrzu i podkreśliłam ostanie słowo.

Chłopak popatrzył się na mnie i westchnął.

-W takim razie wsiadaj Stacy.- również podkreślił ostanie słowo z niechęcią.

Uśmiechnęłam się zwycięsko i wstałam z chodnika. Upewniłam się jeszcze tylko czy zamknęłam drzwi i wsiadłam do auta. Od razu zapięłam pasy, a gdy chłopak to zobaczył odpalił auto i z piskiem opon odjechał z mojego podjazdu. Jechał dość szybko przez co złapałam się pasa.

-Możesz trochę zwolnić?- zapytałam cicho i kiedy  chłopak zobaczył, że jestem trochę wystraszona natychmiast zwolnił.

-Jasne, przepraszam.- powiedział wracając wzrokiem na ulicę.

Po chwili dojechaliśmy do szkoły, wysiadłam z auta i zaczęłam się kierować w stronę Avy, która siedziała przed szkołą i na kogoś czekała.

-Znowu to samo? - usłyszałam za sobą głos chłopaka a po chwili objął moje ramiona swoją ręką.

I znowu. Czułam na sobie wzroki innych uczniów.

-Możesz mnie zostawić?- zapytałam patrząc na niego.- i kim ty w ogóle jesteś, że każdy robi ci przejście i dosłownie wszystkie dziewczyny się na ciebie patrzą?

-Skarbie jeszcze nie zauważyłaś? Należę do szkolnej elity, każdy się mnie tu boi.- oznajmił z zadziornym uśmiechem.

-Chyba nie każdy bo ja nie.- odpowiedziałam mu tak samo i zatrzymałam się w miejscu.

Chłopak automatycznie też się zatrzymał i spojrzał się na mnie, ja korzystając z okazji szybko mu się wyrywałam i poszłam w stronę Avy, która patrzyła się na nas z uśmiechem. Chłopak westchnął i poszedł do swoich kumpli.

-Hej.- przywitałam się z dziewczyną.

-Hej, kręcisz z Evans'em?- zapytała i poruszyła dwuznacznie brwiami.

Ava, nie rób mi tego.

-O czym ty gadasz?- zapytałam patrząc na nią.

-Nie mów, że nie widziałaś jak się na ciebie patrzy.- powiedziała z uśmiechem, a ja zaczęłam kierować się w stronę szkoły a ona za mną.- na nikogo się tak nie patrzy.

Spojrzałam jeszcze w stronę chłopaka, który obejmował jakąś dziewczynę w tali. Szybko odwróciłam wzrok i weszłam do szkoły. Dziewczyna zatrzymała się przy tablicy z ogłoszeniami, więc się na nią spojrzałam.

-Nie wierzę...- powiedziała cicho.

-O co chodzi? - zapytałam podchodząc do niej.

-Są zapisy dla nowych cheerleaderek! Stacy wiesz co to oznacza?!- zaczęła krzyczeć na pół szkoły.

Nie, nie zostanę cheerleaderką.

-Oświeć mnie.- powiedziałam cicho z niechęcią.

-Zapisujemy się!- krzyknęła szczęśliwa.

-Raczej ty się zapisujesz.- poprawiłam ją.

-Kobieto popatrz na siebie, jesteś chuda, masz piękną twarz, włosy, ciało i po prostu wszystko.- powiedziała z uśmiechem.

-Przestań, bo to nie prawda, ty jesteś idealna i ciebie na pewno przyjmą.- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na który się wszyscy nabierają.

-Proszęęęęęę.-zaczęła mnie błagać i była blisko upadnięcia na kolana, a w oczach miała iskierki szczęścia.

Ona nie może stracić szczęścia.

Tak jak ja...

-Zgoda. - powiedziałam cicho.

Dziewczyna od razu się do mnie przytuliła. Uśmiechnęłam się lekko a po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje, więc odsunęłam się od Avy i weszłyśmy do klasy.
Usiadłam z nią w przedostatniej ławce przy oknie i na moje nieszczęście za nami usiadł Jeremiah i jeden z jego kolegów.

Wyciągnęłam zeszyt i gdy lekcja się zaczęła zaczęłam zapisywać temat.

Nienawidzę matematyki.

Słuchałam nauczycielki aż ktoś zaczął kopać mi w krzesło. Postanowiłam to ignorować ale kopanie nie ustało, więc odwróciłam się w stronę chłopaka, który patrzył w moją stronę z zadziornym uśmiechem.

-Możesz się ode mnie odwalić?- zapytałam spokojnie ze sztucznym uśmiechem.

-Bardzo mi przykro ale nie.- odpowiedział.

Odwróciłam się w stronę nauczycielki, która patrzyła się na mnie. Uwierzcie jeżeli wzrok mógłby zabijać już bym leżała martwa.

-Coś nie tak?- zapytałam.

-Panno Brown skoro tak pani się dogaduje z panem Evans'em zapraszam do dyrektora- powiedziała z głupim uśmiechem.

Nie wierzę.

-Niby czemu?- zapytałam dość ostro.

-Nie przesadzaj.- szepnęła mi do ucha Ava.

Wstałam i wyszłam z sali, a za mną Jeremiah. Zatrzymałam się jak zamknął drzwi klasy.

-Nienawidzę cię.- powiedziałam ostro.

-A ja cię uwielbiam- powiedział zadziornie i zaczął kierować się w jakimś kierunku.

Poszłam za nim, ponieważ nie wiedziałam jeszcze dokładnie gdzie co jest. Stanęliśmy przed gabinetem i chwilę nic nie robiliśmy.

Debil.

-Ja pukam ty mówisz.- powiedziałam szybko i zanim chłopak coś powiedział zapukałam do drzwi.

Usłyszeliśmy ciche "proszę" i weszliśmy do środka. Usiedliśmy na krzesłach przed biurkiem dyrektora.

-Witam ponownie panie Evans - powiedział do Jeremiah'a z widocznym znudzeniem.

-Dzień dobry- powiedział a ja ciągle siedziałam i nic nie mówiłam.

-Pani Brown tak? - zapytał a ja kiwnęłam twierdząco głową.- co zrobiliście?

-Zaczęliśmy rozmawiać na lekcji u pani Wilson- powiedział chłopak.

-U pani Wilson... To wszystko wyjaśnia, możecie iść.- powiedział i było dość wyraźnie widać, że się nie lubią.

To czemu jej nie wywali?

-Jasne dziękujemy.- powiedziałam i wróciliśmy na lekcje.

Usiadłam w ławce i już do końca lekcji chłopaki mi nie kopali krzesła.

Dzwonek.

Wyszłyśmy z sali razem z Avą i skierowałyśmy się w stronę sali gimnastycznej, ponieważ teraz zaczęły się "przesłuchania" do drużyny cheerleaderek.
Weszłyśmy na salę i o dziwo była tylko jedna dziewczyna, która próbowała zrobić gwiazdę ale się wywróciła.

Nie śmiej się Brown, to wcale nie jest śmieszne.

Poczekałyśmy na naszą kolej i gdy już przyszła nasza kolej pierwsza poszła Ava, zatańczyła bardzo ładnie do piosenki, którą słyszałam pierwszy raz w życiu ale była dość fajna. Dziewczyna która przesłuchiwała zapisała coś na kartce i spojrzała się na mnie.

Moja kolej...

Ava stanęła z boku, a ja przed dziewczyną. Popatrzyłam się na nią i czekałam co powie.

- Możesz zatańczyć do jakiejś piosenki, zrobić jakieś gwiazdy czy co chcesz.- powiedziała z uśmiechem.

Uśmiechnęłam się i odeszłam kawałek. Wzięłam rozpęd i zrobiłam gwiazdę, kilka fiflaków, salto i na koniec szpagat.

Idealnie.

W wejściu stał Jeremiah i jego banda, stali wryci w miejscu i patrzyli się na mnie zaskoczeni. Uśmiechnęłam się zwycięsko i popatrzyłam się w stronę dziewczyny, która pisała coś w zeszycie. Popatrzyła się na mnie a potem podeszła i stanęła przede mną.

-Dałaś czadu laska.- powiedziała z szerokim uśmiechem.- jesteś cudowna i wiesz... Potrzebujemy liderki a ty byś się na nią nadawała.

Popatrzyłam zaskoczona na Avę, która kiwała do mnie głową, że mam się zgodzić. Wróciłam wzrokiem do dziewczyny, która czekała na moją odpowiedź

-No nie wiem...- powiedziałam cicho.- mogę to przemyśleć?

-Jasne masz czas do jutra.- powiedziała z uśmiechem i wróciła na swoje miejsce.

Zabrałam swoje rzeczy i ominęłam chłopaków, którzy nadal się na mnie patrzyli. Za mną poszła Ava i wróciłyśmy na lekcje, gdy usłyszałyśmy dzwonek.

-Japierdziele kobieto skąd ty to potrafisz?- zapytała mnie z uśmiechem.

-A tak jakoś się nauczyłam. - odpowiedziałam.

-Jesteś cudowna.- powiedziała podekscytowana.- powinnaś się zgodzić.

-Pomyślę nad tym.

***

Właśnie ściągałam buty w domu, kiedy zobaczyłam Nancy nakładającą do stołu. Podeszłam do niej i się przytuliłam.

-Hejka.- przywitałam się.

Dziewczyna odsunęła się ode mnie i na mnie popatrzyła zdziwiona.

-Co ty taka szczęśliwa? - zapytała z uśmiechem.

-Bo wiesz... Wzięłam udział w przesłuchaniach do drużyny cheerleaderek i...- chciałam dokończyć ale mi przerwała gdy położyła na stole jedzenie.

-Nie wierzę, ty? I co?- popatrzyła się na mnie.

-I chcą żebym była liderką...- powiedziałam cicho.

-Mam nadzieję, że się zgodziłaś bo jak nie to się zgodzę za ciebie.- uśmiechnęła się szeroko.

-Nie, ale chyba się zgodzę.

-Moja krew kochana.- powiedziała i usiadła przy stole.- masz kolację.

Zjadłam kolację i przez cały czas rozmawiałam z Nancy, gdy ona też skończyła poszłam na górę i położyłam się na łóżku. Wyciągnęłam telefon i napisałam szybką wiadomość do Avy.

S: zgodzę się

Wyłączyłam telefon i zamknęłam oczy. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam...

🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥🔥

Hejo hejo

Jak tam wakacje?

Mamy nowy rozdział jak się podoba to możecie coś po sobie zostawić

Jak macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach

Papa 💗💗💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro