Burza
Hejka!!!
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba i zapraszam do przeczytania dedykacji. Jak macie jakieś pomysły to piszcie<3
-Ty okres masz?- zapytał go blondyn
Thomas popatrzył się na niego smutnym wzrokiem.
-Weź mnie nawet nie wkurwiaj...- powiedział cicho pociągając nosem
Ominęłam ich i pokroiłam pizzę na równe kawałki. Wyciągnęłam ketchup z lodówki i podałam chłopakom talerze z nałożonymi już kawałkami. Usiadłam na kanapie w salonie i powoli zaczęłam jeść swój kawałek.
-Czemu wzięłaś tylko jeden?!- krzyknął Jeremiah z kuchni
-Nie chcę więcej...- odpowiedziałam cicho
Nie, że nie lubię jeść tylko po prostu jakoś nie mam apetytu. Nic więcej.
Chłopcy po chwili przyszli do mnie i usiedli tak, że byłam pomiędzy nimi. Nie zareagowałam ale, gdy chciałam zabrać pilota Thomasowi wszystkie światła w domu i na całej ulicy zgasły.
-Nie no jeszcze tego kurwa brakowało...- mruknęłam pod nosem
Czułam jak materac po mojej prawej stronie idzie w górę, co znaczy, że Thomas wstał. Po chwili razem z blondynem usłyszeliśmy trzask a potem śmiech.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni, włączyłam latarkę i powoli podeszłam do miejsca, z którego dochodziły te dźwięki.
Popatrzyłam na podłogę i zaczęłam się śmiać. Thomas leżał na niej cały w oleju.
-Skąd ty wziąłeś olej?- zapytałam ze śmiechem
Za mną stanął Jeremiah i gdy zobaczył chłopaka razem ze mną zaczął się śmiać. Podał mu rękę, a ten go pociągnął i razem wylądowali w kałuży oleju. Uśmiechnęłam się pod nosem i z włączoną latarką poszłam do łazienki. Sięgnęłam po mopa i wróciłam do chłopaków, którzy już wstali z podłogi i ściągnęli bluzy. Na szczęście tylko bluzy. Wymyłam podłogę i odstawiłam mopa z powrotem do łazienki. Gdy wychodziłam z łazienki poświeciłam latarką, żeby zobaczyć gdzie są chłopcy ale nigdzie ich nie widziałam.
-Jeremiah?- zapytałam cicho powoli kierując się do przodu święcąc na wszystkie strony ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi- Thomas?
Przez kilka minut wołałam ich ale ani razu nie usłyszałam ich głosu. W jednej chwili usłyszałam okropnie głośny huk na zewnątrz. Szybko skierowałam swój wzrok na okno i zobaczyłam kilkanaście metrów od domu, w którym aktualnie się znajdowałam lekko palące się drzewo. Pewnie ten huk wywołał piorun. Podeszłam powoli do okna i zobaczyłam, że powoli się przejaśnia i burza przechodzi ale nadal mocno pada.
Gdy miałam się już odwrócić poczułam jak ktoś mnie lekko podnosi i później puszcza.
-O kurwa!- krzyknęłam na cały głos przerażona i podskoczyłam w miejscu
W natychmiastowym tempie odwróciłam się i popatrzyłam na śmiejących się ze mnie chłopaków. Jeremiah, gdy zobaczył moją wkurzoną minę od razu przestał się śmiać, za to Thomas, jak widać nie miał zamiaru. Po chwili blondyn go uderzył w bok przez co chłopak skończył.
-Chuje- powiedziałam do nich i ich ominęłam.
-Dziwka- odpowiedział mi Thomas a ja stanęłam w miejscu- żartowałem...
Obróciłam się w jego stronę. Widziałam jak Jeremiah się na mnie patrzył. Wzięłam swój plecak założyłam go na ramię. Poszłam w stronę drzwi i zaczęłam ubierać buty.
-Przesadziłeś...- usłyszałam głos mojego chłopaka
W sumie sama już nie wiem czy mojego.
-Ty nie lepszy- odpowiedziałam chociaż jego wypowiedź nie była skierowana do mnie
-Przepraszam za rano...- powiedział cicho
-Spoko przecież jestem kolejną dziwką do twojej kolekcji- uśmiechnęłam się sztucznie
Thomas przez cały czas się na nas patrzył i słuchał naszej bardzo ciekawej rozmowy. Spojrzałam w oczy Jeremiah'a i zobaczyłam, że moje słowa go zabolały.
Jego słowa z rana mnie też.
-Odwiozę cię...- powiedział cicho
Wyszłam z domu a chłopak za mną i otworzył swoje auto. Szybko przebiegłam, żeby za bardzo się nie zmoczyć i wsiadłam do tyłu. Jeremiah wsiadł szybko do przodu i odpalił auto ale nie ruszył.
-Słuchaj...- zaczął
-Nie- przerwałam mu od razu
-Nie wiem czemu to powiedziałem... Tak po prostu... Naprawdę przepraszam...- popatrzyłam na jego twarz w lusterku
Widziałam, że mówił prawdę
I w tym momencie pierwszy raz się nie pomyliłam
-Mhm...- mruknęłam cicho
Chłopak już nic nie powiedział tylko ruszył w stronę mojego domu. Przez całą drogę patrzyłam się na jego twarz skupioną na drodze. Gdy już dojechaliśmy w miarę deszcz się zmniejszył. Wzięłam plecak do rąk.
-No to dzięki - uśmiechnęłam się lekko i chwyciłam na klamkę od drzwi samochodu ale zatrzymał mnie jego głos
-Sory za niego... Czasami powie coś głupiego a później pomyśli, więc proszę nie bierz tego do siebie, dobrze?- zapytał
I w tym momencie obrócił głowę w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Zobaczyłam w nich coś dziwnego. Zależało mu na tym.
-Jasne...- odpowiedziałam cicho po czym się z nim pożegnałam i wyszłam z auta
Pobiegłam szybko do domu wyciągając klucze z kieszeni. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, ściągnęłam buty po czym weszłam w głąb korytarza gdzie zastałam Nancy.
-Hejka- uśmiechnęłam się
-O Jezu Stacy ! - krzyknęła i przytuliła mnie z całej siły - gdzie ty byłaś?! Martwiłam się o ciebie!
-Znajomy Jeremiaha mnie wziął do siebie- odpowiedziałam cicho
Gdy dziewczyna miała się odezwać usłyszałyśmy wkurzony głos chłopaka.
-Kurwa!
Nancy spojrzała na mnie zdziwiona i podeszła do drzwi, otworzyła je po czym spojrzała na chłopaka, który jeszcze nie odjechał z naszego pojazdu. Dziewczyna wyciągnęła parasol i podeszła do niego a ja popatrzyłam na nich.
-Coś się stało?- zapytała zdziwiona
-Auto chuj trafił, spieprzyło się - odpowiedział wkurzony
Nancy wzięła go pod parasol i zaprowadziła do nas. Cały czas się na nich patrzyłam.
-Zostań u nas nie będziesz wracał na nogach w tym deszczu
Chłopak się zgodził a ja w tym czasie poszłam do kuchni i zaczęłam robić spaghetti. Nic nie jadłam od rana a jest już około 20, więc chyba czas coś zjeść. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki i zaczęłam gotować makaron.
Po chwili Jeremiah podszedł do mnie i pomógł mi przy wszystkim. Wzięłam ketchup i prysłam mu nim prosto w twarz po czym wybuchnęłam śmiechem.
-Powaliło cię?!- krzyknął ale widziałam, że próbował się nie roześmiać
Uśmiechnęłam się szeroko.
-No nie wkurzaj się pomidorku- rzuciłam ze śmiechem
Chłopak wziął jajko i rozbił mi je na twarzy a ja zaczęłam się bardziej śmiać.
Wtedy nie myślałam o nas i o naszej relacji
Umyłam twarz tak jak i Jeremiah po czym nałożyłam spaghetti na talerz. Położyłam je na stole i wszyscy zjedliśmy wygłupiają się przy tym. Stwierdziłam, że zostanę kucharką, bo spaghetti wyszło mi idealnie. Nie no żartuję oczywiście. Prędzej spalę kuchnie niż coś ugotuję lepszego.
Po kilku godzinach przestało padać, więc Jeremiah normalnie mógł wrócić do domu ale Nancy stwierdziła, że nie będzie chodził sam tak późno, bo jeszcze ktoś go porwie. Więc chłopak został u nas na noc. Oczywiście spał na kanapie, bo nie wpuściłam go do siebie. Poszłam do siebie, przebrałam się w mięciutką piżamę po czym położyłam się w łóżku i po dłuższej chwili zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro